Art&Soul
Dwie dusze
W mojej głowie tytuł powieści brzmiał bardzo poetycko. Sztuka i dusza, tak na początku go przetłumaczyłam. Później dowiedziałam się też, że oznacza projekt łączący muzykę i sztukę właśnie. Od początku więc książka miała dla mnie duszę. Duszę, którą odkrywałam z każdą stroną, duszę, którą mnie pochłonęła.
"Art&Soul" to piękna historia. Bolesna, pełna emocji, bajkowa, niezwykła. Czytałam ją nie mogąc spać, musiałam ją dokończyć. Gdy o niej myślę mam wiele skojarzeń. Mimo tego, że porusza ciężkie tematy, jest piękna, ma DUSZĘ. Brittainy C. Cherry w swoją historię wplotła tyle uczucia, tyle emocji, że ona wręcz pochłaniała czytelnika. Gdyby nie jej moc, opowieść o tej dwójce nie byłaby tak niezwykła, tak cudowna.
Ale o czym jest ta niezwykła powieść? Powieść, którą się od razu tak zachwycam? Jest to historia o dorastaniu, o wkraczaniu w dorosłość i odnajdywaniu samego siebie, o walce z przeciwnościami, o prawdziwej przyjaźni, miłości, o rodzinie, która przeżywa nie tylko dobre chwile, ale też zmaga się z przeciwnościami. Mogłoby się wydawać, że to zwyczajna historia, ale tak nie jest. Ona jest piękna. Wiem, że wciąż to powtarzam, ale właśnie takie uczucia we mnie wywołała. Otworzyła moje serce.
"- Nie wiem, czy jesteś w moim promieniu, ale z chęcią zabrałbym cię do swojego okręgu. - Ponowiłem kiepski matematyczny żarcik, przez co jeszcze bardziej zaczęła się śmiać. (...) - chciałbym, żebyś wiedziała, że między nami zachodzi działanie. Nie ma słów, by opisać to nasze nowe równanie, Aria. To jest jak dzielenie przez zero, tego nie da się zdefiniować."
Dwoma duszami, o których wspomniałam w tytule, są główni bohaterowie: Levi i Aria. Są różni, a jednocześnie podobni. Już od ich pierwszego spotkania wiedziałam, że połączy ich coś więcej niż zwykła znajomość, że to nie będzie krotki epizod w ich życiu. Miałam rację. Oni nawzajem sobie pomogli. Sprawili, że to co ciężkie w ich życiu, to co ukrywali przed światem lub to, co chcieli ukryć, było łatwiejsze, mogli się tym, z kimś podzielić.
Levi wciąż skrywa się za uśmiechem, jest przystojny, wie to doskonale, ale zdawać, by się mogło, że dostrzega więcej. Karmienie sarny, rozmowa z dziewczyną, którą wszyscy wyśmiewają. On chciał być podporą dla wszystkim, mimo że i on nie miał łatwo. Aria zaś mimo swojej oryginalnej fryzury nie wyróżniała się w szkole niczym, miała przyjaciela, który ją rozumiał i to jej wystarczało. Jednak jedna noc zmieniła ją i sprawiła, że nagle cała szkoła zwróciła na nią uwagę. Stała się pośmiewiskiem, była wyszydzana. Tylko razem byli sobie wstanie poradzić.
Nie miałam wcześniej styczności z powieściami Brittainy C. Cherry, ale wiem, że to nie koniec. Operuje ona pięknym, a jednocześnie prostym językiem, takim, dzięki którym całonocna lektura i cienie pod oczami są niczym. Czyta się, a nie przepraszam, pochłania jej książki w zastraszającym tempie. Ona po prostu chwyta czytelnika i nie pozwala odejść.
Książka momentami była zabawna, wiele jednak było momentów, w których moja dusza była rozbijana. Bohaterowie i nie tylko ci główni, musieli mierzyć się z wielkimi trudnościami. Ciężko mi było sobie wyobrazić takie sytuacje, ciężko mi było w ogóle o tym czytać. Chora psychicznie matka, nastoletnia matka, rozłąka ukochanych, prób poradzenia sobie z chorobą, nowotworem... A to wszystko w jednej powieści. Mimo to ona nie ciąży na czytelniku, a sprawia, że chce on szczęśliwego zakończenia, by po tylu cierpieniach dla bohaterów nagle wzeszło słońce.
