Mix mangowy #4

Witam serdecznie, 
to już czwarta część cyklu mangowego. Poznaliście już wiele tytułów, ale czas na kolejne. Takie krótkie pytanko jeszcze przed mini recenzjami, czy zachęciłam Was do któregoś tytułu? Przeczytaliście jakąś mangę?

Pomoc z różnych stron
Tym razem na pierwszy ogień przedstawiam Wam trzeci tom niesamowitej mangi "Orange". Takano Ichigo zaprezentowała niezwykłą oryginalność pomysłu i niezwykle pozytywnie zaskoczyła mnie swoją interpretacją tematu podróży w czasie. Choć tak naprawdę nie ma tu tego wątku, bohaterowie nie przemieszczają się przestrzeni. My jedynie jako odbiorcy możemy odbierać historie z teraźniejszości i przyszłości, jak również wraz z bohaterami, czytając listy, dowiadujemy się, co może się zdarzyć.

To naprawdę piękna historia, bo nie chodzi w niej jedynie o uczucie pomiędzy dwoma osobami, ale o uratowanie chłopaka przed samobójstwem. Temat trudny, gdyż wciąż mimo lekkości opowieści, gdzieś tam przewija się widmo tej strasznej możliwości.

Manga wciąż zaskakuje, gdyż ostatni tomik, a właściwie ostatnie jego strony sporo namieszały, okazała się, że nie tylko główna bohaterka, ale też jej przyjaciel otrzymują listy. Dzięki temu, że wreszcie się tego dowiedzieli połączą siły. Listy coraz bardziej różnią się od rzeczywistości.

Znów została zahipnotyzowana i z wielką radością przewracałam każdą stronę. Delikatna kreska i miłe dla oka postaci zdecydowanie ułatwiają i tak przyjemny odbiór. Bohaterowie są niesamowicie uroczy i to nie w negatywnych sensie. Zakończenie budzi wiele pytań, autorka wciąż zaskakuje. Z niecierpliwością wyczekuje kolejnego tomu, a to chyba świadczy o pozycji jak najlepiej. Nie widzę minusów.
Treść: świetna[6/6]
Oryginalność: świetna [6/6]
Kreska:  bardzo dobra[5/6] 
Ocena ogólna: świetna-[6-/6]


"Zabijacze czasu"?
Tak właśnie autorka - Kazue Kato określiła swój pierwszy zbiór krótkich historii, czyli "Time killers". Uwielbiam jej Ao No Exorcist, więc z wielką chęcią chciałam przeczytać wszystko, co stworzyła. Jednak już przy pierwszym z 11 opowiadań, zauważyłam, że krótkie formy w mandze chyba nie są dla mnie.

Dodatkowym problemem była też kreska. Prace są ustawione od najstarszych do najmłodszych, więc widać w nich dokładnie, że lata praktyki robią swoje. W pierwszym z nich kreska była okropna i długo zwlekałam z dalszym czytaniem. Nie podobało mi się, dalej było już lepiej, ale wciąż nie był to znany mi poziom.
Wszystko zmieniło się, gdy doszłam do ostatniego z dłuższych opowiadań. Było najlepsze, romantyczne, ale pełne akcji, idealna historia, a do tego opowiadała o dobrze mi znanych egzorcystach.  Może nie niesamowite, ale naprawdę mnie oczarowało, a do tego bohaterowie byli żywcem wyjęci z wielotomowej mangi autorki.

Do gustu przypadło mi też kilka krótszych prac, ale reszta dłuższych form juz nie. Czuć było, ze autorka miała pomysł, ale on nie przypadł mi do gustu i po prostu nie chciałam go poznawać.

W ogólnym rozrachunku nie było źle, jednak spodziewałam się czegoś lepszego. Historie(nie wszystkie) były niezłe, ale niedopracowane, niekiedy ze słabą kreską. Cieszę się, że nie był to mój zakup, bo bym go żałowała.
Treść: średnia[3/6]
Oryginalność: dobra [4/6]
Kreska:  średnia[3/6] 
Ocena ogólna: średnia+[3+/6]

Nowy początek?
9 tomik "Ao no exorcist" ostatecznie zakończył sprawę z nieczystym królem i ukazał krótką walkę z morskim demonem. Część 10 zaś rozpoczyna się dość odmiennie od reszty. Rin rozmawia z kolegą, który zauważa dziwne rzeczy, zaczyna widzieć demony. Boi się, że jest z nim coś nie tak. Rin wyjaśnia mu kwestię i szuka sposobu, jak odwrócić ten precedens.

