Elita
Małe dziewczynki marzą o byciu księżniczkami, mieszkaniu w
zamkach i spędzaniu czasu ze swym ukochanym księciem z bajki, który nie ma
żadnych wad. Ale czy życie księżniczki to jedynie piękne suknie, bale, tańce i
rozrywki? A może jednak musi ona robić coś więcej? Czy dziecięce marzenia są jedynie snem?
America wciąż ma wiele dylematów. Wie, że Maxon kocha tylko
ją i jest skłonny przerwać eliminacje, jeśli tylko ona wyrazi taką wolę.
Dziewczyna nie wie, jednak czy naprawdę go kocha. Wciąż bliski jest jej również
Aspen, który mimo zerwania wciąż chce z nią być. Jednak to tylko jeden z
problemów. America nie wie, czy nadaje się na królową, czy ta funkcja jest dla
niej odpowiednia. Maxon stawia ja w trudnej sytuacji, daje jej czas do namysłu,
ale jest go coraz mniej.
Pierwszy tom serii Kiery Cass niesamowicie mi się spodobał,
nie była to wyszukana lektura, nic ambitnego, ani zmieniającego moje poglądy,
jednak książka wniosła powiew świeżości do literatury młodzieżowej. Autorka
skrzenie połączyła świat telewizji oraz powszechnie znane motywy z baśni. Kogoś
uwielbiającego takie klimaty, jak ja, mogła bez reszty pochłonąć ta historia.
Ze mną tak się stało. Jednak do tomu drugiego podchodziłam z dużym niepokojem i
rezerwą. Większość napotkanym przeze mnie recenzji "Elity" ukazywała
ją w mało przystępnym świetle.
Opis, który przytoczyłam w dużej mierze mógłby być opisem
całej książki. America wciąż zastawiała się, czy jest godna miana księżniczki
oraz którego chłopaka wybrać. Wciąż była niezdecydowana, niepewna siebie i
muszę przyznać, że trochę mnie irytowała. Zamiast otwarcie powiedzieć Maxonowi,
że chce z nim być, ta odsuwała się od niego, szła wypłakać Aspenowi, a potem
dziwiła się, że książę nie chce z nią spędzać całego swojego czasu. Przecież
musiał mieć plan awaryjny, gdyby America nie chciała zostać jego żoną. Z
drugiej strony on też już nie był tak święty, ma sporo na sumieniu. Jedna sprawa szczególnie mnie uderzyła, ale
nie będę dokładnie jej opisywać, gdyż była to najmocniejsza i najbardziej
zaskakująca scena w książce. Mimo że autorka wiele sprostowała, teraz Maxon
stracił trochę w moich oczach.
Podczas czytania tej części trochę lepiej poznałam
przeciwniczki głównej bohaterki, jak również postaci w jej otoczeniu. Do tej
pory wszystko było zamazane, niejasne, autorka wszystko uogólniała i nie pozwalała
nam się z nikim poznać. Czułam, że tylko Americe jako tako poznałam, ale reszta
była dla mnie niewiadomą. Teraz gdy zostało mniej dziewczyn pani Cass trochę
lepiej przyłożyła się do kreowania ich charakterów. Wciąż mam jednak do tej
sfery zastrzeżenia.
Z kwestii postaci przejdźmy do związków. Pisarka wykreowała
nam trochę dziwny trójkąt, a właściwie to trudno nazwać tę figurę. America
wybiera pomiędzy swoim dawnym chłopakiem, teraz strażnikiem Aspenem, a Maxonem.
Książę nic nie wie o konkurencji, co po przeczytaniu tej powieści, wyszło
wszystkim zainteresowanym Americą na korzyść. Sprawa jednak jeszcze trochę się
komplikuje, bo poza główną bohaterką i rękę księcia ubiega się też (obecnie)
pięć innych panien. I tu rodzą się problemy. Maxon nie jest zazdrosny o Mer,
gdyż nie wie, że ona ma adoratora w postaci gwardzisty, zaś Aspen mimo straty
szansy(w końcu sam ją rzucił) wciąż walczy. America zaś jest zagubiona, nie
wie, co czuję, raz całuje jednego, raz drugiego, jest zazdrosna o inne
kandydatki. Pomieszanie z popłataniem, ale gdy się to czyta zrozumieć jest
łatwo. Czasem nierealność tego pomysłu aż mnie przytłacza i zastanawiam się,
jak komuś udało się coś takiego wymyślić... Ale udało się.
Dodać muszę, że nawet przyjemnie się "Elitę"
czytało. Autorka nie stworzyła wybitnej powieści, ale książce, która ma nas
rozbawić. Sądzę, że jeśli ktoś podejdzie do niej z dystansem może mieć sporo
radości z czytania. Jeśli przemilczy pełne drobne niuanse. Świetnym zagraniem
wydawnictwa było zatrzymanie oryginalnych okładek, nie będę ukrywać, że one
również miały swój mały wkład w zakup książki. Są bajkowe i doskonale pasują do
treści.
