Chwila dla widza: Shameless (sezon IV)

Droga w dół

Shameless na pewno nie należy do najgrzeczniejszych seriali, jednak bardzo polubiłam historię bohaterów i ich samych, dlatego wciąż nadrabiam sezony. Uważam, że poziom historii nie spada, a wciąż może zaciekawić. W czwartym sezonie jednak najbardziej denerwowałam się wyborami bohaterów. Szczególnie tymi, o których decydowała Fiona. Zmieniła się. 

Konsekwencje jej działań widać tutaj najmocniej. Zawsze była tą odpowiedzialną, a tu wyszła jej druga natura, ta mniej kontrolowana. Dziewczyna chciała się poczuć wolna, tak jak ludzie w jej wieku, ale zadziało się sporo... 

Rodzina Galladerów to rodzina, której nie chciało by się wkurzyć, chciało by się z nimi trzymać. Mimo problemów, wciąż działają jak jeden organizm i nie wyobrażam sobie, by coś miało ich rozdzielić. 

Końcówka tego sezonu była niezwykle zagmatwana i dawała w twarz emocjami, które wywoływała. Działo się, po prostu. Nie dotyczy to jedynie Fiony, ale również jej ojca, braci... Działo się też u sąsiadów. Nie mogę jednak wymienić, co mnie aż tak zaskoczyło, bo to by były spore spoilery. 

Wciąż zastanawia mnie, dlaczego mimo tylu zmian czołówka wciąż jest taka sama, jednak im dalej tym sądzę, że tu nie trzeba tego zmieniać, bo to już jest naprawdę dobre. 

Sezon ten był dla mnie ważny, gdyż mój ship nareszcie się ziścił. Od pierwszego sezonu im kibicowałam i liczyłam, że oboje w końcu ogarną się i swoje decyzje. Ich życie było skomplikowane, ale w tym sezonie wszystko jeszcze bardziej się skomplikowało. 

Teraz kończę pisanie i wracam do oglądania piątego sezonu, bo w nim się dopiero dzieje... 


Do posłuchania:

Komentarze

  1. Starałam się kiedyś przekonać do tego serialu, ale jakoś mi to nie szło ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)