Rdza - Jakub Małecki
Na torach pozostała rdza
Kiedy stoisz przed torami czujesz lęk i fascynację. Stoisz i patrzysz. Widzisz zabawę z dzieciństwa. Czujesz traumę wywołaną ucieczką, a także radość z powrotu do domu. Pamiętasz uczucie, kiedy wyruszałeś po raz pierwszy w podróż z dziewczyną - jej głowa na Twoim ramieniu, jej usta... Czujesz ból pierwszego rozstania. Pamiętasz krew, którą ścierałeś z wargi po bójce. Teraz stoisz i znów patrzysz. Pozostały wspomnienia.
Póki nie zaczęłam ponownie myśleć o książce "Rdza" próbując napisać jej recenzję, nie wiedziałam, że aż tak wiele zdarzeń jest w niej związanych z torami. Już od pierwszych stron zdarzenia dzieją się w ich pobliżu. Jakub Małecki uplótł opowieść dotyczącą jednej miejscowości i jej mieszkańców na przestrzeni lat. Opowieść zwykłą, a jednocześnie nie do końca.
Szymon bawi się wraz z kolegą przy torach, podczas powrotu do domu dowiaduje się, że jego rodzice zginęli w wypadku. Chłopak musi zostać od teraz z babką. Tośka mimo iż lubi wnuka nie potrafi okazać mu prawdziwej miłości. Sama wiele lat temu wiele przeżyła, a teraz jest już stara i to wnuk stał się jej celem życia.
Opowieść Szymka i Tośki dzieje się w dwóch przestrzeniach czasowych. Lata mojego dzieciństwa łączą się z dzieciństwem Szymka, zaś opowieść Tośki dotyczy lat bombardowań, kiedy ludzie byli eksmitowani z domów i musieli zmieniać miejsce zamieszkania, byli bez prawa do decyzji. Tośka była wtedy dzieckiem, ale i ona dostała.
Czytanie o obu liniach czasowych było intrygującą przygodą. Historie nie były biało-czarne. Miały wiele barw. Szczególnie chciałabym tu zaznaczyć działania bohaterów. Śledzimy wiele opowieści, mimo iż to Szymon i Tośka są głównymi postaciami, to jednak wiele bohaterów ma głos i ich działania nie zawsze mogą być postrzegane jako właściwe, czy ogólnie tolerowane przez społeczeństwo. Mimo to nie możemy czuć niechęci na długo, bo każde działanie miało swoje przyczyny, a później skutki, które mogliśmy dopiero oceniać.
"Rdza" to jedna z tych powieści, których czytanie pozostawia pytania. Zakończenie bowiem jest otwarte i mamy sobie dopowiedzieć, co miało miejsce dalej. Jestem ciekawa, choć stworzyłam już sobie w głowie własną kontynuację. Historia bowiem trwa, tak jak i wyrwany z kontekstu początek, tak samo urwane jest zakończenie. Ale do tej historii to pasuje.
Do posłuchania:
Może kiedyś się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuń