Map of the Soul "Persona" - BTS (recenzja albumu)

Minął miesiąc

Nie spodziewałam się, że to było równy miesiąc temu, to tak szybko minęło. Od 12 kwietnia od godziny 11 nastała nowa era. Kończy się pewien etap w twórczości BTS, którzy rozpoczęli ostatni etap w opowiadaniu swojej historii. Map of soul ma być serią, w której BTS pokaże nam swoje wszystkie oblicza. W cyklu tym wzorowali się na filozofii szwajcarskiego psychologa Junga i dopiero poznanie jego myśli da pełny obraz tego, co BTS chce nam teraz przekazać. 


Serię rozpoczyna mini album Persona, który zawiera 7 piosenek. Sądzę, że skoro mamy już miesiąc po premierze to mogę powiedzieć, co osiągnęła Persona. Jest to album, który trafił na 1 miejsce BB200, a także na 9 miejsce BB100, wystąpili debiutując w SNL, jako pierwsza grupa Kpop, a także na BBMA, przy okazji wygrywając dwie nagrody: TOP Duo/Group i TOP Social Artist. A to tylko wygrane w USA, zadebiutowali w ponad 90 krajach na 1 miejscu na iTunes i co dla nas ważne, byli na 2 miejscu na liście najlepiej sprzedawanych albumów w PL. W Korei piosenka stała się hitem, wciąż dziennie słucha jej ponad 600 tys. osób, ma pierwsze miejsca na platformach muzycznych, a także zdobył 10 nagród w programach muzycznych, co może nie być końcem, bo ostatnia była dzisiaj... A zapomniałam 78M na YT w 24 godziny! Pisanie o osiągnięciach BTS nie ma końca! 


Zacznę więc może już o pisaniu o piosenkach. Tym razem piosenkę tytułową, intro wykonał RM. Persona wyszła kilka dni przed wydaniem albumu i pokazała, że BTS wracają do starych historii, gdyż sample pochodzi z intro Boy in luv. Uwielbiam ten kawałek, bo pokazuje jak wiele zmieniło się w twórczości, a także myśleniu BTS. Nawiązania w teledysku do starych albumów są bardzo dobrze widoczne. Sam tekst też jest świetny! 

Kolejnym utworem jest title track - Boy with luv, w którym poza BTS występuje również Halsey. Nie znałam wcześniej jej twórczości, dlatego słuchanie jej w piosence było nowością. Przed trailerami liczyłam na rockowy kawałek, otrzymałam jednak pełną energii, wakacyjną piosenkę, której słucham z uśmiechem na ustach. Wizualnie jest naprawdę kolorowo i ładnie, a muzycznie to jeden z niewielu title tracków, od których nie musiałam odpocząć przez ciągłe słuchanie, po prostu jest to jedna z tych piosenek, których słucha się w radiu, co też mówiły moje koleżanki, gdy im puściłam. Dodam, że zostały wydane dwie wersje też piosenki, dwie wersje dance practice i można obejrzeć wiele występów na żywo... 


Czas na Mikrokosmos czyli całkiem inny od dwóch poprzednich kawałek. Zdecydowanie bardziej spokojniejszy. Wydaję mi się on takim typowym kawałkiem BTS, lubię tę piosenkę, ale nie jest moją ulubioną na albumie(ogólnie wszystkie są świetne, więc ciężko jakoś to skomentować inaczej). Chyba najbardziej lubię refren i uważam, że na koncercie musi być to świetny występ.

Pamiętam, że gdy pierwszy raz zobaczyłam, że Ed Sheeran stworzył Make it right wiedziałam, że polubię tę piosenkę. Miałam rację. Słuchałam jej wielokrotnie już pierwszego dnia. Moim zdaniem zdecydowanie jest to hit, który spokojnie mógłby lecieć w radiu i to cały czas.  Czuć styl Eda, ale BTS dodali wiele swojego kolorytu. Moim zdaniem piosenka świetnie pasuje do głosu Jungkooka, całkowicie mnie w niej kupił. Chciałabym, by kiedyś wydał album w takim stylu, słuchałabym całe dnie... 


Home to jedna z moich ulubionym piosenek z albumu, można się do niej doskonale bawić, dodaje energii. Pokazuje świetnie głosy chłopaków, ma klimat, który ciężko mi określić, ale po prostu zawiera tak wiele różności w sobie, zabawy, że nie nudzi i można jej słuchać cały czas. A "mikasa" w tekście mnie zabija, bo kojarzy mi się tylko z siatkówką... Partie rapu też są tu świetne. 

Jamais Vu, to był ten tytuł, który zaczęłam wyszukiwać, by poznać znaczenie. To zdecydowanie moja ulubiona piosenka na albumie. Mamy tu trio: JK, Jin i J-Hope, którzy czarują. Refren, w którym Jungkook w różnych wersjach powtarza, jakby malując jego inne znaczenia, słowo "remedy" zawsze przyprawia mnie o ciarki. Takie kawałki też bym chciała na albumie Jungkooka. 


Czas na zakończenie, ale takie z wielkim hukiem, Dionysus. Bóg wina dał chłopakom chyba trochę trunków, bo szaleją wokalnie. Jin śpiewający raz wysoko, raz nisko mnie zabija, rapujący J-Hope, Suga i RM zabijają ten kawałek... To jest hit i cieszę się, że go promowali, bo mogłam również zobaczyć pełną energii scenę.  

Zwykle na początku piszę o wersji albumu, jaką kupiłam, ale z tym albumem nie zastanawiałam się długo i kupiłam wszystkie dostępne. Mam wszystkie dostępne karty Jungkooka, photobooki i dodatki dostępne regularnie. Brakuje mi tylko dodatków od BigHit i standee, które niestety było dodawane randomo, więc go nie dostałam, ale postaram się dokupić... A i mam jeszcze plakaty, wszystkie składane, nie wiem, co z nimi zrobię, ale mam. 


Każda wersja przedstawia inną twarz BTS. Z sesji najbardziej podobają mi się dwie pierwsze. Ogólnie muszę Wam powiedzieć, że w prawie każdym albumie mamy masę małych zdjęć, do których patrzenia na nie, by wyłapać szczegóły, czy wyrazy twarzy trzeba spojrzeć przez lupę, ale co to dla ARMY detektywów... 

Już nie mogę się doczekać aż postawię albumy na półce obok reszty BTS, choć powoli kończy mi się miejsce na ich albumy, jednak rozszerzenie półki wchodzi w grę. Zaraz wychodzi również nowa japońska płyta, więc miejsce się przyda. 


Słuchanie tego albumu było przygodą, każdy utwór jest inny, pokazuje, że BTS mogą tworzyć w każdym stylu, z każdym artystą i jak to będzie hit. Dodatkowo poza całym cudem tego albumu wyjątkowe było dla mnie to, że BTS pokazało się również jako starszy bracia, hyungowie dla TXT, ich interakcje były cudowne i niesamowicie się na nie patrzyło. Cieszę się, że ich promocje w programach nachodziły na siebie, a także pobyt w USA. 

Jeśli moja recenzja nie była dla Was wystarczająca, polecam zdecydowanie obejrzeć filmik, w którym BTS masakrują otwierają swoje albumy i opowiadają trochę więcej na temat sesji, śmiech murowany! Kocham ich trio! 

Komentarze

  1. Świetna recenzja, właśnie chciałam zamówić jeden z albumów i zdecyduję się na ten! :)
    Ps. Co sądzisz o kupowaniu całego Setu i zbieraniu kart kolekcjonerskich? Czy jest to warte swojej ceny?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)