Ao No Exorcist (manga) [tomy 1-4]
Ojcze, przybywam!
Rin wraz z bratem Yukio mieszka u Shiro Fujimoto, księdza,
który się nimi opiekuje. Chłopcy mają po
15 lat i są bliźniakami, jednak różnią się od siebie prawie wszystkim. To Rin
zawsze pakuje się w kłopoty, szuka zwady, jest bardziej pewny siebie. Pewnego
dnia, gdy Rin wychodzi z domu w poszukiwaniu pracy po drodze napotyka swoich
"kolegów". Pomiędzy nimi zawiązuje się bójka, wtedy jednemu z
chłopców rosną rogi i zaczyna się zmieniać. Chłopak nie wie, co się dzieje. Na
pomoc przychodzi mu jego przyszywany ojciec, który mówi mu kim naprawdę jest.
Rin okazuje się synem Szatana, który odziedziczył po ojcu z Piekeł pewne
umiejętności.
Diabeł do kontaktu ze swoimi dziećmi potrzebuje łącznika, w
tym wypadku wykorzystał Fujimoto. Podczas połączenia z ciała Shiro powoli
zaczęło uciekać życie. Dzięki swojej mocy Rin ucieka od Bram Piekieł i zostaje
w świecie żywych. Razem z bratem udają się do Akademii walczącej z wysłannikami
szatana. Jedynym celem Rina staje się zemsta nad Szatanem, właśnie dlatego chcę
zostać Egzorcystą.
Po opisie, który spotkałam na pierwszych stronach "Ao
no exorcist" nie spodziewałam się tego, że ta pozycja tak bardzo mi się
spodoba. Cały pomysł na fabułę wydawał się dość oklepany, czytałam już kilka
książek o dzieciach Szatana, które nie wiedzą, kto jest ich prawdziwym ojcem. Więc wiedziałam, czego się spodziewać. A może
jednak nie?
W Egzorcyście wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku już od
pierwszych stron. Dlaczego? Zacznę od sfery fabularnej, gdyż to niej się
obawiałam. Pomysł syna Diabła, fakt już się pojawiał, ale motyw z szkołą dla
egzorcystów, wychowywaniem przez egzorcystę, postawieniem braci w różnym
położeniu względem faktu pochodzenia Rina(sam zainteresowany nie miał o niczym
pojęcia, żył w całkowitej niewiedzy, zaś jego brat był już adeptem szkoły i
przechodził jej poziomy, miał większą wiedzę i umiejętności). Moje obawy
zostały, więc rozwiane. Pomysł z każdym kolejnym rozdziałem wydawał się coraz
lepiej przemyślany i rozbudowany.
Na plus mangi Kazue Kato przemawia również kreska. Jest wyraźna, dość mocna i ułatwia poznawanie
treści. Wszystkie obrazki, nawet te zawierające wiele elementów są czytelne i
łatwe w odbiorze.
Miałam już okazję zapoznać się z pięcioma tomikami, jednak
najpierw chciałam przybliżyć Wam historie zawartą w czterech pierwszych, gdyż
one zawierają ten sam motyw fabularny. Chodzi w nich głównie o poznanie przez
Rina własnej natury, naukę w szkole, zapoznanie z jej uczniami. Może się to
wydawać nudne, ale wcale tak nie jest. Akademia nie stawia jedynie na naukę
teoretyczną, ale również praktyczną, co dodaje wiele fanatycznych i zabawnych
momentów.
Humor jest dużym plusem całej serii, wciąż występują
sytuacje, które bawią czytelnika swoja groteskowością, czy rozładowują
napięcie, jakie panuje w niebezpiecznych sytuacjach. Uwielbiam takie zagrania.
Do tego większość postaci ma swoją zabawną stronę, szczególnie Rin.
Główna postać jest bohaterem, którego od razu polubiłam.
Wygadany, zabawny, nie dobie w kasze dmuchać. Sądziłam, że wiadomość, o tym, że
jest dzieckiem Szatana, go załamie, (no bo kogo, by nie załamała) ale tak się
nie stało. Stał się bardziej zdeterminowany, bo miał cel, chciał zniszczyć
swego ojca. Nie da się go nie lubić, jest niesamowicie sympatyczny, mimo
napadów gniewu, a do tego gotuje. :D
W mandzie pojawia się również wiele postaci drugoplanowych,
często takich, których historia napędza jeden z tomików. Warto zauważyć, ze
postać, która występuję na danej obwolucie wraz z Rinem przewodzi akcji i w
sporym stopniu ją poznajemy. Kogo polubiłam najbardziej, chyba większość
kolegów z klasy Rina, są tak różni, ale razem świetnie sie uzupełniają. Do tego
Mephisto, jak ja go uwielbiam. Zdecydowanie najbardziej kolorowa i zaskakująca
postać całej mangi. Jego brat, ten z brokułem na głowie, też jest niesamowicie
zabawny. Nawet Shiemi mi się spodobała, czasem jest lekko irytująca, ale jest
taka kochana. Nie ma chyba wiele osób, do których nie pałam sympatią, może
Yukio, on jest aż za poważny... Niby brat bliźniak, a tak się różni od Rina.
