Idealna chemia
Ostatnio coraz częściej sięgam po romanse młodzieżowe,
licealne miłości, pierwsze zauroczenia. Większość z nich opiera się na
podobnych schemacie, a jednak książki mają wzięcie. Podczas mojej ostatniej
wizyty w bibliotece natknęłam się na pozycje, którą od dłuższego czasu chciałam
przeczytać, gdyż zbierała bardzo skrajne opinie. Sama chciałam się przekonać,
jak wpłynie ona na mnie.
Tym oto sposobem zaczęłam moją przygodę z „Idealną chemią”
Simone Elkeles. Romans idealnej dziewczyny ze zbuntowanych chłopakiem, tak
głównie odebrałam ową historię. W sumie szczególnie mnie to nie zainteresowało,
jednak różnorakie recenzje pobudziły moją ciekawość.
Teraz po przeczytaniu sądzę, że w ocenie treści pomyliłam
się w niewielkim stopniu. W książce spotykamy się z dwoma światami. Z jednej
strony piękna, popularna dziewczynie,
kapitanka cheerleaderek, która mogłaby mieć każdego chłopaka, jednak która
skrywa pewien sekret, który mógłby zniszczyć jej nieskazitelny wizerunek. On natomiast
pochodzi z innej części miasta, należy do gangu, z którego nie da się uciec,
wie, że cała jego przyszłość zakończy się na tym właśnie liceum, a jego
przyszłość nie zapowiada się kolorowo. Oboje się nienawidzą, oboje woleliby
nigdy się nie poznać, jednak zostają zmuszeni do wspólnego wykonywania projektu
z chemii, zostali na siebie skazani.
Gdy teraz myślę o tej książce zastanawiam się, po co w ogóle
po nią sięgałam. Te zdania, które opisałam powyżej wydają mi się niesamowicie
kiczowate i mdłe. Historia powlekana przez wiele autorek, która w tym przypadku
miała być oryginalna, miała powiać świeżością. Musze przyznać, że czyta się ją
lekko, strony przepływają niezwykle szybko, ale podczas czytania przychodzi na
myśl wiele powieści paranormal romance, które czytałam lata temu, a które nie zachwycały.
Ale kurcze, czytałam, czytałam i chciałam dowiedzieć się, co dalej. Gdy już się
po nią sięgnie to mniej widać te wszystkie kiczowate sceny, które teraz tak
mnie rażą. Czytając ją naprawdę ich nie zauważałam, ale gdy teraz chcę coś o
niej napisać, widzę przed oczami sceny i wiem, jakie były głupie, jakie
nierealne. To naprawdę zaskakuje. Trudno się w tym połapać, ale tak jest i
trudno mi to wytłumaczyć.
Bohaterowie, jak już wcześniej pisałam, przypominają mi
postaci z średnich romansów paranormalnych. Obraz Brittany w mojej głowie
pokrywa się z charakterem Eleny z pamiętników wampirów. Dziewczyna jest
idealna, co wciąż podkreśla w swoich rozważaniach. Ma jednak sekret, o którym
nikomu nie mówi. Podobał mi się jej stosunek do chorej siostry, ale nie uważam,
że ukrywanie jej przed znajomymi byłoby dobre dla niej. Sądzę, że nie chciała
zniszczyć swego wizerunku, co już mniej pozytywnie na mnie wpłynęło.
Z drugiej strony ukazany został nam nastolatek, Alex z
biednej rodziny, który należy do miejscowego gangu. Autorka chyba chciała
wykreować go na złego chłopca. Momentami tak było, jednak jego postać była
bardzo złożona, raz żartowniś, raz niesamowicie poważny, raz śmieszny, raz
szarmancki, niekiedy znów po prostu cham. Nie uważam, że jako czytelniczka
mogłabym się w nim zakochać. Był jakby przerysowany, trudno mi określić w jaki
sposób, ale odczuwałam w nim sztuczność.
Autorka postarała się byśmy jako czytelnicy doskonale poznali obie połowy
historii. Rozdzieliła ona narracje pomiędzy dwie powyżej wymienione postaci.
Lubię takie rozwiązania, gdyż pozwalają spojrzeć niekiedy na to samo wydarzenie
z dwóch perspektyw.
Najbardziej zirytowało mnie zakończenie książki, czułam brak
pomysłu lub nieumiejętne jego wykorzystanie. Po pierwsze autorka w kilku rozdziałach
przedstawiła wydarzenia z kilku miesięcy, a po drugie wszystko wydawało mi tak
nierealne, że aż nie miałam ochoty czytać. Wszystkie wydarzenia toczyły się
jakimś dziwnym torem, aż w końcu doszło do zakończenia, dzięki któremu zaczęłam
się śmiać. Nie mogłabym wymyślić bardziej idealnego rozwiązania całej sprawy...
Nie będę rozwodzić się na temat okładki, gdyż doskonale
zapowiada to, co możemy otrzymać w książce. To ona już powinna mnie do lektury
zniechęcić, ale opinie zrobiły swoje. W sumie jednak pasuje do treści i
przedstawia bohaterów dosyć realistycznie, przed oczami długo miałam pryzmat
tego widoku, gdy ich sobie wyobrażałam.
