Map of the Soul: 7 - BTS (recenzja albumu)

7 jest szczęśliwa

To powiedzenie sprawdziło się wśród koreańskiego zespołu BTS. 7 członków, 7 lat od debiutu... To naprawdę niesamowite, co już osiągnęli i co będą osiągać! Wiele razy Wam to pisałam, ale cieszę się, że zostałam ich fanką! 

W lutym BTS wróciło z full albumem "Map of the Soul 7". Jest to ich 5 studyjny album zawiera aż 20 piosenek. Część z nich to piosenki, których słuchać już mogliśmy na mini albumie "Map of the Soul: Persona". Rozpoczynając od intro "Persona", którą rapuje Namjoon, poprzez poprzedni, hitowy title track "Boy with Luv" we współpracy z Halsey, a także "Make it right" wyprodukowaną przez Eda Sheerana, pełne energii "Dionysus" oraz piosenka unitu Jin, Hoseok i Jungkook - "Jamais Vu".

Wspomniane wyżej 5 piosenek znajduję się w części wstępnej, mają pozytywny, pełen energii klimat. Mrok otwiera "Intrlude: Shadow". Jest to piosenkę z mocnym rapem, którą wykonuje Yoongi. Opowiada o człowieku, który ma w sobie dobro i zło, sława ma swoje blaski i cienie, a czasem cień potrafi zawładnąć człowiekiem. Ten klimat utrzymuje kolejny utwór na albumie - "Black swan". Został on wydany jako singiel. Ma dwie wersje, jedną orkiestrową, przez którą wylewam łzy, a także zwykłą, którą znaleźć można na albumie. Choreografia w filmiku wykonywanym przez tancerzy jest niesamowita, ta stworzona przez BTS też zachwyca, ale ma mniej mroku...


Solo tracki Jimina "Filter", który ma klimat trochę latino vibe i solo Jungkooka 'My Time" przełamują mrok i opowiadają o własnych przemyśleniach członków BTS. Wiedząc jak blog zmienił nazwę, wiecie zapewne jak mocno wpłynęła na mnie piosenka JK. Czas na kawałek "Lauder than bombs" stworzona przez Troye Sivana. Niesamowicie podoba mi się ta piosenka, jest taka w stylu Troye, którego bardzo lubię, a BTS nadali jej swojego pazura. Jest piękna, wywołuje emocje, cudowna!


Czas na mocne uderzenie - "ON". Wróciło powerfull BTS, na które czekałam, jednak mam z piosenką problem, bo szybko mnie zmęczyła i zaprzestałam słuchania. Znów do tego wróciłam, bo uważam, że to naprawdę dobry kawałek, ale nie ma takiego kopnięcia w refrenie, na jakie bym liczyła. Mimo to bridge Jungkooka to najpiękniejsze, co od dawna słyszałam i wierzę, że wreszcie zamknie hejterom usta, że BTS nie potrafi śpiewać. MV wyszło w dwóch wersjach, filmowej i kinematic mefisto, która jest po prostu szaleńczą wersją taneczną, zaś sama piosenka jako "ON" samego BTS oraz "ON" feat Sia.

"UGH!" to piosenka unitu RM, Yoongi i Hoseok, czyli składu raperów. Lubię unitowe kawałki, bo pokazują, że BTS ma jednych z najlepszych raperów w kpopie i mimo że BTS są jednym z najbardziej ułożonych zespołów, to i oni mogą przywalić. Od raperów do wokalistów w "Zero O'Clock". Zwykle piosenki vocal line są emocjonalne i wywołujące łzy, tym razem jednak niosą ukojenie i ciepło.


Czas na kolejne solo, tym razem Taehyunga - "Inner Child" pokazuje jak Tae rozwinął się jako artysta. Ten chłopak na początku był szalonym dzieckiem, po prostu, teraz to mężczyzna, który tworzy własną muzykę i potrafi przelać swoje myśli w słowa muzyki w taki niezwykły sposób. Właściwie te słowa mogę przypisać każdemu z członków BTS. "Friends" bowiem znów napisał Jimin, a wykonał z V, a "Moon" napisał Jin. Chłopaki rozwijają się cały czas. Kocham to obserwować. Każda z tych trzech piosenek niesie inne uczucia, ale każda jest piękna! 

Czas na odrobinę szacunku "Respect" od Namjoona i Yoongiego to zabawny kawałek, który przenosi na myśl dawne, bardzo dawne BTS i ma taki luźny vibe. Przez ten tytuł piosenki sądziłam, że to będzie ostatni album BTS przed wojskiem... "We are Bulletproof: Eternal". Jest eteryczna, co mogę powiedzieć, czuję, że to będzie piosenka zamykająca koncerty... Naprawdę niesamowicie się jej słucha! Zakończeniem jest "Outro: Ego", które wykonuje Hobi, całkowicie czuć jego styl i to uwielbiam!


Wydanie albumu też jest niezwykłe. Po pierwsze to album jest ogromny, naprawdę gigantyczny... Photobook jest w postaci mini plakatów wykonanych na papierze biodegradowalnym. Ogółem żałuję trochę, że dodatki się powtarzają w każdym albumie, poza kartą, bo mam 4 wersje i potem takie same dodatki... Ogółem jednak nie będę narzekać, bo zadbali o planetę, w końcu produkują ponad 4M albumów...

"7" to album inny niż dotychczasowe. Właściwie każda piosenka jest inna, co sprawia, że albumu chce się słuchać często, bo za każdym razem się coś odkrywa, za każdym razem zaczynam lubić inną piosenkę mocniej...

Komentarze

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)