Chwila dla widza: AHS. Murder House
Kto jeszcze ma zginąć?
Horrory nigdy mnie nie pociągały, nie sądziłam, że czytania książek, oglądanie filmów po to, by odczuć strach jest cos warte. Nie lubię się bać, po prostu. Długo więc zwlekałam z poznaniem tego typu dział. Nie spodziewałam się, że serial, który tutaj opisuję mi się spodoba. Sam tytuł mówił, że będzie groźnie. Jednak gdy tylko włączyłam odcinek zrozumiałam, że nie mam się czego obawiać. Pierwszy sezon "Amercican horror story" zatytułowany "Murder house" okazał się niesamowity.
Nie był to jednak horror, działał na psychikę, ale nie budził strachu, bardziej lęk i niepokój, który seansowi dodawał niezwykłego dreszczyku. Sądzę, że fenomen serialu wziął się właśnie stąd. Włączając pierwszy odcinek spodziewasz się, czegoś innego. Jednak to, co dostajesz, jest chyba jeszcze bardziej fantastyczne, niż to na to liczyłeś, drogi czytelniku.
Ale o co właściwie tu chodzi? Rodzina z problemami przeprowadza się do dość taniego domu, w którym jak szybko się dowiadują doszło do krwawego morderstwa dwóch poprzednich właścicieli. Dom ma jednak zdecydowanie bardziej burzliwą przeszłość. O czym dowiadujemy się powoli, stopniowo, kiedy nasze napięcie jest na skali wytrzymałości w wyczekiwaniu na finał.
Właśnie tak oglądałam pierwsze kilka odcinków serialu - z rosnącą ciekawością. Z każdym kolejnym pomysłem twórców coraz bardziej wciągałam się w opowieść. Mój zapał zmalał w środkowej części. Z trzy odcinki obejrzałam z dość długim opóźnieniem. Ale finał znów niebotycznie mnie wciągnął. Wciąż żałuję, że to już koniec, że tak to się skończyło... Chcę więcej.
Cały serial to wielkie zgromadzenie zmian, zaskoczeń i nietuzinkowych elementów, które wydawać by się mogły oklepane, już znane, czasem niebotycznie dziwne, niekiedy chore... Tu jednak doskonale ze sobą współgrały i to aż dziwiło. Kompletnie nie wiem teraz, czy cokolwiek bym wyrzuciła. Początkowo niespójne elementy, często w późniejszych etapach nabierają nowego znaczenia. Wiele kwestii się wyjaśnia, wiele postaci ukazuje swoje drugie oblicze.
A jeśli mowa o postaciach to zgrały się fenomenalnie. Nie spodziewałam się, że tak różne osobowości będą
jakoś współistnieć, ale tak samo jak z wątkami nie mogłabym żadnej usunąć. Mamy tu plejadę wspaniałych aktorów, którzy odgrywają najróżniejsze role. Zdecydowanie najbardziej intrygującą była postać Constance, w którą wcieliła się Jessica Large. Kobieta zagrała fenomenalnie! Po pierwsze nie odkrywała wszystkich sekretów od razu, a wciąż zaskakiwała. Po drugie potrafiła być zimną suką, a później opłakiwać swoje dziecko, niekiedy była kompletnie bez serca, innym razem pomagała w potrzebie. Kobieta wielu twarzy, potrafiąca bez zająknięcia kłamać i wciskać najróżniejsze kity, tylko po to by wyjść na swoje. A uwierzcie mi doskonale potrafiła osiągać to, co sobie zamierzyła.
Jej syn Tete, również był zaskakujący, a do tego niezwykle osobliwy. Z jednej strony szalony, z drugiej
rozczulający. Miał tak wiele twarzy, że trudno było odgadnąć, którą maskę założy obecnie, w jaką rolę się wcieli. Postaci pojawiające się w retrospekcjach(i nie tylko w nich), czyli byli właściciele domu, również wciąż zaskakiwali. Para homoseksualistów była niezwykle przerażająca, były chirurg, pierwszy właściciel niezwykle szalony, jego żona nieprzewidywalna... A to tylko część mieszkańców tego nawiedzonego przybytku. Mogłabym pisać o nich długo, gdyż każdy z nich ma do opowiedzenia własną historię, własne przekleństwo, które wiążę się z domem i coś mu odebrało. To nadaje klimat całemu dziełu. Odkrycie ich tajemnic jest kluczem do poznania historii domu.
To właśnie tajemnice, zagadki z przeszłości i morderstwa są najważniejszym tematem. Wciąż napotykamy na nowe fakty, a nawet po skończeniu seansu zastanawiałam się, czy dom nie skrywa jeszcze czegoś, czy czegoś nie pominęłam. Nie jest to bardzo stary dom, ale jego historia jest tak burzliwa jak niejednej tysiącletniej rezydencji.
