Jak Cię zabić, kochanie? - Alek Rogoziński
Groteska, żart i plany na morderstwo
Coraz mniej u mnie recenzji książek, coraz mniej czytam niestety, co związane jest ze studiami, choć także z innymi kwestiami, nad którymi jednak teraz nie chcę się rozwodzić. Dziś przyszłam sobie i Wam poprawić humor, a w jaki sposób? Otóż powieść Alka Rogozińskiego jest takim małym promyczkiem, który naprawdę sprawia, że człowiek ma banana na twarzy czytając, a to w połączeniu z czekoladą sprawia, że humor na cały dzień jest poprawiony...
Wyobrażacie sobie bowiem taki scenariusz? Duży spadek, staruszka z zagranicy umiera, na spadek szczerzą ząbki żona, mąż, ksiądz z pobliskiej jej parafii, dwie zakonnice-płatne zabójczynie, bratanek księdza, sekretarka, a także mafia... O rety, czy to wszyscy? Ogółem małżeństwo dostanie pieniążki, jeśli żona zajdzie w ciąże lub któreś umrze, domyślacie się, co próbują zrobić kochający się małżonkowie? Dobrze myślicie śmierć wisi w powietrzu.
Jak Cię zabić, kochanie? to mocno grosteskowa historia, którą, by przeczytać należy odrobinę przymknąć oko. Trochę tak jak na komedii w teatrze, gdy już przestaniesz zważać na przerysowanie nagle wszystko nabiera sensu i śmiejesz się wraz z całą widownią, tyle że tu widz jest jeden... Porównania do teatru nie było takie bezpodstawne, bowiem tak jak w dramatach na początku mieliśmy przedstawionych bohaterów i to, kim są dla siebie, czym się zajmują, a przez to krótki zarys ich charakterów.
Ogółem, jeśli miałabym pisać o postaciach, pierwsze, co mi się nasuwa to przerysowanie. Bohaterowie są tak barwni, że aż rażą po oczach... Trudno uwierzyć, że ich historia naprawdę ma miejsce, a jednak chce się ją poznać. Tak przez całą powieść. A i czasem nasuwało mi się, że bohaterowie zachowują się jak nastolatki, za mało doświadczenia życiowego, czy inteligencji...
Powieść stoi na humorze, nie jestem jednak pewna, czy wszystkim on podejdzie. Mnie zajęło 100 stron, by się w pełni przekonać i wtedy już z pełną przyjemnością czytać, nie zważając na nic. Króluje tu grosteska jak już wielokrotnie wspominałam. Trudno się jednak w niej nie zagłębić. Wyszukanie sposobu na morderstwo, by nie zostać złapanym, tu zdecydowanie można się nieźle pośmiać.
Ogółem muszę przyznać, że pierwsze spotkanie z twórczością Alka Rogozińskiego okazało się udane. Przyjemnie było pośmiać się podczas czytania, a także spotkać się z panem Alkiem na spotkaniu autorskim i wiedzieć cokolwiek, o jego książkach. Za mną też najnowsza z jego powieści, więc również spodziewajcie się recenzji.
Ocena: dobra [4/6]
Coraz mniej u mnie recenzji książek, coraz mniej czytam niestety, co związane jest ze studiami, choć także z innymi kwestiami, nad którymi jednak teraz nie chcę się rozwodzić. Dziś przyszłam sobie i Wam poprawić humor, a w jaki sposób? Otóż powieść Alka Rogozińskiego jest takim małym promyczkiem, który naprawdę sprawia, że człowiek ma banana na twarzy czytając, a to w połączeniu z czekoladą sprawia, że humor na cały dzień jest poprawiony...
Wyobrażacie sobie bowiem taki scenariusz? Duży spadek, staruszka z zagranicy umiera, na spadek szczerzą ząbki żona, mąż, ksiądz z pobliskiej jej parafii, dwie zakonnice-płatne zabójczynie, bratanek księdza, sekretarka, a także mafia... O rety, czy to wszyscy? Ogółem małżeństwo dostanie pieniążki, jeśli żona zajdzie w ciąże lub któreś umrze, domyślacie się, co próbują zrobić kochający się małżonkowie? Dobrze myślicie śmierć wisi w powietrzu.
Jak Cię zabić, kochanie? to mocno grosteskowa historia, którą, by przeczytać należy odrobinę przymknąć oko. Trochę tak jak na komedii w teatrze, gdy już przestaniesz zważać na przerysowanie nagle wszystko nabiera sensu i śmiejesz się wraz z całą widownią, tyle że tu widz jest jeden... Porównania do teatru nie było takie bezpodstawne, bowiem tak jak w dramatach na początku mieliśmy przedstawionych bohaterów i to, kim są dla siebie, czym się zajmują, a przez to krótki zarys ich charakterów.
Ogółem, jeśli miałabym pisać o postaciach, pierwsze, co mi się nasuwa to przerysowanie. Bohaterowie są tak barwni, że aż rażą po oczach... Trudno uwierzyć, że ich historia naprawdę ma miejsce, a jednak chce się ją poznać. Tak przez całą powieść. A i czasem nasuwało mi się, że bohaterowie zachowują się jak nastolatki, za mało doświadczenia życiowego, czy inteligencji...
Powieść stoi na humorze, nie jestem jednak pewna, czy wszystkim on podejdzie. Mnie zajęło 100 stron, by się w pełni przekonać i wtedy już z pełną przyjemnością czytać, nie zważając na nic. Króluje tu grosteska jak już wielokrotnie wspominałam. Trudno się jednak w niej nie zagłębić. Wyszukanie sposobu na morderstwo, by nie zostać złapanym, tu zdecydowanie można się nieźle pośmiać.
Ogółem muszę przyznać, że pierwsze spotkanie z twórczością Alka Rogozińskiego okazało się udane. Przyjemnie było pośmiać się podczas czytania, a także spotkać się z panem Alkiem na spotkaniu autorskim i wiedzieć cokolwiek, o jego książkach. Za mną też najnowsza z jego powieści, więc również spodziewajcie się recenzji.
Ocena: dobra [4/6]
Autor: Alek Rogoziński
Tom: -
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 336
Cena: 36,90zł
Data przeczytania: 2016-01
Skąd: własna biblioteczka
Jestem ciekawa, jakie wrażenie wywarłaby na mnie ta powieść. Rzadko sięgam po kryminały, ale jeśli w tym jest nieco humoru, to myślę, że powinien mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńMnie bardzo taki rodzaj humoru odpowiada. Książkę czytałam i polecam 😊
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze spotkanie z autorem było związane z najnowszą książką autora i mi się nawet spodobała, więc kiedyś z chęcią sięgnę i po tę :)
OdpowiedzUsuńNie lubię przerysowanych bohaterów :(
OdpowiedzUsuńNajbardziej interesuje mnie najnowsza powieść pisarza.
OdpowiedzUsuńKorci mnie ta książka, wszędzie pełno tego autora w ostatnim czasie. :D
OdpowiedzUsuńKusi mnie sam tytuł ;)
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/