Zbuntowany książę
„Król jest królem, póki jest mocniejszy, sprytniejszy i
szybszy od swoich oponentów. Taka jest prawda. Chętnych do noszenia korony Zawsze
znajdzie się wielu.”
Kłótnia najpierw jest cicha, spokojna, przecież to walka o
głupotę. Jednak konflikt szybko rośnie, na jaw wychodzą coraz większe wrogości,
zawiści, wszystko, co w sobie chowamy nagle wybucha. Kontrola umyka, nie mamy
żadnej władzy nad słowami. One szybko, by się tylko wydostać umykają z naszych
ust. Wypowiedzianych przykrości nie da się odwrócić. Można je tylko załagodzić,
jednak czasem jest to naprawdę trudne. Czasem nikt z kłócących się nie chcę
wyciągnąć ręki. Niekiedy konflikty trwają długo, mają ogromne konsekwencje.
Wtedy każdy na drodze tych ludzi może ucierpieć, bo dla nich nie liczy się już
nic, tylko wygranie i dowiedzenie swojej racji w sporze. My stoimy patrzymy,
jak dawni przyjaciele, bliscy, rodzina zaczyna się od siebie oddalać, a choć
próbujemy nie wychodzi. Spór nadal trwa, jest coraz mocniejszy, silniejszy.... Czy
da się jeszcze coś z nim zrobić? Czy da się jeszcze uratować zwaśnione strony
konfliktu?
Trudnej sztuki mediacji między ojcem, królem i synem-
dziedzicem tronu podjęli się Wynter i Razi. Ich plan był prosty, musieli
odnaleźć Alberona. Nareszcie im się to udało. Jego okryty obóz skrywa wielu
przeciwników królestwa. Chłopak ma ogromne plany, chcę obalić rządy sąsiada
poprzez związek małżeński i przekazać im straszną maszynę swego ojca. Wynter
mimo, ze nie zgadza się ze wszystkimi planami brata, postanawia stanąć po jego
stronie, gdyż nie próbuję on obalić rządów Jonathana. Szybko okazuję się, że
Albi skrywa jeszcze jeden as w rękawie, w obozie pojawiają się Wilkołaki. Czy
pokój z zaciekłymi wrogami królestwa to na pewno dobre rozwiązanie?
„Nie do wiary jak przewrotny bywa los... Daje mi to, czego
zawsze dla Ciebie pragnąłem, zamiast tego, czego najbardziej teraz potrzebuję.”
„Zbuntowany Książę” to ostatnia część trylogii cenionej
irlandzkiej pisarki Celine Kiernan. W swojej trylogii opisuję ona losy
Królestwa, w którym codziennością są intrygi i konflikty. Średniowieczny europejski świat został
przedstawiony w nieprzystępny i pełen pułapek sposób. Począwszy od samego
dwory, a skończywszy na niebezpieczeństwach królewskich ziem. To wszystko
tworzy niesamowity i jedyny w swoim rodzaju klimat. Historia niezwykła, wzbudza
w czytelniku zaciekawienie i chęć poznania jej do końca. Wszystko jest
wywarzone, a czytelnik może odnaleźć się w
sieci zagadek i spisków.
„Trzeba znać swoje miejsce w szeregu.”
Średniowieczne czasy
rządzą się swoimi prawami. Król ma pełnię władzy, trzyma przy sobie wojsko,
jednak ile razy słyszeliśmy o konfliktach, czy to w dawnej Polsce, czy na
świecie, między rodzinami, ojcami, synami, braćmi. Tu niej inaczej, konflikt
między ojcem i synem rozgorzał na dobre. Tym razem fakty poznajemy ze strony
Albiego. Nie spodziewałam się, że chłopak będzie tak podobny do króla i z
charakteru i z wyglądu. Jego analiza zdarzeń, jego tok rozumowania były bardzo
podobne do zachowań Jonathana. Czasem nie mogłam zapamiętać, że książę jest
taki młody, jest tylko odrobinę starszy od Wynter. W średniowieczu trzeba było
szybko dorastać, nie ma zmiłuj. Albo będziesz sam o siebie dbał, albo przy tak
wielkiej pozycji jaką ma potomek władcy, będzie manipulowany lub
wykorzystywany. Ciężko było żyć w tych czasach.
