Ja, potępiona
Były piekło, potem
niebo, a teraz?
Katarzyna Berenika Miszczuk to znane już chyba dość
szerokiej rzeszy czytelników nazwisko. Autorka ma na swoim koncie już sześć
książek, w tym serie o Wiktorii, dziewczynie, która przez podstępy diabłów
trafiła do Piekła. Ale to już minęło. Wiktoria wróciła na Ziemię, potem
zwiedziła Niebo. Gdzie jeszcze mogła zawędrować? Okazało się, że jest jeszcze
jedno miejsce, o którym nawet w zaświatach krążą legendy... Tym miejscem jest
Tartar. Wiktoria ratując Piotrusia przed pułapką diabła trafia w największą głębię,
miejsce tak przerażające, że nikt nie chcę tam trafić. Czy jest jeszcze dla
niej ratunek, czy uda jej się wrócić? Czy już na zawsze zostanie Potępiona? O
tym możecie przeczytać w trzeciej części serii zatytułowanej „Ja, potępiona”.
Ostatnia część trylogii podniosła poziom zdecydowanie.
Pierwsza część mnie zauroczyła, była zabawna i nowatorska, druga straciła na
treści, akcji i charakterze, w trzeciej zaś wszystko, co najlepsze powróciło.
Znów bawiłam się naprawdę wspaniale poznając historię byłej diablicy,
niedoszłej anielicy. W tym tomie łączyły się treści z wszystkich poprzednich
książek, pojawiali się starzy bohaterowie. A do tego królował wątek główny,
czyli walka ze złą władczynią z Tartaru. Działo się sporo.
„Jak to jest, że Lucek nigdy się nie cieszy na mój widok? Przecież ja
jestem bardzo miłą osobą. W szkole zawsze miałam dużo przyjaciół.”
Na wstępie powiem, że tym razem Wiktoria mniej mnie
denerwowała. Zauważyłam natomiast jeden precedens, ona zawsze to robi, gdy jest
z Piotrkiem. Ten chłopak działa na nią ogłupiająco, a do tego sam jest bardzo
irytujący. Nawet teraz, gdy autorka go „ulepszyła” wydaję mi się jakiś sztuczny
i nadal niesamowicie działa mi na nerwy. Skoro już mowa o postaciach to
uwielbiam dwie z nich, a mianowicie Azazela i Beletha, obaj są niesamowicie
zabawni, czarujący. Azazel ma zawsze jakiś niesamowity plan w zanadrzu, zaś
Beleth, jego nie da się nie kochać. Chłopaki są aroganccy, niegrzeczni, pewni
siebie, takie postacie zawsze porywają. To jednak pisałam, w każdej części. Tu
wiele się nie zmienia.
Czas może opowiedzieć pokrótce o Tartarze. Miejsce to nie
zachwyca pięknem i urodą. Nazwa przynajmniej mi kojarzy się z mitologią grecką,
a tam przecież jest to miejsce różnorodne, są tam Pola Elizejskie, miejsce dla
potępionych, itp. Tu jednak wszyscy trafiają do jednego, okrutnego miejsca. Nie
ma podziałów. Przecież właśnie tu są wysyłani najgorsi mordercy, szumowiny,
gwałciciele, okrutne typy. Rządy sprawują tam Hitler, Neron i Rozpruwacz.
Dyktatura jest normą. Okazuję się również, że osobistości te mają pogląd na
sprawy nieba i piekła. Nie zapowiada się to dobrze, prawda? Do tego jedna
obłąkana kobieta, poszukująca mocy, kąpiąca się w krwi dziewic, czy to
normalne? Ale czy ktoś mówił, że Tartar to spokojne, skłaniające do refleksji
miejsce?
„- Czemu znowu wzywamy
Gabriela?- zapytał zaskoczony[Beleth].
- Bo się za nim
stęskniłem.- warknął władca Piekieł.”
Nowe postaci zamieszkujące potępiona część zaświatów okazały
się naprawdę interesujące. Mimo szarej rzeczywistości, w jakiej muszą mieszkać,
nadal pozostali wierni swojej epoce. Najbardziej uroczo w moich oczach wypadł
Kuba(Rozpruwacz) ze swoją wodną herbatką. Zawsze pił ją z taką gracją, że aż
przyjemnie było czytać opisy. Przez jego elegancje, aż trudno było dojść do
wniosku, że był jednym najniebezpieczniejszych morderców. Neron zaś zachowywał
się naprawdę żałośnie, zero charakteru, taka sława, a tak mało werwy. Co do
Hitlera mam mieszane uczucia. Czasem był władczy, niekiedy uległy, odebrałam go
jako niezrównoważonego psychicznie, ale czy nie był taki naprawdę? Ale i tak
wszystkie charaktery biję wręcz na głowę księżna Elżbieta Batory, takiej
wariatki to jeszcze nie spotkałam. Czytało mi się o niej naprawdę wesoło. To ona
najbardziej nakręcała akcję, za to ją polubiłam. Czasem tak mam, że potrafię
polubić najmniej przyjemne postaci.
