Chwila dla widza: "Wszystko zostanie w rodzinie" 1/2
30 lat kończy się tylko raz
Franck pracuję na recepcji w firmie miłośnika komiksów. Od dawna planuje pokazać mu swoje prace, jednak ten go nie zauważa. Okazja pojawia się w dzień jego 30 urodzin, ma się wtedy zająć dzieckiem szefa, by ten mógł pojechać na bankiet. Mężczyzna spotyka już wcześniej chłopaka i zraża go do siebie. Zwykłe niańczenie przeradza się w wielką imprezę, zrujnowanie domu i zniknięcie wspomnianych panów...
Lubię oglądać komedie, rzadko jednak sięgam po takie, o których nie słyszałam od znajomych, że są świetne, czy nie lecą teraz w kinie. Wyjątkiem było Wszystko zostanie w rodzinie 1/2, po które sięgnęłam bez większego zastanowienia, nie nastawiając się na nic wielkiego, a jedynie na dobrą rozrywkę.
I było to naprawdę dobre postanowienie, bo film nie jest wybitny. Początki było dość nijakie, sądziłam nawet, że film będzie beznadziejny i zmarnuję na niego czas. Jednak po 20 minutach wiele się zmieniło, akcja zaczęła się rozkręcać i naprawdę zaczęłam się dobrze bawić. Wielokrotnie się śmiałam, pukałam w głowę za głupotę postaci, ale na pewno seansu nie żałuję.
Co do gry głównych bohaterów, wyszła dość naturalnie. A przynajmniej przyjaciół głównego bohatera i dziewczyny, w której się podkochuje. Postać Francka była aż nadto sztywna, kompletnie nie potrafił wyluzować... Ale bardzo podobało mi się jak zagrali rodzice Remy'ego(bo gra samego chłopaka już niestety nie), ciekawie podkoloryzowani, całkowicie oderwani od filmu. A i jeden z policjantów, całkowicie oderwany od schematu prawdziwego policjanta, coś jak w serii Taxi.
Żarty w filmie były na różnym poziomie, niektóre trafiały, niektóre pudłowały, sporo było sucharów i typowych, wielokrotnie powielanych stereotypów, niektóre jednak ciekawie wykorzystano. Na pewno każdy znalazłby coś dla siebie.
Nie spodziewałam się, że Wszystko zostanie w rodzinie mi się spodobała, ale tak było. Nie był to film wybitny, ale można spokojnie poświęcić na niego trochę ponad godzinkę i całkowicie się odstresować. Taka komedia na raz, którą będę miło wspominać.
Ocena: dobra [4/6]
Reżyseria: Nicolas Benamou, Philippe Lacheau
Scenariusz: Julien Arruti, Tarek Boudali, Philippe Lacheau, Pierre Lacheau
Część: 1/2
Scenariusz: Julien Arruti, Tarek Boudali, Philippe Lacheau, Pierre Lacheau
Część: 1/2
Produkcja: Francja
Czas trwania: 1 h 25 min
Data premiery: 16 kwietnia 2014 (świat)
Data obejrzenia: 2016-07-25
Trailer:
Jak będę miała całą kupę prasowania to jako czasoumilacz obejrzałabym sobie ten film i pewnie gdzieś w czeluściach Internetu go znajdę :D
OdpowiedzUsuńTego typu komedie nie są dla mnie, ale czasami zdarza mi się jakąś obejrzeć, właśnie po to żeby się odstresować. Będą ją miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńJa nawet nie przepadam za takimi wybitnymi filmami. Wolę takie średnie, przy których mogę się dobrze bawić.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że i mi by się spodobał :)
OdpowiedzUsuńMoje klimaty. Koniecznie muszę się zapoznać z filmem :)
OdpowiedzUsuńO proszę, to ja się chyba zastanowię i chętnie obejrzę :)
OdpowiedzUsuńTo raczej zupełnie nie mój typ filmu ;<
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie posłuchałam sobie francuskiego w zwiastunie ;) Czasem lubię takie filmy, ale teraz.... Przez Ciebie mam nową dramę! Dzięki!!! Dobrze, że W - Two Worlds ma dopiero 2 odcinki z tych 16... bo jakby była drama kompletna to parę nocy zarwanych XD
OdpowiedzUsuń