Jeśli jesteście fanami tajemniczych miejsc, zagadek sprzed lat, które wychodzą na światło dzienne właśnie teraz i wciąż wywołują konsekwencje to jest to serial dla Was. Ma niesamowity klimat, poza kilkoma odcinkami wprost nie można się od niego oderwać. Mimo ciężkiego klimatu oglądałam kilka odcinków na raz, bo tak mnie wciągały. A najgorsze były w nich zakończenia, wręcz zmuszały do dalszego oglądania.
Ocena: bardzo dobra+[5+/6]
Twórcy: Ryan Murphy, Brad Falchuk
Sezon: I
Horrory nigdy mnie nie pociągały, nie sądziłam, że czytania książek, oglądanie filmów po to, by odczuć strach jest cos warte. Nie lubię się bać, po prostu. Długo więc zwlekałam z poznaniem tego typu dział. Nie spodziewałam się, że serial, który tutaj opisuję mi się spodoba. Sam tytuł mówił, że będzie groźnie. Jednak gdy tylko włączyłam odcinek zrozumiałam, że nie mam się czego obawiać. Pierwszy sezon "Amercican horror story" zatytułowany "Murder house" okazał się niesamowity.
Nie był to jednak horror, działał na psychikę, ale nie budził strachu, bardziej lęk i niepokój, który seansowi dodawał niezwykłego dreszczyku. Sądzę, że fenomen serialu wziął się właśnie stąd. Włączając pierwszy odcinek spodziewasz się, czegoś innego. Jednak to, co dostajesz, jest chyba jeszcze bardziej fantastyczne, niż to na to liczyłeś, drogi czytelniku.
Ale o co właściwie tu chodzi? Rodzina z problemami przeprowadza się do dość taniego domu, w którym jak szybko się dowiadują doszło do krwawego morderstwa dwóch poprzednich właścicieli. Dom ma jednak zdecydowanie bardziej burzliwą przeszłość. O czym dowiadujemy się powoli, stopniowo, kiedy nasze napięcie jest na skali wytrzymałości w wyczekiwaniu na finał.
Właśnie tak oglądałam pierwsze kilka odcinków serialu - z rosnącą ciekawością. Z każdym kolejnym pomysłem twórców coraz bardziej wciągałam się w opowieść. Mój zapał zmalał w środkowej części. Z trzy odcinki obejrzałam z dość długim opóźnieniem. Ale finał znów niebotycznie mnie wciągnął. Wciąż żałuję, że to już koniec, że tak to się skończyło... Chcę więcej.
Cały serial to wielkie zgromadzenie zmian, zaskoczeń i nietuzinkowych elementów, które wydawać by się mogły oklepane, już znane, czasem niebotycznie dziwne, niekiedy chore... Tu jednak doskonale ze sobą współgrały i to aż dziwiło. Kompletnie nie wiem teraz, czy cokolwiek bym wyrzuciła. Początkowo niespójne elementy, często w późniejszych etapach nabierają nowego znaczenia. Wiele kwestii się wyjaśnia, wiele postaci ukazuje swoje drugie oblicze.
jakoś współistnieć, ale tak samo jak z wątkami nie mogłabym żadnej usunąć. Mamy tu plejadę wspaniałych aktorów, którzy odgrywają najróżniejsze role. Zdecydowanie najbardziej intrygującą była postać Constance, w którą wcieliła się Jessica Large. Kobieta zagrała fenomenalnie! Po pierwsze nie odkrywała wszystkich sekretów od razu, a wciąż zaskakiwała. Po drugie potrafiła być zimną suką, a później opłakiwać swoje dziecko, niekiedy była kompletnie bez serca, innym razem pomagała w potrzebie. Kobieta wielu twarzy, potrafiąca bez zająknięcia kłamać i wciskać najróżniejsze kity, tylko po to by wyjść na swoje. A uwierzcie mi doskonale potrafiła osiągać to, co sobie zamierzyła.
Jej syn Tete, również był zaskakujący, a do tego niezwykle osobliwy. Z jednej strony szalony, z drugiej
rozczulający. Miał tak wiele twarzy, że trudno było odgadnąć, którą maskę założy obecnie, w jaką rolę się wcieli. Postaci pojawiające się w retrospekcjach(i nie tylko w nich), czyli byli właściciele domu, również wciąż zaskakiwali. Para homoseksualistów była niezwykle przerażająca, były chirurg, pierwszy właściciel niezwykle szalony, jego żona nieprzewidywalna... A to tylko część mieszkańców tego nawiedzonego przybytku. Mogłabym pisać o nich długo, gdyż każdy z nich ma do opowiedzenia własną historię, własne przekleństwo, które wiążę się z domem i coś mu odebrało. To nadaje klimat całemu dziełu. Odkrycie ich tajemnic jest kluczem do poznania historii domu.
