Chwila dla widza - "Kopciuszek"
Być dobrym i odważnym
Czy można odświeżyć coś, co każdy dobrze zna? Czy lepiej stworzyć wersje, która ukaże oryginalną historię, czy może lepiej dostosować ją do ram obecnej epoki? A może całkowicie zmienić jej konwencje? Zachować jedynie część elementów?
Sądzę, że właśnie na takie pytania napotykają twórcy filmów na podstawie bajek, czy baśni. Kto nie zna historii Królewny Śnieżki? Śpiącej Królewny? Calineczki? A zwłaszcza Kopciuszka. Najtrudniej chyba jednak stworzyć coś, co zachęci odbiorców do oglądania i czymś się wyróżni. Zadania trudnego, ale nie niemożliwego znów chciał dokonać Disney. Czy wytwórni się udało?
Wersja została zatytułowana po prostu "Kopciuszek". Nie będę przytaczać tu fabuły filmu, wszyscy wiedzą jak to się zaczęło i znają cały plan filmu. Twórcy doskonale odwzorowali baśniowość historii i wszystkie najważniejsze aspekty, a ponad to jeszcze poszerzyli obraz o kilka aspektów.
Niezwykle spodobało mi się, że scenarzyści doskonale oddali dzieciństwo Elli(tak ma tu na imię Kopciuszek) jak również jej etapy dojrzewania. Dziewczynka obiecała matce, że zawsze będzie dobra i odważna i tych zasad starała się trzymać w życiu, nie ważne, co by się nie działo. Nadal była to prosta postać, jednak został jej dodany zalążek charakteru, więc nie była tylko biedną, ciapowatą dziewczynką.
Matka Kopciuszka również zyskała swoją historię. Była chyba najlepiej wykreowaną postacią, powiedziałabym, że nawet współczesną. Ważne jednak, że nie była zniewieściała od samego początku. Poznajemy jej osobistą historię nieszczęśliwej miłości. Już jako macochę wiemy, że jest perfidna i zrobi wszystko, by jej córki wyszły dobrze za mąż. Jej upór i determinacja mogą budzić podziw. Cechy te jednak ukryte są za wielką wrogością do pasierbicy. Do tego nie mała z niej intrygantka.
Opowieść została poszerzona o wątek polityczny. Mamy okazję dowiedzieć się, że bal wcale nie miał dać księciu szansy na poznanie Kopciuszka, a jedynie był pretekstem do poznania księżniczki, z którą mieli wspólnie rządzić ich państwami. Kolejnym czarnym charakterem okazał się Wielki książę, szczęściu zakochanych nie przeszkadzała więc jedynie macocha.
Właśnie zakochani. Najważniejsze, co zmieniono w filmie to pierwsze spotkanie młodych. Otóż nie spotkali się na balu, a podczas polowania w lesie. Książę nie ukazał jednak dziewczynie swojej tożsamości, a przedstawił się jako czeladnik. Na bal zaproszono wszystkie panny właśnie dlatego, że książę nie znał statusu Kopciuszka, a chciał ją znów zobaczyć.
Opowieść nabrała przez to trochę większej realności. Wciąż jednak była to miłość jak z bajki, bez bliższego poznania, silne zauroczenie, które połączyło dwoje ludzi. Najzabawniejsze, że choć mieli okazje lepiej się poznać(scena na balu, huśtawka) nie zrobili tego, a zwlekali, nie zadawali sobie pytań. Gdyby ich relacje trochę pogłębić mogłabym uznać wersję za naprawdę niesamowitą.
Wystąpił tu też jeden z moich ulubionych motywów, a mianowicie karoca. Dobra wróżka była niezwykle zabawna, twórcy zabawili się jej postacią, najpierw wcielając ja w stara kobietę, następnie w młodą, szaloną dziewczynę. Scena z dynią w szklarni była świetna. Kaczor odegrał dla mnie niezwykle ważna rolę w całym przedsięwzięciu. Niesamowicie podobały mi się przemiany zwierząt w stangretów, lokajów i konie.