Bardzo podoba mi sie oprawa graficzna książki, pod obwoluta znajdziemy zabawne komiksy, a na niej doskonale wykonane obrazki różnych postaci i do tego wnętrze ich toreb. W pierwszych tomach na okładce widać Rina, jego brata - Yukio, na trzeciej Shiemi, a na czwartej Maphisto. Te tomy udało mi się czytać zaraz po sobie, bez dłuższych przerw, dopiero na kolejne tomiki przyszło mi trochę zaczekać.
"Ao no Exorcist" to świetna manga zawierająca dużo
przygód i fantastycznych postaci i nie piszę tu jedynie o bohaterach, ale
również o demonach, z którymi musza walczyć. Rzadko zdarza się bym do głównego
bohatera pałała aż tak wielką sympatią, ale Rina uwielbiam, jest niesamowity.
Nie mogę się go nachwalić. Wiem, że ta "recenzja" mało ma do
profesjonalnej, ale w większym stopniu starałam się wlać w nią moje pozytywne
odczucia niż skupiać się na formalnościach. Ja jestem zachwycona.
Ocena: bardzo dobra+
[5+/6]
Autor:
Tom: I-IV
Wydawnictwo: Waneko
Ilość stron: ok. 200
Cena: 18,00 zł
Data przeczytania: 2014
Skąd: pożyczone od znajomych
Wow, opis faktycznie przyciąga, z czymś takim chyba się jeszcze nie spotkałam ;)
OdpowiedzUsuńTo trzeba spróbować :)
UsuńJakoś nie ciągnie mnie do mang, ale może kiedyś się z jakąś zapoznam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam mangi, ale nie raz mnie kusiło.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam mangi i nigdy mnie do niej nie ciągnęło. Kto wie, może kiedyś się przekonam. :)
OdpowiedzUsuńTeż tak pisałam, a potem spróbowałam i przepadłam. ;)
UsuńBardzo lubię Ao No, ale 5 tom mnie troszkę zawiódł. Nie zmienia to faktu, ze uwielbiam bohaterów, choć w dalszych częściach trochę wyblakli, a na początku serii nie potrafiłam wgryźć się w historię. Ale z lekutry dalszych części rezygnować nie mam zamiaru :)
OdpowiedzUsuńJa ich uwielbiam wszystkich, piaty tom też już za mną, ale trochę go nie pamietam, wiem, że gdzieś wyjechali... I jakaś inna akcja się zaczęła, ale o dziwo pamiętam dużo dokładniej te tomy. :)
UsuńPozdrawiam.
Czytałam mangę i oglądałam anime :) Bardzo lubię humor w niej i ciekawą fabułę, no i pierwszy OP z anime :P
OdpowiedzUsuńhttp://dzikie-anioly.blogspot.com/
Hm. W fajny sposób to wszystko przedstawiłaś, niestety obawiam się, że mang jakoś... nie wiem. Nie mogę się do nich przekonać. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Ja z mangami jakoś nigdy nie miałam do czynienia i raczej nie zamierzam tego zmieniać.
OdpowiedzUsuńOjej, manga to akurat nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńNiestety manga nie jest dla mnie, ale mój Karol może by sobie poczytał :)
OdpowiedzUsuńOj, zdecydowanie nie moje klimaty. Mangi, komiksy itp. to całkowicie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńpasion-libros.blogspot.com
Dawno temu manga bardzo mnie wciągnęła. Teraz już jakoś mniej mnie to fascynuje :)
OdpowiedzUsuńOglądałam anime, mangę czytałam dośc dawno, nie wiem nawet, czy wtedy wydana była w Polsce, aczkolwiek doszłam już do momentu w którym akcja zaczęła odbiegać od tego, co się w anime wydarzyło.
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie mi się przypomniało o tej mandze i teraz pewnie będę nadrabiać i czytać :d
Chciałabym przeczytać w końcu jakąś mangę, ale to raczej nie będzie ta ;)
OdpowiedzUsuńManga kompletnie mnie nie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać parę takich powieści :) Zapraszam do mnie na konkurs! http://cienwlasnychmysli.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą mangę. Przed jej wydaniem przez Waneko czytałam ją już na internecie, więc jestem sporo do przodu, jednak nie mogłam sobie odmówić przyjemności przeczytania jej po polsku. :D
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na bloga, pozdrawiam i zapraszam do mnie http://alex2708.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńInteresuje się trochę Azją, ale jakoś nigdy mnie do mang ani anime nie ciągnęło. Może najwyższy czas sięgnąć po jakąś i się przekonać jakie są naprawdę. ;)
OdpowiedzUsuń