Cuda i dziwy, czyli japońskie animacje: Death Parade



Barman też może być sędzią... 

Zastanawialiście się kiedyś, co się dzieje z nami po śmierci? Wielokrotnie zastanawiałam się, gdzie trafię, kto będzie oceniał moje czyny, co tak naprawdę spotyka nas po śmierci... Czy istnieje piekło, niebo, czyściec, o którym mówi Biblia? A może racje mieli starożytni Grecy? A może sprawdzi się najczarniejsza z wizji i po śmierci nie ma dla nas nic...

Ten wstęp może być dla Was dowodem, że anime to nie tylko płytkie, proste kreskówki, w których bohaterowie walczą ze sobą lub się w sobie zakochują. Wielokrotnie spotkałam się z historiami, o których mogłabym rozmawiać w każdym gronie i nie mogłabym się tego wstydzić. Poruszane tematy są tak nietuzinkowe, tak zaskakujące i tak przemyślane, że zmuszają widza do uwagi i głębszego zastanowienia się. Tak też jest z tym tytułem.

Death Parade oglądałam w zeszłe wakacje, od tego czasu wciąż zbierałam się, by coś więcej Wam o tym anime napisać, ale wciąż coś wypadało. Wczoraj jednak nabrałam ochoty, by przypomnieć sobie, co też działo się w tej animacji i włączyłam pierwszy odcinek. Po obejrzeniu dwóch, bo na jednym mimo później pory nie mogło się skończyć, przypomniałam sobie targające mną podczas oglądania emocje, przypomniałam sobie, dlaczego późno w nocy dzwoniłam do oglądającej je koleżanki, by zapytać, co o tym sądzi... Musiałam Wam o tym szybko napisać.

Jest to dopiero czwarte opisywane na blogu anime. Bardzo dawno wspominałam Wam o Death Note, które było moim pierwszym anime, w sierpniu zeszłego roku pisałam o Psycho Pass, kilka miesięcy temu zaś o Haikyuu!!. Każde z tych trzech anime jest warte uwagi, ale z innych powodów, bo to zupełnie inne rodzaje i historie. Wróćmy jednak do Death Parade, anime niezwykle oryginalnego, które powstało w zeszłym roku.



Widz zmuszony jest do biernego śledzenia sądu nad duszami. Mimo, że nie może nic zrobić, a bohaterów spotyka tylko na jeden odcinek, to podejmuje decyzje, zastanawia się, ocenia. Widz sam staje się sędzią. Chce decydować, chce móc wybrać drogę. To sprawia, że seans ze zwykłej rozrywki nabiera nowego znaczenia. Bardziej w odbiorcę uderza.

Widać to również po mojej recenzji, gdyż skupiłam się najpierw na emocjach, a zapomniałam opisać Wam, o czym jest anime. Już to nadrabiam. Wprowadzający odcinek niewiele nam zdradza, wiemy na pewno, że nasz barman jest sędzią, siedzią nad umarłymi, który zmarli w tym samym czasie, patrząc na ich życie, a także obecne zachowanie, grę, ocenia, kto powinien trafić do nieba i do piekła.

Sam barman jako główny bohater jest postacią tajemniczą, nie wyrażająca za wiele mimiką twarzy, naprawdę niewiele się o nim dowiadujemy. Zdecydowanie bliższa staje nam się postać jego asystentki, która wydaje się nowa, tak jak i my, w tym świecie i bardziej ludzka. Trudno też identyfikować się z osobami sądzonymi, pojawiają się na krótko, często pozostawiają negatywne wrażenia i nie do końca wiemy, jacy byli naprawdę.


Ponownie wracam do kwestii, że najbardziej uderzające w całej historii jets to, że to my jesteśmy sędziami nad duszami, my również oceniamy, czy podana osoba powinna trafić do nieba, czy do piekła. Wizja baru i gier jako wizji sądu ostatecznego jest dość zaskakująca, a wręcz mogłabym powiedzieć, że szokująca, ale broni się.

Im dalej podążamy w odcinkach, tym nie tylko obserwujemy sąd, ale również poznajemy sam bar, postaci barmanów, historię asystentki, czy inne fakty, które kreują historię na coś oryginalnego.

Muszę Wam jednak zdradzić, że to nie jest anime, które obejrzy się od razu, za jednym posiedzeniem. Mnie zajęło to więcej czasu, gdyż dość emocjonalnie podchodziłam do opowiadanych historii. Sama byłam sędzią, podkreślam, nie mogłam z łatwością podejmować takich decyzji. Uważam, że to jedno z bardziej oryginalnych, niezwykłych anime. Uwielbiam ten tytuł, sądzę, że jeszcze do niego wrócę, by może za kilka lat inaczej je odczytać. Zobaczymy...
Ocena: bardzo dobra [5/6]

Komentarze

  1. Już raz pisałam Ci, że to niestety nie jest mój gatunek, ale cieszę się, że Tobie tak bardzo przypadł do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie oglądałam nigdy anime, ale to zapowiada się bardzo niecodziennie. Skoro warto do niego wracać i wciąż wywołuje wielkie emocje, to kiedyś pewnie się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja oglądałam kilka razy w życiu, tylko mam ten problem, że samej tak mi się źle ogląda :)

      Usuń
  3. Oj dawno nie oglądałam żadnego anime, a tęsknie za tym. Może własnie to obejrzę jako pierwsze po tak długiej przerwie. ;)
    Pozdrawiam. ;**

    P.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tym tytule, ale nie oglądałam. Po Twojej recenzji mam ochotę obejrzeć to anime. Jestem ciekawa jak ja je odbiorę. Fabuła wydaje mi się dość tajemnicza. Poza tym będzie to chyba moje pierwsze "poważniejsze" anime. Aktualnie kończę "Akatsuki no Yona" (które bardzo mi się spodobało i dość zżyłam się z bohaterami, te 24 odcinki to dla mnie za mało :D), a "Fairy Tail" oglądam z przerwami (w końcu to tasiemiec). Może za niedługo zabiorę się za "Death Parade" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dwa razy w życiu oglądałam jakieś Anime, do którego zmusiła mnie moja starsza kuzynka, twierdząc, iż jest to coś niesamowitego i po prostu muszę obejrzeć choć jeden odcinek. Nie pamiętam już, co wtedy oglądałyśmy, ale naprawdę bardzo mi się to nie podobało. Siedziałam na krześle, napięta jak struna, odliczając czas do jej odjazdu - a nigdy wcześniej nie chciałam się jej pozbyć. Wolę tradycyjne seriale, więc spasuję.
    Pozdrawiam cieplutko,
    gabRysiek recenzuje

    OdpowiedzUsuń
  6. Death Parade to jedno z lepszych anime jakie widziałam. Zaliczam go do grona "ulubionych". Jest naprawdę dobre, fajne zrealizowane, grafika świetna, fabuła cudna, bohaterowie genialni - nie ma na co narzekać. A do tego należy się zastanowić nad niektórymi elementami fabularnymi. Dla mnie cudeńko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też długo zbierałam się do napisania recenzji tego anime, ale w przeciwieństwie do Ciebie, u mnie na planach się skończyło... przynajmniej na razie. Może to nadrobię, jeśli kiedyś obejrzę tę serię drugi raz. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to anime warte uwagi. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)