Recenzja: "Śmierć między stronami" - Alek Rogoziński

Lekka opowieść

Już trudno mi zliczyć, ile książek Alka Rogozińskiego przeczytałam/przesłuchałam w tym roku, ale na pewno nie było ich mało. Przychodzę do Was z wrażeniami z kolejnej z nich, "Śmierć między stronami", a na horyzoncie czeka kolejna. Co poradzę, że te książki jakoś tak łatwo się połyka i jak już wyjdą to zwykle się nie zastanawiam i zaczynam. 

Właścicielka księgarni zaraz przed wyjściem z budynku schodzi po coś do piwnicy. Mała awaria prądu i musi sobie przez chwilę radzić po omacku. Nagle potyka się o manekina, który okazuje się trochę bardziej ludzki. Okazuje się trupem, ale co najważniejsze, kogoś, kto już podobno był zakopany na cmentarzu. Kim jest nieboszczyk i dlaczego wylądował właśnie w księgarni...

Nie ukrywam, że jako że mowa o księgarni miałam trochę wyższe oczekiwania, co do tego tytułu. Wiecie książki, literatura, wciąż jednak czułam lekki zawód. Książka bowiem na pewno była lekka, ale nie zaintrygowała mnie na tyle, ile oczekiwałam. Miała momenty, np. scena w restauracji bardzo mnie rozbawiła, ale były też sceny zupełnie nie dla mnie, jak grające w karty emerytki. 

Małe miasteczka jednak mają swój klimat, wszyscy się znają, wiedzą, o swoich zwyczajach, a zawsze, gdy przyjeżdża ktoś nowy rozpoczynają się plotki. W sumie to chciałabym poznać dalsze losy bohaterów, nawet jeśli nie wszystkich polubiłam, o jednak człowiek lubi takie zamknięte społeczności. 

Komentarze

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Ostatnia spowiedź

Szóstka wron - Leigh Burdago

Stosik #31