Mix mangowy #8


Cześć,
oto ósma odsłona mojego mangowego cyklu. ;) Tyle mang już za nami i zabieramy się za kolejne. Mimo tak długiego czasu wciąż nie mogę się napatrzeć na to logo, czy Wam też się podoba, czy jestem osamotniona w swojej ocenie? :)



Wreszcie zaczyna się akcja!
Od około trzech-czterech tomików Ao No Exorcist było przyjemną mangą, jednak nowy wątek dopiero zaczynał się kreować, więc nie działo się tak wiele jak w pierwszych. Nareszcie jednak nastąpił przełom. Tom 13 przyniósł ogromną ilość akcji i walk, dlatego tomik skończyłam jeszcze szybciej niż zwykle.

Kreska w mandze jest niezwykle dynamiczna, autorka nie dba może o drobne elementy, ale obrazki są wyraźne, łatwe do odczytania. Patrząc na nie z łatwością można dostrzec bieg zdarzeń i wyczuć ruch, działania postaci. Wyjątkowo obwoluta przestawia kilka postaci, pod nią jednak skrywa się jedna ukryta pod maską. Czytając mangę również tam poznajemy jej niezwykle przystojną twarz i dowiadujemy się, kim jest.

Porwanie Izumo doprowadziło do ujawnienia nie tylko tego bohatera, nareszcie zaczęła się walka, bowiem bohaterowie musieli wyruszyć jej na pomoc. Na swojej drodze napotkali niecodzienne stwory, z którymi musieli zawiązać walkę. Trwa ona od połowy tomiku, nie zakończyła się jednak, więc przeciągnie się i na następny. Nie narzekam jednak, bo było to ukazane fenomenalnie. Czekam na więcej!



Niecodzienne historie
Równie dobrze taki tytuł mogłaby mieć manga Mushishi, o której tomiku 4 właśnie teraz chciałam Wam napisać. Yuki Urushibara stworzył niesamowitą opowieść, w której fauna i flora została wzbogacona o niecodzienne istoty, jakimi są Mushi. Istoty te dość często sprawiają kłopoty ludziom, stąd właśnie tak wiele opowieści, które przestawia autor.

W tym tomiku opowieści było pięć. Pierwsza z nich opowiadała o bliźniaczkach, które trafiły do domu staruszka, któremu odtąd miały pomagać w wychwytywaniu pana pustki(mushi). Opowieść ta była niepokojąca, nawet lekko przerażająca, a do tego smutna. Muszę dodać, że większość z tych opowieści ma w sobie nutę smutku, która niekiedy zostaje rozładowana poprzez pozytywny aspekt w zakończeniu, niekiedy jednak nie.

Kolejna opowieść też prawie wywołała u mnie łzy. Mówi o moście, który pojawia się na jakiś czas, choć tak naprawdę opowieść mówi o dwójce rozdzielonych zakochanych... Bujda o wiośnie jest może mniej melancholijna, ale ten pomysł na mushi jest bardzo oryginalny. W klatce po raz kolejny pozostawiła mnie z pytaniem, jakie są mushi? Niekiedy czytając te opowieści kompletnie nie wiem, co powinnam myśleć. Ostatnie opowiadanie chyba najbardziej realne z całej piątki, niezłe, ale nie powalające.

Czwarty tomik Mushishi trzyma poziom. Historie są niesamowite, niecodzienne i lekko zwariowane. Klamrą, jaka je spina jest postać tytułowego mushishi, czyli Ginko, który podróżując z miejsca na miejsce pomaga ludziom, na których drodze stanęły mushi. Bohater zagadka, nie starzeje się, niewiele o nim wiemy... Ale chcemy się dowiedzieć.


Trudno to opisać...

Ostatnią z moich mangowych propozycji jest jednotomówka Tsumitsuki.Demon Grzechu.  Nie jest to spójna opowieść, zawiera 4 dłuższe opowiadania, a także krótsze, które opowiada nam o przeszłości głównego bohatera.

Historia w głównej mierze skupia się na demonach zamieszkujących ciała grzeszników, których zżera żal. W każdym z dłuższych opowiadań mamy uczennice, których ciała wyniszczają Tsumitsuki. Jeden z nich jest ich łowcą, zabija je, gdy te próbują zabić innych ludzi.

Demon grzechu to opowieści, które trudno streścić. Nie są to przerażające opowiadania, ale mają w sobie nutkę grozy, a do tego doskonały klimat. Gdy zaczynałam czytać sądziłam, że będzie to jedna historia, opowiadania jednak również wypadły bardzo dobrze, krótka forma wyszła tej mandze na dobre.  Minusem jak dla mnie była jedynie kreacja bohaterów, uczennice mi się zlewały, doskonale poznałam jedynie Kuroe.

Kreska w mandze jest bajeczna, postaci są narysowane wyraziście, pięknie po prostu, można się w nie wgapiać. Cieniowanie dodaje całej historii lekkiego dreszczyku, tak samo działają urwane zdania i niepewność, gdyż czasem opowiadania kończą się tak, że chciałoby się, by jeszcze trwały.

Tsumitsuki będę wspominać naprawdę dobrze. Historia jest mroczna, tajemnicza i oryginalna. Chciałabym jeszcze kiedyś do niej wrócić.


Postanowiłam, że w tym miesiącu wrócę do mixu choć na chwilę, gdyż poznałam kilka tomów(już do końca) Death Note i  trzeba będzie i je kiedyś opisać :)
Znacie te tytuły? :)

Komentarze

  1. Serio ciesze się że postujesz tutaj recki Mang. A czy o recenzjach Anime/Figurek/Gier tez myślałaś?
    Jak znajdę trochę miejsca w pokoju hobbystycznym to myślę ściągać całe kompletne sety mang z Japonii, bo za około 12 tomów wychodzi tyle co u nas "średni" zestaw w McDonaldzie.

    Dziekuje za twoja świetne posty
    Krzysztof z http://fejwsi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, dzięki że się pojawiasz, mało wpada do mnie fanów anime/mang ;) Co do pytania, recenzuje, co jakiś czas anime, mam tu recenzję Death Note'a, Death Parade, Haikyuu, zwykle recenzuje pozycje naprawdę wow dla mnie ;)
      Gdybym znała japoński to na pewno bym skorzystała :D

      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ja właśnie czytam 2 tom Mushishi. Dla mnie to genialna historia, uwielbiam takie opowieści na granicy jawy i snu, zawierające w sobie nuty tradycji i rodzimych mitów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam żadnej. Mangi to nie za bardzo moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj dzieje się w "Ao no Exorcist", dzieje. Zaczynam się zastanawiać, czy jednak nie dać kolejnej szansy "Mushishi". Może jednak tłumaczenie nie będzie mi już tak bardzo przeszkadzało... Poza tym byłaby to po prostu dobra okazja, żeby przypomnieć sobie historie znane mi z anime. ;) "Tsumitsuki" czytałam i wydawało mi się w porządku.
    Co do tego logo, to myślę, że całkiem ładnie Ci wyszło. ^^ A z czego jest ten uśmiech, bo jakoś nie kojarzę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie znów zachęciłaś teraz do anime, ostatnio mam fazę i wciąż coś nowego oglądam :D
      Dzięki, że wspomniałaś o logo, to jest moje ulubione, stworzone przeze mnie logo i chciałam to usłyszeć :P Uśmiech jest Deadman Wonderland, czytałam mangę w części, auśmiech mega, więc dodałam :)

      Pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)