Cle 1: Miroh - Stray kids (recenzja albumu)

Znaleźć wyjście z labiryntu


Ze Stray kids jestem od ich początków w programie rozrywkowym, w którym brali udział. Czekałam na każdą z ich płyt i teraz przychodzę do Was z recenzją 5 ich mini albumu. „Miroh” rozpoczyna serię „Cle”, która właściwie za chwilę będzie kontynuowana w albumie „Yellow Wood”, który wychodzi 19 czerwca.

Miroh ma aż 3 wersję jako album, jedną z nich limitowaną posiadam i ja. Musiałam wybrać tylko jedną wersję, więc uznałam, że najlepszym wyjściem będzie kupienie tej, której potem nie będę mogła dostać. Zawierała ona również najwięcej dodatków preorderowych, a ja muszę przyznać bardzo lubię zbierać takie rzeczy.

Mini album zawiera 8 piosenek, których w większości mogliśmy posłuchać i jednocześnie zobaczyć do nich teledyski. Muszę Wam przyznać, że teraz ich słuchając bez obrazu czegoś mi brakuje. Mimo że kawałki są genialne. To że chłopcy brali udział w ich produkcji wciąż mnie zachwyca. Słuchanie przez to jest jeszcze lepsze!

Klimat albumu jest zdecydowanie mocniejszy niż ostatniego. Daje wibrację mocy, jakiegoś sprzeciwu, walki, a właśnie tego typu albumu chłopaków podobają mi się bardziej. Lubię, gdy to rap u nich wygrywa, bo mają jednych z najlepszych raperów młodego pokolenia. Tutaj właśnie oni grają główną rolę i bardzo mi się to podoba.


Całą płytę rozpoczyna Entrance, które poprzez najpierw naturalne, potem bardziej generowane dźwięki wprowadza klimat napięcia i siły, którą emanuje cały album. Doskonały początek, pokazujący czego możemy się spodziewać.


Następnie pojawia się title track „Miroh”, który jest imprezowym kawałkiem, zaś teledysk nawiązuje do filmu związanego z rewolucją, co ciekawie wpływa na odbiór całej historii, którą pokazują nam chłopcy w swoich kawałkach. Podoba mi się, że opowieści się łączy i można doszukiwać się szczegółów pomiędzy teledyskami. Wracając jednak do piosenki, nasłuchałam się jej tyle, że nie robi już na mnie takiego wrażenia, jednak tak jak cały album buzuje energią, szczególnie partie rapu i bardzo mi się to podoba.



Następnym kawałkiem jest "Victory song", które jest chyba moim ulubionym kawałkiem z albumu. Ma w sobie wszystko, co lubię w piosenkach chłopaków, doskonały rap, mocny taniec i głęboki głos Felixa, który mnie hipnotyzuje, a także po raz pierwszy pokazane absy w MV. Kocham ten strzał energii od tego kawałka... MV prezentuje buntowniczość zespołu, a chłopaki wyglądają 

"Maza of memories" kolejny raz pokazuje to co Stray kids ma najlepsze, czyli świetny rap. Tym razem mroczny, budujący dość mroczny klimat. Wspomnienia chłopaków nie mogą być kolorowe, ale wszyscy wiemy jak trudne jest życie trainie. Tłumaczenie wzbudza jeszcze więcej obaw, pokazuje z jak wieloma rzeczami chłopcy muszą się mierzyć. 


"Boxer" nie zapowiadał się na to, ale ta piosenka to chodzący mem, nawet video do niej to mówi... Mimo to wciąż jets to kawałek pokazujący dobrze ich wokale i rap. Uwielbiam tę piosenkę!


Kolejny mroczny kawałek, który uwielbiam. Podoba mi się, że ten kawałek tak różni się muzycznie od reszty piosenek chłopaków. Ma w sobie coś z działania zegara, spokojny, potem przyspiesza... Refren jest genialny, uwielbiam go! Czuć w nim nostalgię, nawet MV to pokazuje, wiele elementów w czerni i bieli. 


Ten album z mocnego przechodzi w coraz spokojniejsze rejony, tak właśnie przechodzimy do refleksyjnego "19". Tekst pokazuje że mimo tego, gdzie są teraz wciąż myślą o przeszłości, ale i przyszłości. Niezwykle podoba mi się klimat tego kawałka, rap jest tu bardziej ułożony, zaś wokale dające ukojenie. Wszystko takie dające do myślenia. 


I od zawsze na płycie pojawia się kawałek "Mixtape", zawsze mam najwięcej radości z jego słuchania, gdyż chłopcy tworzą go od samego początku aż do końca, te kawałki są całkowicie ich. Najlepiej oddają ich samych i je uwielbiam. Zrobię kiedyś zestawienie wszystkich i je Wam dokładniej omówię. 

Na koniec muszę coś napisać o dodatkach do albumu. Zamówiłam wersję z preorderu, limited dodatkowo, więc miałam kilka rzeczy, które teraz ciężko będzie dostać. Po pierwsze sam album(ma aż 3 wersje: limited, cle i miroh), po drugie przezroczysta karta, naklejki, dodatkowa karta... Mam jeszcze trzy inne karty z albumu, jednak są one w Warszawie, a ja obecnie w domu, więc nie dodam zdjęcia... 

Wiecie co najbardziej podoba mi się w albumach Stray kids, że ich teksty i teledyski niosą historię, chcą coś przekazać. Niewiele zespołów w ogóle chcę opowiedzieć o problemach, a chłopcy nie boją się tego tematu. Ich teksty też są ważne w odbiorze, dlatego zawsze staram się czytać tłumaczenia i się z nimi zapoznawać. Uwielbiam ich!

Komentarze

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)