Szczurynki. Szczurzy żywot w opowiastkach i obrazkach

Nie będę ukrywać, że do czasu przeczytania tej książki, moją pierwszą myślą na słowo szczur było: błeee, ohyda. I równie wiele mówiące wykrzyknienia. Bo szczurów się boję, tak samo jak pająków, tyle że te pierwsze spotykam rzadko(na szczęście prawie wcale), zaś te drugie non stop.

Zastanawiacie się pewnie, dlaczegóż to sięgnęłam po wiele mówiący tytuł: "Szczurynki. Szczurzy żywot w opowiastkach i obrazkach". Do tego grubą kreską podkreślacie pewnie samo słowo: "Szczury". Pewnie będę mało oryginalna, ale z ciekawości. Olga Gromyko bowiem jest jedną z zabawniejszych autorek, jakie znam i zainteresowało mnie, co też teraz nawyprawiała ona w tym dziele.


"Szczurynki" opowiadają perypetie samej autorki na temat jej życiowych kontaktów ze szczurami, jej drogi mówiącej o hodowli tych istot, jak również uczuć, jakie nią kierowały i porad dla początkujących hodowców. To mniej więcej jest główny temat powieści.

Pani Gromyko całą historię lekko podkolorowała, ubarwiła. Dzięki niej szczury zyskały osobowość, ich mimika wyrażała zachowania ludzkie, a nie zwierzęce. Ukazała ich spryt i charakterek. Mimo tego, że szczurki na pewno nie są moimi ulubionymi zwierzętami, to podejście autorki do nich sprawiło, że zaczęłam na nie patrzeć przychylniej.

Możliwe, że w dużej mierze było to wywołane stylem autorki, tak dla niej charakterystycznym. Nawet w tych krótkich opowiastkach wciąż pojawia się humor, który wielokrotnie wywoływałam uśmiech na moich ustach. Autorka nawet zwykłe perypetie malutkich istot ukazała jako wielkie przygody, a ich psoty jako spore kłopoty, z którymi musi sobie radzić hodowca.

Opowieść czyta się, dzięki temu błyskawicznie. Odbiór ułatwia również śliczne wydanie. Tytuł zapewnia nas, że nie są to jedynie historie, ale również obrazki i mamy ich tu sporo. Wszystkie są naprawdę urocze i ukazują zabawne sytuacje opisywane w tekście. Ogląda się je z przyjemnością, do tego nie wydawało mi się, by były dodawane na siłe, pojawiły się jedynie w najistotniejszych momentach i dopełniały żart.

Poza szczurzymi obrazkami mamy również ładnie zaznaczone rozdziały, które każde są dodatkowo oznaczone szczurzymi odciskami. Numery strony zaś mają małe szczurki obok. Wszystko ładnie się zgrywa ze stroną tytułową w trwałej grubej oprawie, na której znaleźć możemy jeden z lepszych obrazków ze zbioru.

Koniec każdego z rozdziałów autorka zaopatrzyła w zwięzłą poradę dotyczącą hodowli zwierzątek. Mówi też o zachowaniach szczurów, podsumowuje, co też działo się w tym rozdziale. Często w tych rozdziałach przemyka myśl, by nie kupować szczurów dla zabawy lub dla dzieci, że trzeba się nimi równie dużo zajmować i dbać o ich dietę jak z innymi zwierzętami. Ostatnie strony to przydatny dla zainteresowanych słownik, w którym autorka wyjaśnia ważne dla początkujących terminy.

"Szczurynki" to zbiór opowiadań, który mogę polecić fanom autorki i miłośników szczurów lub tym, którzy chcą się czegoś o tych zwierzętach dowiedzieć. Czytanie zajmuje bardzo mało czasu, który jeszcze bardziej ułatwia humor autorki, który wręcz króluje w opowiadaniach.
Ocena: dobra+[4+/6]


Za książkę dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc!


Autor: Olga Gromyko
Tom: -
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 230
Cena: 34,90zł
Data przeczytania: 2015-07-25
Skąd: własna biblioteczka

PS. Zapraszam serdecznie moich fanów na FB, tam odbywa się konkurs, naprawdę łatwy, wystarczy jedynie trochę szczęścia. <klik>

Komentarze

  1. Nie przepadam za szczurami, więc nie sięgnę z tego względu po książkę, choćby byłą najlepsza z najlepszych

    http://leonzabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym najpierw chciała przeczytać coś innego tej autorki. Zresztą szczurów się brzydzę :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zamierzam założyć hodowli szczurów, nawet ich nie lubię, więc książka nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzadko sięgam po takie książki. Szczurów się nie boję, ale też jakoś szczególnie nie obdarzam przychylnością. A fuj! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale okładka naprawdę jest wspaniała i urocza, jak kiedyś spotkam książkę w empiku to sobie pooglądam ilustracje :))

      Usuń
  5. NIe jestem do końca przekonana do pomysu na tą książke. Wydaje mi się na dzień dzisiejszy, że to nie moja bajka.
    http://kruczegniazdo94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja bardzo chętnie sięgnęłabym po tą pozycję :D
    addictedtobooks.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Wielką fanką szczurów nie jestem, jednak mam w domu innego gryzonia - koszatniczkę. Książkę przeczytałabym chociażby z ciekawości, a kto wie, może nawet mojemu bratu przypadłaby do gustu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam dziewczyny, która nie bałaby się szczurów. Może takie publikacje mają na celu odczarowanie tych stworzeń? :-) Mimo wszystko, mało zachęcający dla mnie temat... Zapewne, gdybym dostała w prezencie, przeczytałabym tę książkę, ale sama raczej jej nie będę szukać na księgarskich półkach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczury to na pewno nie moja tematyka, nawet jeśli są opisane w zabawny sposób. Tym razem sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja lubię szczurki. Puchate takie. Urocze stworzenia. Pamiętam jak w liceum podarowałyśmy z koleżankami jednej dziewczynie białego szczurka. Sprytne to było. Wydostało się na matematyce i zaczęło biegać po klasie, strasząc nauczycielkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka raczej nie dla mnie. Nie boję się szczurów, ale mam do nich obrzydzenie, więc wątpię bym ją polubiła.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mam ochoty na tę książkę. Tematyka do mnie nie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdybym zobaczyła tę książkę powiedzmy w bibliotece, dla tych anegdotek - wzięłabym, ale w chwili obecnej, gdy mam priorytety wołające mnie o uwagę, niestety nie skuszę się na tę pozycję. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)