Jednocześnie w wielu miejscach na ziemi pojawiają się wielkie chmary demonów. Okazuje się, że ktoś odtworzył wejście do gehenny i nawet Mefisto nie jest wstanie go zablokować.

Jak widzicie Kazue Kato znów przenosi nas na swój normalny poziom po odrobinę słabszym poprzednim tomie. Fakt początek może nie jest porywający, ale starcie pomiędzy Rinem, a jego demonicznym bratem - Amaimonem, zdecydowanie rozkręca akcję. Do tego wywołuje dużo uśmiechu. Dom Mefisto wciąż wywołuje wielki uśmiech na mojej twarzy, zaskoczył mnie całkowicie. Cute...

Napływ demonów wróży, że kolejne tomiki będą obfitować w wiele walk, strać i potyczek, a co najważniejsze autorka doda nowe demony, a zawsze przyjemnie poznawać jej nowe pomysły. Przyznacie, że demon-pociąg to istne szaleństwo? Podobnych dziwactw jest więcej.

"Ao no exorcist 10" uznaje za wprowadzenie do nowego rozdziału historii. Zapowiada się naprawdę intrygująca opowieść i na pewno będę ją poznawać dalej. Oby jak najdłużej.
Treść: dobra[4/6]
Oryginalność: bardzo dobra [5/6]
Kreska:  bardzo dobra [5/6] 
Ocena ogólna: bardzo dobra- [5-/6]

Komentarze

  1. Z przedstawionych przez ciebie pozycji interesuje mnie tylko ''Orange''. Na razie tylko pierwszy tom za mną, ale i tak ta historia skradła moje serce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że w większości przypadków się nie zawiodłaś. Ja jeszcze nie miałam do czynienia z mangami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak już Ci kiedyś wspominałam z mangą mi nie po drodze i jakoś nie potrafię się do niej przekonać, więc trudno mi ocenić :)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam, że do tej pory nie miałam jeszcze w ręku żadnej mangi. To może być ciekawe doświadczenie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciągnie mnie do poznania Orange.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś, jako nastolatka, zaczytywałam się w mangach ;). Teraz już niestety z nich wyrosłam, ale miło by było powspominać dawne dzieje ;).

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię czytać mang, więc spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na razie czytałam tylko pierwszy tom "Orange", ale jeszcze to nadrobię. Też spodziewałam się po "Time Killers" czegoś lepszego, jednak dość ciekawie obrazuje rozwój prac autorki. Nie wszystkie przypadły mi do gustu, jednak zakupu nie żałuję. W razie czego zawsze zostaje mi jeszcze zachwycanie się obwolutą. :D
    Mefisto - najlepszy przykład otaku. :> Lubię ten wątek w "AnE" (wszystkie inne z resztą też :p) i to, że Rin zyskał przyjaciela spoza kręgu egzorcystów. No i ten Amaimon na obwolucie. :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja już mangi nie czytuję. Parę ładnych lat temu to jeszcze, ale teraz to mnie już chyba przestało kręcić :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Tradycyjnie nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam chyba w zakładkach jeden post o mangach albo anime. Gdy będę porządkować komputer i zakładki to skorzystam, bo pamiętam, że jedna z propozycji mnie zainteresowała. Super, że dodajesz takie posty, bo mogę się dowiedzieć o nowych ciekawych tytułach.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja także nie czytałam jeszcze mangi :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety nie interesują mnie mangi, więc to nie dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda, że więcej osób mang nie czyta... Sporo osób nie zdaje sobie sprawy, że tego jest prawie, że takie mnóstwo, jak książek i można typ w swoim własnym guście znaleźć ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze nie miałam okazji mieć w rękach żadnej mangi, ale jeśli nadarzy się kiedyś okazja to chętnie to zmienię i sprawdzę czy mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zupełnie nie dla mnie, ale cieszę się, że ty się nie zawiodłaś. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)