Film był prawdziwą opowieścią o Kopciuszku nie tylko poprzez ukazanie losów, ale również przez głos, który opowiadał zdarzenia w tle, wszechobecny i nienachlany. Opowiadający to, co sie teraz działo i skracający, przynajmniej na początku wydarzenia z życia Elli.
Gra aktorka była naprawdę dobra. Było tak jak być powinno. Choć nie ukrywam, ze niektóre aspekty postaci niemożliwie nie mnie irytowały. Ni jestem już małą dziewczynką, a to dla nich był ten film, ale postaci były zbyt proste i niekiedy wręcz głupie. Kopciuszek nie domyślił, że to spotkany w lesie chłopak to książę, choć zwracali się do niego tak jego słudzy, były również inne kwestie. Ale zrzucam to po części na garb dobroci, zbyt wielkiej dobroci i wiary w ludzi. Jednak jej postać to nic w porównaniu z jej przyrodnimi siostrami. Były one tak puste, tak głupie, tak nienaturalne. Zostały przerysowane i nie mogłam wręcz ich słuchać. Książę mnie zachwycił, fakt szalał z miłości, ale całkowicie różnił się on płytkich i szablonowych wersji, które wcześniej poznawałam.
Cały film był zabawny, oglądałam go z przymrużeniem oka, a jednocześnie powróciłam do czasów, kiedy jeszcze sama chciałam być księżniczką i tańczyć w pięknej sukni. Komicznym pomysłem twórców było imię księcia, gdy tylko je słyszałam miałam uśmiech na ustach, a gdy pierwszy raz je usłyszałam naprawdę zaśmiałam się na głos, było komiczne, nie zdradzę go jednak, miejcie te radość.
"Kopciuszek" to film doskonale oddający opowieść o biednej dziewczynie do której los się uśmiechnął. Nie żałuję, że wybrałam się do kina i ponownie poznałam znaną historię. Cieszę się, że scenarzyści nie zmienili za wiele i główna myśl historii została zachowana.
Ocena: bardzo dobra[5/6]
PS. Pewnie słyszeliście, że przed filmem została pokazana krótka historia z "Krainy lodu". Była to pełna humoru i śpiewu historia na temat przygotować do urodzin Anny, jak również samego przyjęcia. Ostatnie momenty historii były naprawdę śliczne, rozmowa Elsy z Anną ukazała siłę siostrzanej więzi. Za część komiczną odpowiadał Sven i bałwanki, szczególnie jeden, dobrze nam znany, Olaf po prostu wymiatał. Walka o tort była komiczna. Cieszę się, że miałam okazję zobaczyć tę historię, bo "Krainę losu" uwielbiam, a teraz miałam okazję znów przebywać z bohaterami.
Reżyseria: Kenneth Branagh
Scenariusz: Chris Weitz
Czy można odświeżyć coś, co każdy dobrze zna? Czy lepiej stworzyć wersje, która ukaże oryginalną historię, czy może lepiej dostosować ją do ram obecnej epoki? A może całkowicie zmienić jej konwencje? Zachować jedynie część elementów?
Sądzę, że właśnie na takie pytania napotykają twórcy filmów na podstawie bajek, czy baśni. Kto nie zna historii Królewny Śnieżki? Śpiącej Królewny? Calineczki? A zwłaszcza Kopciuszka. Najtrudniej chyba jednak stworzyć coś, co zachęci odbiorców do oglądania i czymś się wyróżni. Zadania trudnego, ale nie niemożliwego znów chciał dokonać Disney. Czy wytwórni się udało?
Wersja została zatytułowana po prostu "Kopciuszek". Nie będę przytaczać tu fabuły filmu, wszyscy wiedzą jak to się zaczęło i znają cały plan filmu. Twórcy doskonale odwzorowali baśniowość historii i wszystkie najważniejsze aspekty, a ponad to jeszcze poszerzyli obraz o kilka aspektów.
Niezwykle spodobało mi się, że scenarzyści doskonale oddali dzieciństwo Elli(tak ma tu na imię Kopciuszek) jak również jej etapy dojrzewania. Dziewczynka obiecała matce, że zawsze będzie dobra i odważna i tych zasad starała się trzymać w życiu, nie ważne, co by się nie działo. Nadal była to prosta postać, jednak został jej dodany zalążek charakteru, więc nie była tylko biedną, ciapowatą dziewczynką.