Ocena: dobra [4/6]
Autor: Kiera Cass
Tom: II
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 328
Cena: 37,90 zł
Data przeczytania: 2014-07-09
Skąd: własna biblioteczka
Seria Rywalki:
Rywalki --- Elita --- Jedyna + The Prince + The Guard
Wyzwania, w których bierze udział ta książka:
Mam podobne wrażenia po lekturze odnośnie bohaterów. Niby troszeczkę lepiej poznajemy bohaterów, ale to i tak dla mnie za mało :/ Mnie właśnie okładki przyciągnęły do tego, żeby kupić Rywalki. Po Elitę sięgnęłam z czystej ciekawości, co się dalej wydarzy :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całą trylogię o Rywalkach. To książki, które są ,,bardzo": bardzo lekkie, bardzo proste, bardzo płytkie. Perfekcyjny przykład wakacyjnego czytadła dla nastolatków.
OdpowiedzUsuńMam taką ochotę przeczytać całą serię, ale ten trójkącik... Że też autorka nie mogła wymyślić jakichś innych problemów głównej bohaterce, zamiast tych dylematów którego chłopaka wybrać. Prawdopodobnie zapoznam się z książką, ale raczej nie kupię. Chociaż, nie powiem, okładki kuszą :)
OdpowiedzUsuńJuż tyle różnych recenzji czytałam, że sama nie wiem, co myśleć. Twoja jest jedną z lepszych. I ta nie-wiadomo-jaka figura w sumie jest często spotykana... :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do mnie na książkowy konkurs: http://heaven-for-readers.blogspot.com/2014/07/richard-paul-evans-michael-vey-bunt_10.html - 5 książek do zgarnięcia dla jednej osoby (do wyboru z wielu!) :)
Według mnie "Elita" jest słabsza od poprzedniczki, ale nie było tragedii i czekam na "Jedyną" ;)
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam tę serię
OdpowiedzUsuńTu już drugi tom, a ja wciąż pierwszego nie przeczytałam, choć sporo osób zachwala.
OdpowiedzUsuńPS: Podoba mi się zmiana szablonu, tak trochę jaśniej jest:)
Jakie zmiany tu u Ciebie ;) ładnie!
OdpowiedzUsuńPS. Elita już stoi na półce, tylko Rywalek nie mam. wiem, że lekko i naiwie, ale i tak muszę przeczytać ;)
Mam tą serię w planach. Wiele wychwalających recenzji czytałam, ale nie będę oczekiwać po niej cudów. Okładki tutaj działają bardzo kusząco. :)
OdpowiedzUsuńMoże do odmóżdżenia ta seria będzie idealna :) Pięknie tu u Ciebie! :) Tak jaśniej i przytulniej :)
OdpowiedzUsuńFajne zmiany w wyglądzie;)
OdpowiedzUsuńDziś juz czytam drugą recenzje tej książki, obie pozytywne - jestem coraz bardziej ciekawa zawartości i czy też mi się spodobają.
Pozdrawiam
Czytałam Rywalki i Elitę i zdecydowanie bardziej podobały mi się rywalki. Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg :)
OdpowiedzUsuńPiękne zmiany na blogu - o niebo lepiej!
UsuńMnie drugi tom podobał się bardziej niż pierwszy, bo mniej w nim było szablonowej nakładki i przewidywalności - parę razy nawet się zdziwiłam. ;) Przyznaję się bez bicia, że lekka rozrywka jest mi potrzebna, dlatego cała trylogia bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńKompletnie nie mogę się przekonać do tej serii, nie wiem nawet dlaczego..
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam tę serię i nawet mi ten jakby trójkąt nie przeszkadza :D
OdpowiedzUsuńŁo. Jestem zaskoczona z tak pozytywnej opinii. :) U mnie książka wypadła troooszkę gorzej niż u ciebie, może dlatego, że jedynka tak mi się podobała, a dwójka w porównaniu do niej wypadła w moich oczach znacznie gorzej. :( Ami mnie denerwowała była nieznośnie irytująca z tym swoim niezdecydowaniem, przez całą książkę akcja była nikła, wszystko się skupiało wokół trójkącika i.. to mi nie pasowało. :( Ale "The One" już czeka na przeczytanie, choć jakoś nie mam na nią chwilowo ochoty ;)
OdpowiedzUsuńI muszę zdobyć papierowe wersje całej trylogii bo okładki rzeczywiście są przepiękne i wolałabym je mieć na półce, a nie w wersji ebooka. I w dodatku angielskiego. :(
Pozdrawiam,
Sherry