Na koniec pozostawiłam główną kwestię powieści, czyli romans. Nie dało się od niego uciec, ale był on tak naturalnie poprowadzony, że czytałam o nim z wielkim uśmiechem na ustach i składam ręce w serduszka, bo to wszystko było takie urocze. Związek pomiędzy głównymi bohaterami rozwijał się etapami, czego często brakuje w tego typu powieściach. Niezwykle podobała mi się również relacja pomiędzy przyjaciółmi bohaterów, naprawdę cudownie to wyszło. Śledziłam losy nie tylko postaci tytułowych, ale także tych wokół, gdyż byli równie dobrze i autentycznie wykreowani.
Art&Soul to prawdziwa sztuka. Sztuka w języku, sztuka w pomyśle i sztuka w wykonaniu. Byłam zachwycona powieścią, jednocześnie śmiałam się, miałam łzy w oczach. Brittainy C. Cherry wie jak poruszyć czytelnika, a ja wiem, że to nie będzie moja ostatnia przygoda z powieścią autorki.
Ocena: świetna [6/6]
*cytat Marka Aureliusza wykorzystany w powieści
W mojej głowie tytuł powieści brzmiał bardzo poetycko. Sztuka i dusza, tak na początku go przetłumaczyłam. Później dowiedziałam się też, że oznacza projekt łączący muzykę i sztukę właśnie. Od początku więc książka miała dla mnie duszę. Duszę, którą odkrywałam z każdą stroną, duszę, którą mnie pochłonęła.
"Może nie chodziło o sklejanie złamanych serc. Może chodziło o kochanie pokruszonych kawałków takimi, jakie one były."
"Art&Soul" to piękna historia. Bolesna, pełna emocji, bajkowa, niezwykła. Czytałam ją nie mogąc spać, musiałam ją dokończyć. Gdy o niej myślę mam wiele skojarzeń. Mimo tego, że porusza ciężkie tematy, jest piękna, ma DUSZĘ. Brittainy C. Cherry w swoją historię wplotła tyle uczucia, tyle emocji, że ona wręcz pochłaniała czytelnika. Gdyby nie jej moc, opowieść o tej dwójce nie byłaby tak niezwykła, tak cudowna.
Ale o czym jest ta niezwykła powieść? Powieść, którą się od razu tak zachwycam? Jest to historia o dorastaniu, o wkraczaniu w dorosłość i odnajdywaniu samego siebie, o walce z przeciwnościami, o prawdziwej przyjaźni, miłości, o rodzinie, która przeżywa nie tylko dobre chwile, ale też zmaga się z przeciwnościami. Mogłoby się wydawać, że to zwyczajna historia, ale tak nie jest. Ona jest piękna. Wiem, że wciąż to powtarzam, ale właśnie takie uczucia we mnie wywołała. Otworzyła moje serce.
"- Nie wiem, czy jesteś w moim promieniu, ale z chęcią zabrałbym cię do swojego okręgu. - Ponowiłem kiepski matematyczny żarcik, przez co jeszcze bardziej zaczęła się śmiać. (...) - chciałbym, żebyś wiedziała, że między nami zachodzi działanie. Nie ma słów, by opisać to nasze nowe równanie, Aria. To jest jak dzielenie przez zero, tego nie da się zdefiniować."
Dwoma duszami, o których wspomniałam w tytule, są główni bohaterowie: Levi i Aria. Są różni, a jednocześnie podobni. Już od ich pierwszego spotkania wiedziałam, że połączy ich coś więcej niż zwykła znajomość, że to nie będzie krotki epizod w ich życiu. Miałam rację. Oni nawzajem sobie pomogli. Sprawili, że to co ciężkie w ich życiu, to co ukrywali przed światem lub to, co chcieli ukryć, było łatwiejsze, mogli się tym, z kimś podzielić.
Levi wciąż skrywa się za uśmiechem, jest przystojny, wie to doskonale, ale zdawać, by się mogło, że dostrzega więcej. Karmienie sarny, rozmowa z dziewczyną, którą wszyscy wyśmiewają. On chciał być podporą dla wszystkim, mimo że i on nie miał łatwo. Aria zaś mimo swojej oryginalnej fryzury nie wyróżniała się w szkole niczym, miała przyjaciela, który ją rozumiał i to jej wystarczało. Jednak jedna noc zmieniła ją i sprawiła, że nagle cała szkoła zwróciła na nią uwagę. Stała się pośmiewiskiem, była wyszydzana. Tylko razem byli sobie wstanie poradzić.