Jakiż on przystojny, nie sądzicie? |
Opowieść została poszerzona o wątek polityczny. Mamy okazję dowiedzieć się, że bal wcale nie miał dać księciu szansy na poznanie Kopciuszka, a jedynie był pretekstem do poznania księżniczki, z którą mieli wspólnie rządzić ich państwami. Kolejnym czarnym charakterem okazał się Wielki książę, szczęściu zakochanych nie przeszkadzała więc jedynie macocha.
Właśnie zakochani. Najważniejsze, co zmieniono w filmie to pierwsze spotkanie młodych. Otóż nie spotkali się na balu, a podczas polowania w lesie. Książę nie ukazał jednak dziewczynie swojej tożsamości, a przedstawił się jako czeladnik. Na bal zaproszono wszystkie panny właśnie dlatego, że książę nie znał statusu Kopciuszka, a chciał ją znów zobaczyć.
Opowieść nabrała przez to trochę większej realności. Wciąż jednak była to miłość jak z bajki, bez bliższego poznania, silne zauroczenie, które połączyło dwoje ludzi. Najzabawniejsze, że choć mieli okazje lepiej się poznać(scena na balu, huśtawka) nie zrobili tego, a zwlekali, nie zadawali sobie pytań. Gdyby ich relacje trochę pogłębić mogłabym uznać wersję za naprawdę niesamowitą.
Wystąpił tu też jeden z moich ulubionych motywów, a mianowicie karoca. Dobra wróżka była niezwykle zabawna, twórcy zabawili się jej postacią, najpierw wcielając ja w stara kobietę, następnie w młodą, szaloną dziewczynę. Scena z dynią w szklarni była świetna. Kaczor odegrał dla mnie niezwykle ważna rolę w całym przedsięwzięciu. Niesamowicie podobały mi się przemiany zwierząt w stangretów, lokajów i konie.
Film był prawdziwą opowieścią o Kopciuszku nie tylko poprzez ukazanie losów, ale również przez głos, który opowiadał zdarzenia w tle, wszechobecny i nienachlany. Opowiadający to, co sie teraz działo i skracający, przynajmniej na początku wydarzenia z życia Elli.
Gra aktorka była naprawdę dobra. Było tak jak być powinno. Choć nie ukrywam, ze niektóre aspekty postaci niemożliwie nie mnie irytowały. Ni jestem już małą dziewczynką, a to dla nich był ten film, ale postaci były zbyt proste i niekiedy wręcz głupie. Kopciuszek nie domyślił, że to spotkany w lesie chłopak to książę, choć zwracali się do niego tak jego słudzy, były również inne kwestie. Ale zrzucam to po części na garb dobroci, zbyt wielkiej dobroci i wiary w ludzi. Jednak jej postać to nic w porównaniu z jej przyrodnimi siostrami. Były one tak puste, tak głupie, tak nienaturalne. Zostały przerysowane i nie mogłam wręcz ich słuchać. Książę mnie zachwycił, fakt szalał z miłości, ale całkowicie różnił się on płytkich i szablonowych wersji, które wcześniej poznawałam.
Cały film był zabawny, oglądałam go z przymrużeniem oka, a jednocześnie powróciłam do czasów, kiedy jeszcze sama chciałam być księżniczką i tańczyć w pięknej sukni. Komicznym pomysłem twórców było imię księcia, gdy tylko je słyszałam miałam uśmiech na ustach, a gdy pierwszy raz je usłyszałam naprawdę zaśmiałam się na głos, było komiczne, nie zdradzę go jednak, miejcie te radość.
"Kopciuszek" to film doskonale oddający opowieść o biednej dziewczynie do której los się uśmiechnął. Nie żałuję, że wybrałam się do kina i ponownie poznałam znaną historię. Cieszę się, że scenarzyści nie zmienili za wiele i główna myśl historii została zachowana.