To właśnie tajemnice, zagadki z przeszłości i morderstwa są najważniejszym tematem. Wciąż napotykamy na nowe fakty, a nawet po skończeniu seansu zastanawiałam się, czy dom nie skrywa jeszcze czegoś, czy czegoś nie pominęłam. Nie jest to bardzo stary dom, ale jego historia jest tak burzliwa jak niejednej tysiącletniej rezydencji.
Jeśli jesteście fanami tajemniczych miejsc, zagadek sprzed lat, które wychodzą na światło dzienne właśnie teraz i wciąż wywołują konsekwencje to jest to serial dla Was. Ma niesamowity klimat, poza kilkoma odcinkami wprost nie można się od niego oderwać. Mimo ciężkiego klimatu oglądałam kilka odcinków na raz, bo tak mnie wciągały. A najgorsze były w nich zakończenia, wręcz zmuszały do dalszego oglądania.
Ocena: bardzo dobra+[5+/6]
Twórcy: Ryan Murphy, Brad Falchuk
Sezon: I
Produkcja: USA
Czas trwania odcinka: 42 min
Emisja: 2011
Data obejrzenia: 2015
Bohaterowie:
Jessica Lange - Constance Langdon
Connie Britton - Vivien Harmon
Taissa Farmiga - Violet Harmon
Evan Peters - Tate Langdon
Denis O'Hare - Larry Harvey
Zachary Quinto - Nora Montgomery
Frances Conroy - Moira O'Hara
Alexandra Breckenridge - Młoda Moira O'Hara
Kate Mara - Hayden McClaine
Sarah Paulson - Billie Dean Howard
Trailer:
W tego typu klimatach wolę czytać książki. W przypadku seriali, stawiam na lekką, romansową, lekarską lub policyjną fabułę.
OdpowiedzUsuńKsiążki, seriale, filmy, ja teraz wszystko mieszam. ;) Nie znam takich za wiele, ja stawiam w serialach na zagadki, przygodę, napięcie, tajemnice, magię... ;)
UsuńPozdrawiam.
Koniecznie muszę obejrzeć ten serial. Aktualnie oglądam dwie inne produkcje, ale jak tylko się z nimi uporam to na pewno łaskawym okiem spojrzę na American Horror Story :)
OdpowiedzUsuńPolecam, mroczne klimaty, dreszczyk napięcia i niesamowici bohaterowie, nie można przejść obojętnie! ;)
UsuńPozdrawiam.
A ja natomiast bardzo lubię oglądać horrory, chociaż mało który jest w stanie porządnie mnie przestraszyć. Powyższego serialu nie znam, ale wyjątkowo mnie zaintrygował, więc będę miała go na uwadze.
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie znasz, tyle wpisów krąży po sieci, czuję się zaskoczona. Jeśli lubisz horrory to tym bardziej polecam. :)
UsuńPozdrawiam.
Horrory to nie moja bajka, zazwyczaj wydają mi się nudne i przewidywalne, a jednak serial mnie wciągnął i obejrzałam już pierwszy sezon. Niemniej jednak najstraszniejsza z serialu była czołówka :)
OdpowiedzUsuńW drugim jest jeszcze lepsza! ;) Naprawdę mrozi krew żyłach. ;) Polecam obejrzenie kolejnego sezonu, całkowicie inny, ale również świetny. :)
UsuńPozdrawiam.
Jeden z moich ulubionych seriali. Co prawda nie każdy sezon trzyma poziom, ale i tak przepadam za AHS.
OdpowiedzUsuńZa mną na razie ten i większa część II, ale na pewno zobaczę inne. Nie mogę się doczekać Hotelu. ;)
UsuńPozdrawiam.
Oczywiście słyszałam nie raz o AHS, ale nigdy nie miałam czasu obejrzeć tego serialu. Może wreszcie mi się to uda :)
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie, na słuchaniu nie powinno się zakończyć. ;)
UsuńPozdrawiam.
Seriali w ogóle nie oglądam, także myślę, że z powyższym także się nie zapoznam, bo nie przepadam za odczuwaniem lęku i niepokoju, no chyba, że w trakcie czytania książki ;) To co innego ;)
OdpowiedzUsuńhttp://czytelnicze-turbulencje.blogspot.com/
Naprawdę? Ile musisz mieć wolnego czasu, zazdroszczę, u mnie, albo książka, albo serial i na inne rzeczy mało czasu zostaje. ;) Jeśli chciałabyś to zmienić, służę pomocą w wyborze jakiegoś serialu. ;)
UsuńPozdrawiam.
