Bez słów - Mia Sheridan

Bo liczą się gesty

Ostatnio nie czytywałam za wiele romansów, jednak zdarzyło mi się sięgnąć po zachwalaną przez praktycznie wszystkich czytelników książkę Mii Sheridan, do tego sama miałam przyjemność czytać kilka innych jej książek, więc liczyłam na coś naprawdę wbijającego w fotel, powieść przepełnioną emocjami i naprawdę, naprawdę pełną wrażeń. Właśnie tym miała być powieść "Bez słów".

Bree młoda dziewczyna, po bardzo nieprzyjemnych wydarzeniach w jej okolicach przybywa do małego miasteczka, by zapomnieć i poczuć spokój. Znajduję pracę, nawet zainteresował się nią jeden, bardzo popularny w miasteczku policjant. Jej myśli jednak wciąż biegną do poznanego przypadkiem cichego faceta. Zaniedbany, cichy mężczyzna wyglądał jakby był całkowicie samotny. Dziewczyna postanawia się do niego zbliżyć i pomóc mu się zmienić.

O ile powyższy opis brzmi niezwykle ciekawie, o tyle jednak przez ponad połowę książki nudziłam się jak mops... Niestety nie mogłam polubić głównej bohaterki, historia mnie nie porywała, ogółem nie byłam całkowicie na nie, jednak też nie mogłam naprawdę długo przebrnąć bez książkę. Czytałam może po 3 strony dziennie, więc policzcie sobie, ile by mi to zajęło, gdybym w końcu nie zmusiła się i w jeden dzień jej nie skończyła.

Muszę przyznać jednak, że w jakiś sposób właśnie to zmuszenie sprawiło, że książkę odebrałam lepiej i zaczęłam z jakimś zainteresowaniem śledzić losy bohaterów. Moim problemem było to, że dla mnie bohaterowie mimo swoich problemów, byli mdli i nijacy. Nie mieli cech, które dałyby mi pretekst do ich polubienia, a jak wiadomo trudno śledzić losy bohaterów, którzy są nam obojętni. Pewne wydarzenia właśnie w końcówce sprawiły, że bohaterowie nabrali werwy i stali się bardziej żywi, jednak niestety to było na dość krótko.

Bez słów to jedna tych książek, które mają dość typową fabułę, jednak tym razem ona po prostu mnie nie kupiła. Nie widzę tych emocji, o których pisała większość recenzentów. Brakowało mi w niej również humoru, by rozładować choć odrobinę jej powagę.
Ocena: średnia- [3-/6]

Autor: Mia Sheridan
Ilość stron: 384
Cena: 34,90zł
Skąd: własna biblioteczka

Komentarze

  1. Mam identyczne wrażenia odnośnie "Bez winy". "Stinger", "Calder" oraz "Eden" podobały mi się, za to "Bez winy" bardzo wynudziło, dlatego na razie robię sobie przerwę od twórczości Sheridan.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej książce i nawet nie wiem czy chcę ją przeczytać. Mam do niej mieszane uczucia.
    Serdecznie pozdrawiam.
    https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i dla mnie to też jest przeciętna opowieść... :/
    Rozczarowałam się :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam nic tej autorki i na razie nie mam zamiaru tego zmieniać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie to najlepsza powieść Sheridan ;) A " Bez uczuć" czyli ta najnowsza książka zdecydowanie była najgorsza. Mimo wszystko z chęcią poznam coś nowego jej autorstwa, dlatego czekam na kolejną polską premierę.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Może książka rzeczywiście nie wciąga od pierwszej strony, ale potem się rozkręca i mnie książka bardzo wciągnęła. Podobała mi się. O wiele mniej podobały mi się pozostałe książki autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam w planach powieści tej autorki. Może tylko zacznę od czegoś innego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi się podobała, lubię książki Mii, są takie fajne dla mnie po prostu, na razie się nie zawiodłam, ale też nie czytałam wszystkich książek autorki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przekonuje mnie do siebie ta książka.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)