Podsumowując, „Idealna chemia” to lektura, która czyta się
szybko, podczas przewracania kartek nie zwraca się uwagi na nierealność i
przeciętność treści, dzięki łatwemu językowi i dość szybko postępującym
wydarzeniom, jednak gdy teraz o niej myślę, wszystkie jej braki wychodzą na
wierzch. Jestem również pewna, że ta historia nie pozostanie na długo w mej
pamięci, że wyleci równie szybko, jak się tam pojawiła.
Ocena: średnia [3/6]
Autor: Simone Elkeles
Tom: -
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 336
Cena: 37,80zł
Data przeczytania: 2014-05-24
Skąd: biblioteka publiczna
Wyzwania, w których bierze udział ta książka:
3. Book lovers
Kurcze, miałam już ochotę na tę książkę, bo widziałam dośc pochlebną recenzję na innym blogu, a że czytałam tylko PR, a nigdy takiego zwykłego, to chcę zobaczyć, czy mi się spodoba coś, bez wątku fantastycznego. No cóż, może kiedyś ^^
OdpowiedzUsuńTakie słabawe romansidło się wydaje po samym opisie, a wrażenia widać też nie lepsze... Raczej sobie daruję.
OdpowiedzUsuńHm. Szkoda, że w twoich oczach ta książka została tak słabo przyjęta, bo ja ją wręcz uwielbiam. I nie twierdzę, że jest genialna, nieprzewidywalna, a romans nie jest schametyczny i banalny. Ale magnetyzm postaci i rozwijające się między nimi uczucie strasznie mi się podobały! Do tego dochodził aspekt psychiczny, gdzie nastolatkowie muszą mierzyć się z własnymi demonami. No i styl pani Simone. Niezapomniany i absolutnie obłędny. Nic na to nie poradzę, ale książka zdecydowanie plasuje się wysoko w mojej liście wyjątkowych powieści :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Też tak uważam. I myślę również, że autorka tego posta zdecydowanie przesadziła, jeśli chodzi o ocenę treści. Po książki się sięga żeby oderwać się od rzeczywistości, a nie żeby czytać o tym jaki ten świat jest do d*py i że Brittany i Alex na 100% się rozstaną, tylko wręcz przeciwnie. Że świat nie jest taki zły i że istnieje na ziemi prawdziwa miłość.
UsuńA Brit musiała udawać ,,idealną'' bo rodzice tego od niej wymagali. Alex musiał udawać brutalnego, bo należał do gangu, a ludzie słabi w gangu szybko tracą pozycję i się ich po prostu zabija. Co do zakończenia, to faktycznie troszkę się nie udało, ale myślę, że to jedyna wada tej książki.
PS do autorki posta: książek się NIE ocenia po okładce!!!!
Aleksandro, nie rozumiem Twojego oburzenia. Przedstawiłam swoją opinię i nie musisz tak brutalnie dawać mi do zrozumienia, że źle oceniłam książkę. Przecież recenzje nie są obiektywne, a subiektywne, zawierają moje wrażenia, które nie muszą się zgadzać z Twoją oceną.
UsuńSądzę, że w recenzji powinno się ocenić okładkę, na nią również składa się książka, nie waży ona jednak na mojej ocenie.
Zdecydowanie wolę bardziej porywające i wyżej oceniane książki.
OdpowiedzUsuńOd razu mówię: nie. Fabuła mnie nie przekonuje, sama okładka zwiastuje jakieś tandetne "coś"... :)
OdpowiedzUsuńStraciłam serce do powieści wydawanych przez Amber, ich poziom znacząco spadł w ostatnich latach.
OdpowiedzUsuńNie lubię takich bohaterów. Ona idealna, a on tzw. "10 w jednym" - wolę już jednoznaczne, czarno białe postacie. Przesłodzone zakończenie to też coś okropnego... dla mnie przynajmniej. :P
OdpowiedzUsuńHmm..myślę, że mogłabym ją przeczytać :))
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam zaledwie kilka rozdziałów tej książki i nie żałuję, że jej nie skończyłam. Jest denna, nieciekawa, a historia... po prostu mi się nie podoba. Może inni wolą takie książki, ale to nie jest dla mnie. Lubię niegrzecznych chłopców i wgl, nie będę zaprzeczać, ale on był po prostu jednym słowem... irytujący. Moim zdaniem książka zasługuje za znacznie niższą ocenę niż ty jej wystawiłaś, ale w końcu każdy ma swój gust :D
OdpowiedzUsuńTypowy nastoletni romansik i choć uwielbiam tego typu książki, to na razie odpuszczam, bo za dużo czytam "odmóżdżającej" literatury.
OdpowiedzUsuńMnie nie ciągnie do niej kompletnie, sama tematyka jest dla mnie średnia ;)
OdpowiedzUsuńA mi przypadła do gustu. Zakończenie, owszem dziwne. Właściwie tragiczne. Natomiast, jako romans dla nastolatek czytało mi się go dobrze. Nie jest to powieść wysokich lotów, ale polubiłam jej klimat i Alexa, którego złożoność akurat mi się podobała.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taka niska ocena. Mnie książka spodobała się ogromnie ;)
OdpowiedzUsuń