Zbrodnia w wielkim mieście - Alek Rogoziński

Znikający trup

Kiedy dowiedziałam się, że na drugim końcu Warszawy w bibliotece ma pojawić się Alek Rogoziński postanowiłam, że i ja się tam wybiorę, najpierw jednak musiałam zapoznać się z najnowszą książki. Kupiłam ją dzień wcześniej i zaczęłam czytać, przed spotkaniem miałam ją prawie skończoną, a wracając z niego cała już za mną. Dlatego właśnie dziś przedstawiam Wam recenzję najnowszej powieści Alka Rogozińskiego - "Zbrodnia w wielkim mieście". 

Wieczór. Trzy koleżanki z pracy: Sandra, Martyna i Iwona przy butelce wina zaczynają narzekać na swojego szefa. Waldemar przejął gazetę po poprzedniej kochanej właścicielce i jest typem, który zniechęciłby do siebie każdego. Zwykłe narzekanie koleżanek przeradza się w rozmowę o idealnym planie morderstwa. Możecie sobie wyobrazić, że dochodzi ono do skutku? Jednak to nie nasze trio je popełniło, one tylko chciały usunąć zwłoki, ale nawet z tym miały pewien problem...

Muszę przyznać, że historia była pełna dziwnych zwrotów wydarzeń, które zaskakiwały mnie co chwila. Trup, nie trup, Waldemar był jak kot Schrödingera, a do tego to gdzie pojawiało się, czy gdzie znikało jego ciało również było zaskakujące. Ten spektakl był z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej zaskakujący i nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. I mi się to podobało.

W tomie tym nie występuje bezpośrednio Róża Król oraz inni bohaterowie, których tak lubiliśmy. Za to mamy kryminał, którego miejscem akcji jest biuro, redakcja magazynu, a większość bohaterów to jego pracownicy. Ogółem polubiłam bardzo nasze trzy koleżanki i ich otoczenie. Miałam jednak problem z dziećmi Iwony, ale nawet nie z ich charakterami, ale ze słownictwem. 

Język młodzieżowy jak dla mnie nie był wcale współczesny, czułam się dziwnie, gdy go czytałam, tak nienaturalnie. To była część, której naprawdę nie lubiłam. Cieszę się jednak, że później trochę mniej go używały. Moim zdaniem nie trzeba na siłę odmładzać języka, szczególnie studentów czy prawie dorosłych osób, bo sama jestem w takim gronie i raczej nie używam takiego słownictwa.

Bardzo zaś spodobały mi się pomysły bohaterów, to właśnie dzięki nim, co chwila łapałam się za głowę i rozumiałam, że tylko dzięki nim całe to "morderstwo" było aż tak intrygujące. Może samej akcji nie było za wiele, powieść składała się w większości z przezabawnych zdarzeń, to jednak sprawiało, że czytało się ją błyskawicznie. Ja wręcz ją pochłaniałam. W sumie jak każdą do tej pory Alka Rogozińskiego. Dlatego właśnie polecam Zbrodnię w wielkim mieście, szczególnie, jeśli lubicie książki pisarza i wciąż chcecie kolejne. 
Ocena: dobra[4/6]

Do posłuchania:

Komentarze

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)