Na chwilę obecną mam na niego chrapkę, ale odciąga mnie od tego serialu inny - Suits, bardzo mi się podoba humor w nim, wręcz go pokochałam! Ale po AMH pewnie sięgnę prędzej czy później, pewnie w trakcie sesji... :>
OdpowiedzUsuńhttp://leonzabookowiec.blogspot.com/
Muszę kiedyś spróbować z tym serialem, bo wiele dobrego słyszałam. ;) Ale moja lista jest tak długa, że trudno się na coś zdecydować. AHS na pewno powinnaś zobaczyć, udanej sesji. ;)
UsuńPozdrawiam.
W okresie wakacyjnym strasznie brakuje mi seriali, które oglądam, więc może wreszcie przekonam się i zacznę oglądać ten serial :) Kiedyś widziałam kilka odcinków, ale jakoś się nie wciągnęłam, może teraz mi się uda :)
OdpowiedzUsuńPrzyciąganie serial na pewno ma, ale jeśli lubi się podobne klimaty, do jego obejrzenia, nawet nie wiedziałam, że je uwielbiam. ;) Szukam więcej podobnych. ;) Będę zachęcać też do innych seriali, więc może Cię przekonam do innego. ;)
UsuńPozdrawiam.
Najlepszy sezon tego serialu - uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńCzytałaś mój zachwyt? Zapraszam:
http://recenzjeami.blogspot.com/2014/04/american-horror-story-murder-house.html
A nie drugi? Wszyscy piszą, że drugi, no może poza kosmitami. :)
UsuńWpadnę i zobaczę. ;)
Pozdrawiam.
Serialu jeszcze nie oglądałam, ale lubię tajemnicze miejsca i zagadki, więc mógłby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńNa pewno, jeśli lubisz to o czym napisałaś, nie ma się nad czym zastanawiać. ;)
UsuńPozdrawiam.
Przerwałam ten serial jakoś w połowie, ale po Twoich słowach zaczynam się zastanawiać, co było dalej. Chyba jednak nadrobię zaległe odcinki, choć część bohaterów zapamiętałam jako dość denerwujących. ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Mnie irytował jedynie ojciec i matka, nowi właściciele, reszta ekipy była niesamowita! Szczególnie osoby ze zdjęć. Kto Cię tak denerwował? Próbuj, może się przekonasz. ;)
UsuńPozdrawiam.
Oglądałam go jakiś czas temu i już mi się szczegóły zamazują. Najbardziej lubiłam Lange - wspaniale tutaj zagrała! Dzieci/młodsi aktorzy czasem wydawali mi się drętwi. Ogólnie całość nie wydała mi się straszna, tylko strasznie dziwaczna. ;)
OdpowiedzUsuńZawsze ceniłam dziwaczność, jest niezwykła. trudno ją oddać :D Fakt jednak, że strachu tu nie było prawie nic. ;) Drugi jest trochę mroczniejszy. ;) Lange była fenomenalna, tak samo jej synek kochany. ;) Ogólnie dla mnie gra aktorska była świetna! ;)
UsuńPozdrawiam.
Sezon 1 i 2 to najlepsze sezony z tej serii :) Uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie skończyć sezon numer II, jakoś tak powoli mi idzie. ;)
UsuńPozdrawiam.
Strasznie się cieszę, że ci się podobał! Miałam bardzo podobne wrażenia, także z uśmiechem obserwuję kolejnych fanów serii. :) Ja osobiście, w pierwszym sezonie, najbardziej pokochałam Tate'a właśnie i jego wątek z Violet. Jestem żałosną romantyczką, cóż poradzić. :D Ale fakt, pani Large zmiażdżyła wszystkich, uwielbiam ją w każdym sezonie i jest mi przykro, że nie będzie jej w Hotelu, a z drugiej strony, ciekawa jestem, kto teraz będzie gwiazdą AHS. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Kiedy ja go oglądałam? Podobał mi się bardzo, próbuję znajomych do niego przekonać, sądzę, że warto zobaczyć, nawet tylko dla tych tajemnic, czy gry aktorskiej. Romantyczna dusza musiała zostać nie w pełni zaspokojona... ;(
UsuńZa mną jeszcze dwa poprzednie sezony, ale dzięki temu, że nie są połączone będę mogła wraz z fanami oglądać od razu Hotel, ciekawi mnie rola np. Gagi, sporo nowych twarzy pewnie się pojawi. Nie będzie Large to już nie będzie to samo...
Pozdrawiam.
Mój ulubiony serial! Uwielbiam w nim wszystko.
OdpowiedzUsuń