Drama time: Secret garden



Mała zmiana

Dziś przychodzę do Was z recenzją niedawno obejrzanej dramy, którą swoją emisję miała już dobrych kilka lat temu, bo w roku 2010. Wielu widzów dram polecało Secret garden, przeczytałam wiele pozytywnych recenzji, dlatego też postanowiłam obejrzeć ten trochę starszy tytuł. 

Gil Ra Im to młoda kaskaderka, która kocha to co robi i ludzi, z którymi pracuje. Dziewczyna podkochuje się w znanym koreańskim piosenkarzu Osce. Kiedyś nawet grała dublerkę w tym samym filmie, w którym on grał główną rolę. Właśnie z tego powodu i przez wiele niedopowiedzeń poznaje Kim Joo Wona, dziedzica wielkiej fortuny i właściciela centrum handlowego. Jest on rodziną z Oską i zmusił go do promocji centrum. Facet, choć dla niej nieuprzejmy, zaczyna wciąż myśleć o dziewczynie i wpada na nią coraz częściej. A wszystko doprowadzi do czegoś naprawdę niecodziennego. 

Muszę Wam przyznać, że ciężko w pełni opisać fabułę tej dramy, bo jest naprawdę skomplikowana nawet w samej sferze związkowej. Po pierwsze wymieniona trójka, już tu rodzą się komplikacje. Flirciarski Oska, zakochana w nim od nastoletnich lat Ra Im, znów zainteresowany nią Joo Won... A do tego mamy jeszcze dziewczynę z przeszłości Oski, a teraz dobraną przez rodziców narzeczoną Joo Wona, do tego młodego, utalentowanego muzyka, a na dokładkę mającego słabość do podwładnej dyrektora... No i to wciąż nie koniec! Aż się zziajałam wymieniając ich wszystkich. Dramatów, nieporozumień, choć w większości zabawnych, jak się pewnie domyślacie masa, ale w końcu ten gatunek z czegoś nazwę wziął. 

Warto nadmienić, że relacje między bohaterami były bardzo autentycznie odegrane. Wspomniani
wyżej bohaterowie bardzo interesująco i wiarygodnie pokazywali, kim dla siebie są i jakie łączą ich relacje. Nie ukrywam jednak, że zdarzały się przerysowania... Matka głównego bohatera jest tutaj najlepszym przykładem. Cała klasa wyższa to lekkie karykatury. Nie uderzało to jednak aż tak bardzo, a często bawiło. Muszę jednak napisać o tym, że mnie całkowicie kupiły dwa główne związki w tej dramie, chemia między bohaterami była naprawdę namacalna, dzięki czemu z ogromnym zaciekawieniem śledziłam, co będzie z nimi dalej.

Czas na chwilę zarzutów do produkcji, by jej tak nie słodzić. Po pierwsze wątki amerykańskie wypadały średnio, ale nie mogę napisać więcej, bo to ma znaczenie dopiero w późniejszych odcinkach. Efekty specjalne, w większości, to porażka. O ile walki na treningach wychodził naprawdę dobrze, o tyle te które miały miejsce w prawdziwych filmowych scenach były niezwykle sztuczne i nijakie. Trochę to odbiera produkcji, bo jednak duży nacisk składano na to, że bohaterka jest kaskaderką. 

Na koniec chciałabym zaznaczyć, że produkcja zawiera wątek fantasy. Nutka magii, która pomogła zapoznać się bohaterom z tym kim są, jak postrzegają ich inni. Chciałabym jeszcze więcej wycisnąć z tego wątku, bo zdecydowanie można jeszcze bardziej go rozwinąć i na więcej nurtujących kwestii odpowiedzieć. Mimo to wspominam to bardzo miło, w koreańskich produkcjach jeszcze się z tym nie spotkałam, choć w innych już tak. 

Secret garden to produkcja niepozbawiona wad, jednak zabawna, z dobrze wykreowanymi bohaterami i co ważne z historią, która zainteresowała mnie od pierwszego odcinka. Od teraz postanowiłam sięgać nie tylko po nowości, ale również trochę starsze produkcje. 
Ocena: dobra+ [4+]

Komentarze

  1. Fajnie, że pojawia się nutka magii. Może skuszę się na tę dramę.

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie nie brzmi źle :D Może kiedyś się skuszę, chociaż mam okropną tendencję do rozpoczynania dram i przerywania w połowie...

    OdpowiedzUsuń
  3. W tej dramie podoba mi się to, że fabuła jest dość skomplikowana, a do tego zawiera w sobie elementy fantasy. Te dwie kwestie przekonują mnie do niej, a że jeszcze nie obejrzałam żadnej dramy to ta, wydaje mi się być taka idealna na początek, zwłaszcza dla mnie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)