Ocena: bardzo dobra[5/6]
PS. Pewnie słyszeliście, że przed filmem została pokazana krótka historia z "Krainy lodu". Była to pełna humoru i śpiewu historia na temat przygotować do urodzin Anny, jak również samego przyjęcia. Ostatnie momenty historii były naprawdę śliczne, rozmowa Elsy z Anną ukazała siłę siostrzanej więzi. Za część komiczną odpowiadał Sven i bałwanki, szczególnie jeden, dobrze nam znany, Olaf po prostu wymiatał. Walka o tort była komiczna. Cieszę się, że miałam okazję zobaczyć tę historię, bo "Krainę losu" uwielbiam, a teraz miałam okazję znów przebywać z bohaterami.
Reżyseria: Kenneth Branagh
Scenariusz: Chris Weitz
Część: -
Produkcja: USA
Produkcja: USA
Czas trwania: 1h 53min
Data premiery: 13 lutego 2015 (świat),
13 marca 2015 (Polska)
Data obejrzenia: 2015-03-21
Bohaterowie:
Kopciuszek - Lily James
Książę - Richard Madden
Macocha - Cate Blanchett
Wróżka - Helena Carter
Oczywiście "Kopciuszka" w tym wydaniu widziałam i to nie jeden raz. Wcześniej czytałam jeszcze dwie powieści na podstawie scenariusza filmowego, a i tak w kinie film bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńCo do tego imienia (miałam to u siebie w recenzji) to nasze tłumaczenie jest komiczne, w oryginale nie tworzy to aż takiego wrażenia :)
Czekam na premierę DVD! Może będą jakieś dodatkowe sceny? ;) I tak książę w tej edycji jest niewiarygodnie przystojny, choć aktora znam już z "GoT" i tam jakoś za nim nie szalałam :D
"Frozen Fever" bardzo fajne, a jeszcze fajnie, że Disney zrobić sequel do "Frozen" - taki na serio, a nie na 8 minut :)
Widziałam u Ciebie recenzje, nawet zastanawiam się, czy nie przeczytać, ale chyba nie mam na film takiej fazy jak Ty. Trudno by ktokolwiek miał, tak sądzę. ;)
UsuńNieźle się przy nim uśmiałam, ale na cóż niech inni też mają radochę. ;)
Ja DVD to sobie odpuszczę. Raz wystarczy i tak historie już znam. ;) Lubiłam go w GoT, ale tam nie prezentował się tak jak tu. ;)
Słyszałam i nie mogę się doczekać. ;) Na pewno pójdę i czekam na nową sukienkę dla Elsy. ;)
Z chęcią bym ten film zobaczyła - też z dystansem, bo wiadomo, że wszelkie produkcje ponawiające znane już szablony z baśni to już nie jest to samo. Ale chętnie kiedyś zasiądę przed kompem i obejrzę tę wersję bajki ^^ Też lubię wracać do momentów, w któych jarałam się księżniczkami, powozami i książętami. W sumie, to już tylko księżniczkami się nie jaram. Bo powozy oznaczają konie :3
OdpowiedzUsuńWszystko się zna, wie się, co dalej, nie ma tyle radości, co przy nieznanych filmach. ;) Warto poznać, te dodane motywy są naprawdę dobrze wykorzystane. ;)
UsuńO księciu zawsze gdzieś tam się po cichu marzy :D
Pozdrawiam.
Uwielbiam 'Kopciuszka' w każdej odsłonie, dlatego mam ogromną ochotę zobaczyć ten film i skrycie liczę na to, że mnie oczaruje.
OdpowiedzUsuńJa również mam taką nadzieję, bo to pełna magii opowieść. ;)
UsuńPozdrawiam.
Przyznam, że zapomniałam o tym wątku politycznym na balu, dobrze, że to wyłapałaś. No i masz rację co do naiwności postaci, głównie Kopciuszka. Poza tym mam wrażenie, że ona się ciągle uśmiechała a nad niepowodzeniem przechodziła ot tak, jakby nic się nie stało. Książę to niestety dla mnie ciągle Robb Stark i tam to dopiero był przystojny!