Czas może na aspekt, który przemyka w każdej książce z
serii, a są to związki miłosne. Pod koniec poprzedniego tomu Wiktoria otworzyła
oczy i rzuciła Piotrusia. Kiedy to zrobiła wręcz skakałam z radości. No dobrze,
może nie. Ale naprawdę bardzo mi się to podobało. Wszystko byłoby dobrze, gdyby
tylko Beleth się tego dowiedział. A tak wyszły wszystkie te wydarzenia. Mimo
wszystko uwielbiam związek, jaki stworzyła autorka właśnie pomiędzy tymi dwoma
postaciami, jest ona opisana, pół-żartem, pół-serio. Nie ma tu zbędnych łzawych
opowiastek, jest tak jak powinno być, czyli kolorowo. Czasem nawet aż za
bardzo.
„Charon przerażał mnie
bardziej niż Śmierć. Mimo że obydwoje najwyraźniej zaopatrywali się w ubrania w
tym samym butiku.
-Nie znasz przypadkiem
Śmierci? -zagadnęłam.
-To moja siostra... -
odparł.
Współczuję rodzicom.”
Często w tej recenzji wracam do postaci. Nie mogę jednak nie
wspomnieć o dwóch niezwykle barwnych i nietuzinkowych postaciach, a mianowicie
o Borysie i Śmierci. Szkoda, że autorka poświęciła im tak mało czasu, bo
naprawdę ich polubiłam. Nie wiem, jak rozwija się ich nowa więź, a trochę mnie to
ciekawi. Postacią równie odmienną był dla mnie nowo poznany Charon. Przewoźnik
trochę starej daty, kościsty typ, jego humor jest równie nienormalny, jak ona
sam, ale da się go lubić. Łączenie tylu postaci z zaświatów wyszło ciekawie.
Zakończenie książki i całej trylogii wzbudza pewne nadzieję
na kontynuacje, Azazel zawsze musi coś namieszać. Teraz zastanawiam się, czy
naprawdę to zrobi. Przecież on nigdy się nie zmienia. Wrócę jednak do walki,
która również miała miejsce na końcu opowieści. Moim zdaniem autorka poświęciła
jej za mało czasu, w ogóle nie wiem, jak ona się toczyła, jedynie z krótkich
opisów lub informacji, kto zginął. Główni bohaterowie zaś byli bardziej
uwikłani w intrygi, można powiedzieć pałacowe. Trochę żałuję, bo opisy walki
dodały książce w moich oczach.
Kilka zdań o okładce „Ja, diablica”. Tym razem niezwykle mi się
ona podoba. Kolory, makijaż modelki, jej wyraz twarzy, to zdecydowanie pasuję
mi do postaci Potępionej. Wiktoria podczas kolejnych rozdziałów trylogii
zmieniała się, tak samo ewoluowała kobieta na okładkach. Tak to odbieram.
Podsumowując, historia Wiktorii opowiedziana przez Panią
Miszczuk zachęciła mnie do sięgnięcia po jej inne książki, gdy będę
przechodziła jakoś chandrę, będę wiedziała, po jaką pozycję sięgnąć, ta
historia na pewno jest odpowiednia na taką sytuacje. Pełna humoru, z
czarującymi postaciami i ciekawymi wątkami zdecydowanie przypadła mi do gustu.
Ocena: bardzo dobra
Ocena serii: bdb-
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Tom: III
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 426
Cena: 39,90 zł
Data przeczytania: 2013-11-05
Skąd: biblioteka publiczna
Seria o Wiktorii:
Ja, diablica --- Ja, anielica --- Ja, potępiona
Oczywiście nie czytałam jeszcze, tłumacząc oczywiście, że nie mam czasu. Obiecuję sobie już któryś raz z kolei- jak znajdę to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się uda. ;)
UsuńWidzę, że trylogia dobiegła u Ciebie końca - chętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńByło mi miło się spotkać z tą trylogią, więc polecam. ;)
UsuńCzytałam już dwie pierwsze części, więc z chęcią sięgnę po ostatnią ; )
OdpowiedzUsuńObowiązkowo ;)
UsuńOjej, posta mnie zmylił, jest "Ja, diablica", a opisujesz książkę "Ja, potępiona"...
