Recenzja: "Ballada o pewnej panience" Szczepan Twardoch

Ostatnimi czasy nadrabiam trochę książki, które wcześniej pomijałam, a dokładniej literaturę piękną. Nowości słucham w postaci audiobooków, a trochę starsze pozycje wypożyczam z bibliotek. Tak oto zapoznałam się z opowiadaniami Szczepana Twardocha "Ballada o pewnej panience". Mam taki zwyczaj, że przed napisaniem recenzji sprawdzam sobie opinie na lubimy czytać, by zobaczyć, czy moje zdanie o książce się pokrywa. Jakie było moje zaskoczenie, gdy dowiedziałam się, że mnie książka się podobała, a większość czytelników się zawiodła. Ale wiadomo każdy wyrabia sobie opinię sam. 

Niekiedy zdarza się, że jako pierwszą książkę autora wybieram opowiadania z przeświadczeniem, że jeśli potrafi poradzić sobie w krótkiej formie to i w długiej mnie zainteresuje. Nie inaczej było z tym zbiorem, był on przedsmakiem do stylu autora. Opowiadania wydane na przełomie kilku lat pokazują jak zmieniał się styl autora i było to na pewno ciekawe do obserwacji doświadczenie. W powieści znaleźć można 12 historii o różnej tematyce. 

Opowiadania nie były genialne, to zaznaczę na wstępie, czytałam lepsze zbiory, ale zostałam zaskoczona kilkoma pomysłami. W krótkiej formie można sobie pozwolić na pewne przyspieszenia fabularne, więcej się wybacza, ja przynajmniej tak mam, najważniejszy jest dla mnie pomysł. Tutaj najlepiej skonstruowane było opowiadanie pierwsze, z którego tytuł zaczerpnął zbiór, ale dla mnie najbardziej poruszające było opowiadanie "Masara", najmocniej we mnie uderzyło. 

Różnorodność tematyki i problemów jest duża, tak samo narratorzy, główne postaci opowiadań, ich także jest wielu, co wzbudza ciekawość, o czym przeczytamy w kolejnych historiach. Nie ukrywam, że niekiedy przeszkadzał mi ogromny nacisk kładziony na sferę seksualną, ale rozumiałam zamysł zastosowania tej części życia w większości opowiadań. Najważniejsze pytanie, czy autor zachęcił mnie do przeczytania swoich pełnowymiarowych książek? Na pewno, za jakiś czas na blogu poznam pewnie "Króla". 

Komentarze

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Ostatnia spowiedź

Stosik #31

Recenzja książek Agnieszki Peszek z Dorotą Czerwińską