W poprzednich częściach autorka skupiała się na faktach,
które poznaliśmy na dworze, co do poczynań Albiego mogłam, jako czytelniczka
snuć tylko domysły, co jest prawdą. Tutaj na reszcie dowiedziałam, się co on o
tym wszystkim sądzi, dlaczego tak rozgniewał ojca. Na początku trudno mi było
się przyzwyczaić do powrotu na dworskie progi, mimo że zdarzenia działy się w
wojskowym obozie. Nagle wszystko się zmieniło, nawet związek Wynter z Chrisem.
Ale o tym za chwilę. Tyle faktów dotarło do mnie podczas zwykłej, jednej
rozmowy, a cała masa podczas kilkudniowego pobytu z księciem. Wiele informacji,
każda mogła w dużym stopniu wpłynąć na rozwój wydarzeń. Działo się naprawdę
sporo, plany Albiego były bardzo dokładne, niekiedy musiałam dwa razy
przeczytać jakiś akapit, by zapamiętać,
co on chcę poczynić. Dobrze, że miałam poprzednie książki z serii, tam były
przedstawione mapy, podajże w pierwszej książce była mapa ówczesnej,
przedstawionej przez autorkę Europy dzięki temu mogłam dokładnie zobaczyć, jak
potoczą się wydarzenia. Żałuję, że wydawnictwo nie pokusiło się o mapkę i w tym
tomie cyklu.
„Słuchaj mnie uważnie, panie Garron, bo właśnie mówię ci, że
cię kocham.”
Wspomniałam powyżej o związku Wyn z Chrisem, naprawdę to nie
jest normalna para. Oni nie wzdychają do siebie po kątach, nie ma tu długich
opisów zachwytów Wynter nad chłopakiem. Dziękuje za to serdecznie autorce, bo
nie wiem jakbym to zniosła. Christopher nie jest zwykłym niegrzecznym chłopcem,
on ma coś w sobie. I nie piszę tego, by pozachwycać się jego osobą. On bardzo
szybko się zmienia, zależnie od sytuacji, raz zabawny, raz milczący, raz
zamknięty w sobie. To nie jest zwykła postać. A do tego jego umiejętność.
Autorka nie odnosi się z nią, tu nie jest to zaleta, tu jest to niebezpieczne,
przez to prawdziwsze. Wynter zmieniła się podczas wszystkich zdarzeń. Na
początku była kompletnie inną osobą. Jest jedna z silniejszych postaci jakie
poznałam, w miejscu, gdzie kobieta nie ma praktycznie żadnego głosu, tym
bardziej na królewskim dworze, ona stawia sobie cele i do nich dąży. Naprawdę
mi imponuję.
Przed chwilą wspomniałam o kwestii równouprawnienia. Tu
kompletnie go nie ma. Bardzo denerwowało mnie, że mimo że Wynter miała świetne
pomysły i wiele razy chciała wypowiedzieć się w jakiejś kwestii, nie było jej
to dane. Początkowo jej zdaniem gardził król, potem książę. Ceniłam Merronów za
przekazanie kobietom większej swobody. Mimo wszystko to poniżenie było ciągle
widoczne. Dzięki temu jeszcze lepiej autorka ukazała realia epoki. Właśnie tak
wyobrażałam sobie życie kobiet w średniowieczu, by coś znaczyć musiały być
silne.
Jednak nie tylko do tego autorka przykładała wagę. Często
wychwytywałam rasistowskie uwagi o kolor skóry Raziego, jego religie. Autorka nierzadko
podkreślała prześladowania religijne, jak również masowe egzekucje. Cały ten
świat opierał się na pozorach, nie ważne było wnętrze, jeśli w jakimś stopniu różniłeś
się od reszty, byłeś szykanowany. Świat przedstawiony w powieści nie był na
pewno kolorowy. Kobiety, obcokrajowcy, wyznawcy innych religii nie mieli
łatwego życia.
