Kalendarz adwentowy #19 Ditto, praca i zdalny angielski




Czeeeść, 

Poniedziałek, jak to poniedziałek był nieprzyjemny, jeśli chodzi o wstawanie do pracy. Może nie zaspałam, ale byłam o 8, a nie lubię przychodzić na ostatnią chwilę. Dowiedziałam się, że angielski będę miała zdalnie, więc dzień nie zapowiadał się najlepiej, bo nie lubię zajęć na kamerkach. W pracy pojawił się pewien problem, który popsuł mi trochę dzień, jednak mam nadzieję, że jakoś to rozwiążę. 

Najważniejszym punktem dnia było zdecydowanie wydanie singla Ditto, czekałam, nie wiedziałam, czy mi się spodoba, ale przyznam się, że dzisiaj leci na zapętleniu. MV są niesamowite, bo zostały wydane dwa, w wersji A i B. Moim zdaniem można je oglądać wielokrotnie i tworzyć teorię dotyczące, tego co widzimy. Naprawdę klimatyczna opowieść i świetna, taka cudowna w swojej prostocie piosenka. Zamówiłam oczywiście single album, teraz tylko czekam aż dotrze. Nie mogę się też doczekać title tracka, czuję, że będzie genialny.

Podsyłam poniżej linki do MV:




さ よ な ら! 

Patrycja! 

Komentarze

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)