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam zapoznać się z tą serią, ale teraz sama już nie wiem...
Tak, dziękuję, to była pomyłka. ;)
UsuńPodzielam Twoje zdanie :) No i Borys i Kuba również mnie zauroczyli <3 Chętnie wróciłabym do tej serii, ale sądzę, że nie byłoby już tej frajdy - z reguły nie czytam książki więcej niż jeden raz...
OdpowiedzUsuńJa wracam dość często, zawsze jest to ta sama radość. ;)
UsuńKiedyś może skuszę się na całą serię:)
OdpowiedzUsuńPolecam więc. :)
UsuńNiestety żadna z książek tej autorki nie wpadła jeszcze w moje ręce. ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś jeszcze wpadnie. ;)
UsuńSzczerze to nie przepadam za tą serią. ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, nie każdy musi lubić. ;)
UsuńGratuluję 200 postów!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuń"Ja, diablica" podobała mi się bardzo, a "Ja, anielica" czeka na półce od dawna - nie mogę jakoś przybrać się do niej. Nie wiem, co jest powodem tego, ale wiem jedynie, że muszę to przezwyciężyć. :)
OdpowiedzUsuńPatrycjo, jeśli masz ochotę, to zapraszam Cię do mnie na konkurs, w którym można wygrać "Inne zasady lata" Benjamina Alire Sáenza. Po szczegóły zapraszam tutaj - http://sylwuch.blogspot.com/2013/11/konkurs-wygraj-inne-zasady-lata.html
Spróbuj, ale nie walcz usilnie, bo druga część według mnie słabsza, dopiero trzecie się poprawia. ;)
UsuńDziękuję. ;)
Kiedyś z pewnością przeczytam tę serię :)
OdpowiedzUsuńJeśli tak, to pozostaje mi tylko życzyć, by udało sie przeczytać. ;)
UsuńJa bardzo chcę przeczytać tę serię i nie mogę się doczekać kiedy dorwę ją w swoje ręce. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To trzymam kciuki, by to szybko nadeszło. ;)
UsuńJuż od dłuższego czasu przymierzam się do tej książki jak i ogólnie do serii. Może wkrótce przeczytam, bo z tego co czytam będzie mi się podobać
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak będzie. ;)
UsuńJa jednak omijam tę serię. Sama nie wiem czemu... Chyba muszę się wreszcie za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńMusisz sama zdecydować ;)
UsuńKiedyś napewno spróbuje przeczytać tą serie:)
OdpowiedzUsuńhttp://nolongernightmare.blogspot.com/
Cieszę się. ;)
UsuńSeria cudna, muszę przeczytać tą część :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Mam nadzieję, że tak się stanie ;)
UsuńTartar rządzony przez Nerona, Hitlera i Ropruwacza, którego stałą rezydentką jest Elżbieta Batory?! Cóż to chore, zdrowo świrnięte i... ciekawe miejsce - koniecznie muszę je zwiedzić na kartach "Ja, potępiona"! ;D A miałam sobie już tę serię odpuścić - czytałam Twoją recenzję "Ja, anielica" i widząc, że wystawiłaś jej niższą ocenę niż pierwszej części trylogii (która już mnie rozczarowała) stwierdziłam, że nie warto sięgać po jej kolejne tomy. Jednak recenzją tego ostatniego totalnie mnie przekonałaś - chyba dam mu szansę... :)
OdpowiedzUsuńJest wesoło. Musisz sama zdecydować, wielu czytelników utrzymuję, że seria ma tendencje spadkową cały czas, ja sądzę, że tylko drugi tom jest słabszy.Spróbuj. :)
UsuńEh.. Koleżanki zachęcają do tej serii, Ty również nie odradzasz, a mimo to ciągle nie umiem się przekonać do sięgnięcia po pierwszy tom...
OdpowiedzUsuńRozumiem, czasem tak już jest. ;)
UsuńBardzo wielu ludzi zachwala sobie tą serię :) I ja z ogromną chęcią bym do niej zajrzała. I myślę nawet, że to zrobię - jak tylko będzie mnie na to stać lub wyszukam gdzieś w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że znajdziesz. ;)
UsuńCzytałam już I i II tom, muszę zabrać się i za III. ale jak na razie nie mogę dorwać go w bibliotece.
OdpowiedzUsuńMoże niedługo sie uda, ja polewałam pół roku na Grę o tron ;)
Usuń