Największym sekretem poruszanym w powieści była Krwawa
Maszyna. Nazwa sama przekazywała informację, że nie jest to nic dobrego, jednak
nadal nie wiedziałam, czego się spodziewać. Gdy się dowiedziałam, nie
wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Alberon chciał przekazać ją innym
nacjom, co od razu wydało mi się szalonym pomysłem. Taka brań nie powinna się
rozprzestrzeniać. Jej działanie miałoby ogromnie niebezpieczne skutki.
Zakończenie historii było naprawdę wstrząsające. Nie
spodziewałam się takiego postępowania. Całe to zdarzenie był znakomicie opisane,
jednak pozostawiało masę pytań. Gdyby to był prawdziwy koniec, nie wiem, czy
bym to wytrzymała. Losy postaci były tylko znakiem zapytania. Dlatego ogromnie
ucieszył mnie epilog. Wyjaśnił wiele kwestii. Dzięki niemu mogłam spać
spokojnie.
Seria Moorehawke była dla mnie wspaniałą przygodą. Nie była
to kolejna lekka, zwykła książka, o której szybko zapomnę. Ta historia jest
żywa. Charaktery bohaterów, były realne, zachowywali się jak normalni ludzi, a
nikt nie był idealny. Wątków było wiele, jednak wszystkie łączyły się z głównym
problemem książek. Nic nie działo się przypadkowo. Książki czytałam dość wolno,
ale nie przez nużącą akcję, a przez specyficzny sposób przedstawiania zdarzeń
przez autorkę. Historia była warta uwagi. Do tej pory nie spotkałam się jeszcze
z tak niezwykłym światem. Mogę tylko żałować, że pani Kiernan nie opowiedziała
nam więcej o sąsiadach królestwa, o bohaterach. Czuje lekki niedosyt. Opowieść
została zamknięta, lecz nadal pozostało sporo niezamkniętych ścieżek.
Ocena: świetna
Autor: Celine Kiernan
Tom: III
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 424
Cena: 39,90 zł
Data przeczytania: 2013-07-17
Skąd: własna biblioteczka
Seria Moorehawke:
Zatruty tron --- Królestwo cieni --- Zbuntowany Książę
Książka przeczytana do wyzwania:
Mam serię w planach dalszych niestety, bo pierwszeństwo przed tą ma Trylgoia czasu, której się niebawem dorobię... Ale na tą tez mam chrapkę :D
OdpowiedzUsuńŚwiat jest naprawdę świetnie wykreowany, a bohaterowie bardzo żywi, serdecznie polecam. ;)
UsuńKrwawa maszyna? Ułała, czuję się zachęcony :P. Teraz jak tak patrzę na te okładki to powiem Ci, że całkiem, całkiem. Wydawnictwo Dolnośląskie ma niezłych grafików... Między innymi książki Jo Nesbo mają interesującą oprawę graficzną :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Melon
Zgadzam się, okładki są naprawdę dobre, choć mnie urzekła najbardziej ta pierwszej części. ;)
UsuńW sumie mi też przypadła do gustu... a poza tym lubię zielony :P.
UsuńCzekam na swoją szansę przeczytania pierwszej części. Muszę w końcu ją dorwać.
OdpowiedzUsuńin-corner-with-book.blogspot.com
Zdecydowanie zachęcam do lektury ;)
UsuńDziękuję za podesłanie linku do recenzji,
OdpowiedzUsuńdodałam ją do wyzwania "Czytam Fantastykę"
serdecznie pozdrawiam!
Chyba najpierw zabiorę się za pierwszą część, muszę skończyć z czytaniem od ostatniej części cyklu :P
OdpowiedzUsuńTak historia łączy się z początkiem cyklu, wszystko jest jakby jedną opowieścią, więc polecam zacząć od początku ;)
UsuńJa nawet jeszcze pierwszej części nie czytałam, ale mam ochotę po Twoich recenzjach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, trzeba się zabrać ;)
Usuńzapowiada się fajnie :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :) dopiero zaczynam recenzjować i to w formie youtubowej, może przypadnie Ci do gustu :)
Chętnie wpadnę ;)
UsuńCiekawa recenzja:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
Usuń