OdpowiedzUsuńSądzę, że wiele dodał on opowieści, a przewijał się nienachalnie, acz przez cały film. ;) Stark przystojny, ale tam mnie tak nie urzekł. ;) Tu dopiero wyłapałam tą magię. ;)
UsuńPozdrawiam.
Nie wiedziałam, że pokazywano tę historię z Krainy Lodu przed Cinderellą, ale film - a właściwie oba :D - musze obejrzeć!
OdpowiedzUsuńTeż to był punkt, który wręcz zmusił mnie, by zobaczyć film. ;) A bajeczka urocza i podsyca apetyt na więcej. ;)
UsuńPozdrawiam.
Dla mojej kochanej Helenki obejrzę ;)
OdpowiedzUsuńA kim jest Helenka? Jeśli to młoda dziewczynka to na pewno jej się spodoba. ;)
UsuńPozdrawiam.
Byłam w kinie dwa razy i dwa razy "Kopciuszek" bardzo mi się podobał. Nie wiem, czy będę wracać jeszcze do tego filmu, ale na pewno jest on warty uwagi.
OdpowiedzUsuńDwa razy, ja chyba aż tyle nie dałabym rady, ciekawy, ale jeden raz mi wystarczy. ;)
UsuńPozdrawiam.
Widziałam kilka razy zwiastun tego filmu w telewizji. Będę musiała obejrzeć, głównie dla samej ,,Krainy lodu" :)
OdpowiedzUsuńTrzeba, bajka z postaciami z Krainy lodu wymiata. :D Szczególnie bałwanki. ;)
UsuńPozdrawiam.
Uwielbiam Kopciuszka i bardzo chętnie zobaczę film :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie jestem osamotniona, w kinie z koleżanką czułyśmy się lekko stare. :)
UsuńPozdrawiam.
A mnie jakoś nie przekonują te modne obecnie baśnie w wersji filmowej. Nigdy nie lubiłam baśni o księżniczkach, a patrzenie na te wszystkie beznadziejne suknie i fryzury w realu tylko mnie śmieszy. Chociaż chętnie zobaczyłabym ze względu na Helenę. Ale to może kiedyś, na kompie. ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, ja gdy byłam mama kochałam to, więc teraz mam lekki sentyment. ;) Można trochę przymrużyć na to oko, musi być karykaturalnie, by dotarło do młodszych odbiorców. ;) Jako wróżka była fenomenalna, ale chyba nie widziałam jakiejkolwiek jej złej roli. ;)
UsuńPozdrawiam.
Trochę się obawiam tego filmu, bo mam przesyt bajkowych wrażeń po "Dawno dawno temu" :P ale obiecałam koleżance, że się na niego wybierzemy :)
OdpowiedzUsuńNie można się tym przesycić, chyba że oglądasz wszystkie sezony na raz, wtedy rozumiem. ;)
UsuńPozdrawiam.
Przyznam sie, że początkowo byłam sceptycznie nastawiona do tej ekranizacji, ale w miarę upływu czasu oraz przeczytanych recenzji ostatecznie przekonałam się co do tej produkcji.
OdpowiedzUsuńJa od razu wiedziałam, że muszę zobaczyć, ale nie wiedziałam, czy wpłynie na mnie dobrze, okazało się, że tak, nie mam na co narzekać. ;)
UsuńPozdrawiam.
Kolejna recenzja tej ekranizacji, i każda coraz bardziej mnie zachęca do obejrzenia. Chyba naprawdę będę musiała go zobaczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
http://in-my-different-world.blogspot.com/
Cieszę się, że choć w małym stopniu i ja zachęciłam. Sądzę, że warto zobaczyć, to jednak coś nowego. ;)
UsuńPozdrawiam.
Miałam się wybrać na ten film w tym tygodniu, ale nie mogę zorganizować sobie wystarczająco wolnego czasu i do tego ta paskudna pogoda (naprawdę nie mam ochoty plątać się z busa do busa, kiedy nawet przez wiatr nie można skorzystać z parasola :( ) No, ale może w przyszłym mi się uda :)
OdpowiedzUsuńPogoda wykańcza człowieka, ja dodatkowo zgubiłam parasol, więc kolejny pech... Ale może spróbuj za jakiś czas, bo świetne dzieło. ;)
UsuńPozdrawiam.
bardzo się cieszę, że film ci się spodobał!