Nie miałam wcześniej styczności z powieściami Brittainy C. Cherry, ale wiem, że to nie koniec. Operuje ona pięknym, a jednocześnie prostym językiem, takim, dzięki którym całonocna lektura i cienie pod oczami są niczym. Czyta się, a nie przepraszam, pochłania jej książki w zastraszającym tempie. Ona po prostu chwyta czytelnika i nie pozwala odejść.
"Celem życia nie jest trwanie po stronie większości, lecz odnalezienie się w szeregach obłąkanych."*
"I o tym pamiętaj, że szczęście życia zawisło od maleńkiej liczby warunków."*
Książka momentami była zabawna, wiele jednak było momentów, w których moja dusza była rozbijana. Bohaterowie i nie tylko ci główni, musieli mierzyć się z wielkimi trudnościami. Ciężko mi było sobie wyobrazić takie sytuacje, ciężko mi było w ogóle o tym czytać. Chora psychicznie matka, nastoletnia matka, rozłąka ukochanych, prób poradzenia sobie z chorobą, nowotworem... A to wszystko w jednej powieści. Mimo to ona nie ciąży na czytelniku, a sprawia, że chce on szczęśliwego zakończenia, by po tylu cierpieniach dla bohaterów nagle wzeszło słońce.
Na koniec pozostawiłam główną kwestię powieści, czyli romans. Nie dało się od niego uciec, ale był on tak naturalnie poprowadzony, że czytałam o nim z wielkim uśmiechem na ustach i składam ręce w serduszka, bo to wszystko było takie urocze. Związek pomiędzy głównymi bohaterami rozwijał się etapami, czego często brakuje w tego typu powieściach. Niezwykle podobała mi się również relacja pomiędzy przyjaciółmi bohaterów, naprawdę cudownie to wyszło. Śledziłam losy nie tylko postaci tytułowych, ale także tych wokół, gdyż byli równie dobrze i autentycznie wykreowani.
"Czasami łatwo było zapomnieć, że dorośli do dzieci w większych ciałach
i ich serca łamią się dokładnie tak samo, jak nasze."
Art&Soul to prawdziwa sztuka. Sztuka w języku, sztuka w pomyśle i sztuka w wykonaniu. Byłam zachwycona powieścią, jednocześnie śmiałam się, miałam łzy w oczach. Brittainy C. Cherry wie jak poruszyć czytelnika, a ja wiem, że to nie będzie moja ostatnia przygoda z powieścią autorki.
Ocena: świetna [6/6]
*cytat Marka Aureliusza wykorzystany w powieści
Autor: Brittainy C. Cherry
Tom: -
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 392
Cena: 39,90zł
Data przeczytania: 2016-0----
Skąd: własna biblioteczka
Mnie ta pisarka nie ciekawi, a Paulina na razie wypożyczyła sobie z biblioteki Kochając pana Danielsa.
OdpowiedzUsuńŁadne cytaty! Chociaż książka to raczej nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Autorka po raz kolejny udowodniła mi, ze potrafi pisać fenomenalne historie. Ta lektura była bardzo ciepła, przejmująca i urocza. Wiem, że jeszcze kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńRozumiem: dużo sztuki - przeczytam XD
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja urzekła mnie czymś... magicznym, ulotnym :) ach, aż chce się czytać!
OdpowiedzUsuńKurcze taka recenzja! No nie pozostaję mi nic innego, jak tylko się za książkę zabrać! :D
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobała, teraz przymierzam się do "Kochając pana Danielsa"
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale zapowiada się bardzo ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńDwiestronyksiazek.blogspot.com
Ładne cytaty znajdują się w książce, jednak książka aż tak bardzo mnie nie zachwyciła, spodziewałam się czegoś innego. Zdecydowanie bardziej podobała mi się książka "Kochając pana Danielsa" :)
OdpowiedzUsuńW sumie pod taką opinią nie mam nic więcej do dodania. Zgadzam się z absolutnie każdym twoim słowem w tej recenzji. Czytałam wszystkie dotychczas wydane w Polsce powieści Brittainy - oprócz Ognia, który ich spala, i powiem ci, że "Art & Soul" jest moją zdecydowaną ulubienicą. Nie wiem, mam wątpliwości czy cokolwiek może tą powieść i moją miłość do niej przebić. :) Odnalazłam się w tej książce. Ta delikatność, melancholia - dusze Arii i Leviego - to wszystko po prostu wsiąkło w moje żyły. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry