The Dream Chapter: Star - TXT (recenzja albumu)


Nowi, ale już osiągnęli wiele

Zwykle nie kupuję albumów nowych zespołów w ciemno. Stray Kids, których uwielbiam, album kupiłam dopiero po zapoznaniu się z ich twórczością w proogramie, w którym brali udział. W przypadku TXT, czyli Tommorow X Together było inaczej. Od pierwszych informacji o debiucie dołączyłam do grupki, w której pojawiały się wszystkie newsy i pierwsze teasery... Czekałam pełna napięcia na 4 marca, by wreszcie dowiedzieć się jak się zaprezentują. Album już wtedy do mnie leciał... 

The Dream Chapter: Star to mini album, zawiera zaledwie 5 piosenek, z których tytułową jest Crown. Pisząc tę recenzję po raz pierwszy przesłuchałam w całości tych kilku utworów, z którymi chłopcy nie występowali w programach muzycznych, stąd będziecie mieć po części recenzję na świeżo. Najpierw jednak krótko napiszę Wam, kim są członkowie TXT.

TXT to zespół pięcioosobowy, w którym liderem jest mój bias, Soobin. Każdy z chłopców może pochwalić się świetnym wokalem, raperów mamy tylko dwóch: Soobin oraz Yeonjun. Chłopcy mają poniżej 20 lat, w tym Kai, maknae, nie ma jeszcze 17. Kilku z nich może płynnie mówić po angielsku, jednak jeszcze nie pokazali tego w pełni. Ogólnie to słodkie, zabawne dzieciaki, ich filmiki zza sceny są równie zabawne, co te ich starszych braci, BTS.



Skoro mamy już wstęp za sobą, czas na recenzję piosenek. Każda z nich jest zupełnie inna, łączy je jednak to, że każda z nich przekazuje masę pozytywnej energii. 

Blue Orangeade ma w sobie tak wiele pozytywnych emocji, że aż chce się skakać z chłopcami. W tej piosence szczególnie polubiłam część z rapem. Była to jedna z tych piosenek, która również była promowana, więc od razu mam przed sobą choreo, które doskonale pasuje do utworu. Naprawdę ją lubię. 

Crown to piosenka tytułowa, słyszałam ją już ogrom razy, jednak w całym albumie, po przesłuchaniu, uważam, że wywiera najmniejszy impakt. Podoba mi się to nawiązanie do kodu morsa, przewijał się on wciąż w zapowiedziach, jednak podzielam zdanie niektórych, że piosenka nie ma w sobie tego czegoś, co by ją mocno wyróżniało. Słucha się doskonale, ale nie mam takich momentów, które zachęciłyby nowego słuchacza, by wciąż trwać. Mimo to słuchając jej w tle jest naprawdę przyjemna. 

Our Summer to coś innego. Piosenka kojarzy mi się z inną znaną, uwielbiam jej refren, jest oryginalny, jednak zwrotki już trochę mniej, mimo to wciąż je lubię. Rozumiecie to jedna z tych piosenek, które spokojnie mogłaby lecieć w radiu i stać się bardzo popularna. 



Następna w kolejności jest Cat&Dog, które już w zapowiedziach wydało mi się najbardziej interesującym tytułem. I zdecydowanie cała piosenka to podtrzymuję! Jest genialna, ma taki vibe amerykańskich raperów i choć ich nie słucham, to ma w sobie coś, że chce się tańczyć. Ta piosenka pokazała mi, że chłopaki odnajdą się w mocniejszych brzmieniach i czekam na nie. Może w pierwszym comebacku? Za wcześnie? To szczekanie <3 

Album kończy Nap of a Star. Najspokojniejsza piosenka, która natomiast pokazuje spokojną, bardziej balladową stronę chłopaków. Czuję się po jej wysłuchaniu jak okryta ciepłym kocykiem. Przyjemne uczucie... 

Sama budowa albumu jest śliczna. Po pierwsze mamy pudełko, na które nakładane jest przezroczyste okrycie, które razem tworzą znak TXT. W pudełku otwieranym w bok znajdują się poza płytą i photobokiem, dwie karty zwyczajne, karta półprzezroczysta, plakat i dwie porcje przesłodkich naklejek. BigHit nas rozpieszcza, tylko kupować. 

Muszę powiedzieć, że pierwszy album TXT jest niezwykle różnorodny. Chłopcy pokazali się z wielu stron i te niepromujące kawałki najbardziej polubiłam. Czekam na comabacki w innych stylach, bo na pewno sobie z nimi poradzą. 


PS. Zaraz kolejne MV do Cat&Dog, więc przygotujcie się psychicznie! 
PS2. Więcej zdjęć dodam jak tylko będę w domu, bo tam zostawiłam album... 

Komentarze

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)