OdpowiedzUsuńOsobiście nie mogę się doczekać, kiedy i ja będę miała szansę go obejrzeć!
Planuję stworzyć sobie biblioteczkę filmową!
Biblioteczka filmowa to moje marzenie, ale większość miejsca w pokoju zajmują książki na inne rzeczy nie starcza miejsca. ;)
UsuńPozdrawiam.
Nie mogę doczekać się kiedy ja również będę miała okazję zobaczyć nowego "Kopciuszka"! W Ps. trafiła Ci się literówka i stworzyłaś "Krainę losu" zamiast lodu :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że obejrzysz. Czekam na wrażenia. :) Dziękuję za poprawienie. ;)
UsuńPozdrawiam.
Mnie nie ciągnie do kolejnej ekranizacji, wolę oryginał ;)
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam przeróbki baśni, więc ta też mi się spodobała. :)
UsuńPozdrawiam.
Być może jak pójdę do kina i będą jeszcze emitować ten film to się skuszę.
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoje wrażenia. Nie pamiętam jednak byś dodawała je bloga w formie recenzji, mylę się?
Usuń"Kopciuszek" zawsze i wszędzie. Muszę obejrzeć.
OdpowiedzUsuńNie tylko ja musiałam zobaczyć, jak widać. :D
UsuńPozdrawiam.
Uwielbiam baśnie;a teraz narobiłaś mi apetytu na tę ekranizację - muszę koniecznie obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńSuper, kocham baśnie, bo to powrót do dzieciństwa, a do tego świetna zabawa. Film polecam. :D
UsuńPozdrawiam.
Oj to już wiem co będę robiła po maturze! Narobiłaś mi wielkiej ochoty na ten film! I nawet nie wiem czy wytrzymam do maja, czy nie zrobię sobie seansu w święta! :) Od zawsze lubiłam tę bajkę, baa! Była chyba moją ulubioną, więc nie mogłabym przejść obok tego filmu tak obojętnie :)
OdpowiedzUsuńNie można, skoro to ulubiona to można na chwilę oderwać się od nauki i pędzić do kina. :)
UsuńPozdrawiam.
Już mam dość kolejnych ekranizacji wszelakich bajek, ale ta zapowiada się naprawdę fajnie :D może niedługo uda mi się przeczytać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wesołych świąt :)
http://biblioteczka-blanki.blogspot.com/
Jest ich sporo to fakt, ale zawsze można trafić na perełkę. ;)
UsuńPozdrawiam.
Już nie mogę się doczekać, aż sama obejrzę ten film. Uwielbiam ekranizacje bajek, a ta zapowiada się niesamowicie :))
OdpowiedzUsuńaddictedtobooks.blog.pl
Cieszę się, że masz ochotę, opowieść niezwykle urokliwa. ;)
UsuńPozdrawiam.
Bardzo chciałabym obejrzeć ten film, tym bardziej po tak pozytywnej recenzji :). Czasem trzeba oderwać się od rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńZachęciłam, świetnie! ;) Zdecydowanie nie można tkwić w tej wszechobecnej szarości. ;)
UsuńPozdrawiam.
Muszę, muszę, muszę obejrzeć!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że aż tak krzyczysz. Polecam serdecznie! ;)
UsuńPozdrawiam.
Kocham Richarda Maddena, za rolę w "Grze o Tron", ale nawet jeśli nie występowałby w "Kopciuszku" pewnie i tak film bym obejrzała bo mnie niezmiernie ciekawi. ;) Ogólnie jestem przygotowana na te wady, które wypisałaś, bo bądź co bądź to jest na podstawie słodkiej bajki. :) Myślę, że film mi się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Też go uwielbiam z serialu, nowy sezon, nowy sezon, a jego nie ma... Właśnie trzeba się przygotować, a potem oglądać z przyjemnością. Miłego widowiska. ;)
UsuńPozdrawiam.