Między teraz a wiecznością
Macie czasem tak, że jakiś niesamowity tytuł, przepiękna
okładka zachęcają Was do sięgnięcia po książkę. Wprost nie możecie oderwać oczu
od danej pozycji. Wszystko byłoby dobrze, gdyby i treść pokrywała się z
tajemnicą, która skrywa dziewczyna na okładce, czy zagadkowy, pełen pytań
tytuł. Często jednak tak nie jest, niestety...
"Między teraz a wiecznością" to hipnotyzujący tytuł -
od kiedy tylko zobaczyłam go na zachwycającej okładce pomyślałam, że skrywa
wiele tajemnic, a ja chce je poznać. Zapał studził dopiero opis książki Marie Lucas, który zapowiadał jedynie romans z elementami paranormalnymi w postaci dusz z zaświatów. Ale z drugiej strony
pozycja jest częścią cyklu Poza czasem,
który jedynie raz do tej pory mnie zawiódł. Patrząc na wszystkie za i przeciw
postanowiłam pożyczyć ją od koleżanki i przeczytać.
Julia wraz z matką przeprowadziła się do nowej miejscowości,
minęły dwa lata, o kiedy zmarł jej ojciec, a ona wciąż nie może pogodzić się z
przeszłością. Cała jej rodzina oszukiwała ją w sprawie jej ojca, dziewczyna
miała zupełnie inne jego wyobrażenie niż opowiadała jej matka, czy dziadek. W
nowej szkole postanowiła zapomnieć o przeszłości i udawać, że jest kimś innym.
Znalazła przyjaciół, ma przystojnego chłopaka, jednak nie daje jej spokoju
fakt, że jeden uczeń jej klasy jest całkowicie wyobcowany, a reszta odradza jej
kontakty z nim. Najdziwniejsze jednak jest w nim to, że sądzi iż widzi duchy.
Julia nie wierzy w jego umiejętności, jednak kiedy po śmierci jej dziadka Niki
przychodzi do niej i chce jej przekazać wiadomość od dziadka zaczyna mieć
wątpliwości. Co jest prawdą, a co fikcją?
Książka po pierwszych kilku stronach zapowiadała się na
schematyczną, nic nie wnoszącą do mojego życia historię. Znów dziewczyna, która
mimo, że ma chłopaka zaczyna interesować się tym tajemniczym, zepchniętym za
margines... Znany scenariusz, który mi się przejadł. Jednak nie odłożyłam
książki. Teraz nie wiem, czy w zupełności jestem zadowolona z tej decyzji.
Powieść ma swoje plusy i minusy, które postaram się uwypuklić w poniższych
zdaniach.
Najpierw przedstawię minusy, które szczególnie mocno mnie
irytowały, zniechęcały, bądź zniesmaczały. Po pierwsze główna bohaterka, gdyby
nie ona, cała ta książka mogłaby być zdecydowanie przyjemniejsza. Julia
przypominała mi swoją znaną imienniczkę, była niezdecydowana, dziecinna, choć
ludzie wokół i ona sama wciąż powtarzali, jaka to ona jest dojrzała na swój
wiek. Niemożliwie zadziwiały mnie jej relacje z chłopakami, szczególnie z
Feliksem i Nikim. W moim odczuciu bawiła się nimi, Feliks rónież nie był święty,
ale ona, wciąż go oszukiwała, kłamała na swój temat, to jest dojrzałe?
Najmocniejszej uderzył mnie fragment, w którym dziewczyna przespała się z
Feliksem, a potem poszła do Nikiego i z nim spędziła resztę nocy, czy kolejny dzień. Wyobrażacie to sobie?
W książce denerwowało mnie również podejście bohaterów do
życia. Często zdawało mi się, że autorka spłyca młodzieńcze znajomości do
sfery łóżkowej, jej bohaterowie właśnie tacy byli. Zdawało mi się, że Feliksowi jedynie to chodziło po głowie. Przejdźmy dalej, znajomi, paczka Julii i Feliksa była zaś bardzo snobistyczna, wciąż rozmawiali
o pieniądzach, o zakupach, o ciuchach. Jakby nic więcej się nie liczyło. Ale
podobne podejście miała też sama Julka, najważniejszym tematem jej myśli poza
chłopcami, był spadek, jaki mogłaby otrzymać od ojca.
Jednak nie sadźcie,
że pozycja ta miała same minusy. Ważne jest to, iż mimo denerwującej
bohaterki historie czytało się szybko i przyjemnie, chciało się dowiedzieć, co
będzie działo się dalej i co wymyślą postaci. Zdecydowanie lekturę ułatwiał
również styl autorki, młodzieżowy, prosty, niewyszukany, bez poetyckich zwrotów
i udziwnień. Akcja poruszała
się szybko i cały czas zmierzała do finału, który był nam podany od pierwszego
momentu, a chodzi tu o sprawę tajemniczej śmierci jej ojca. Musze dodać, że
autorka ciekawie podeszła do tej kwestii, nie z jednej tylko strony, a z wielu.
Powoli dawała nam poszlaki, łączyła bohaterów, wiązała tematy. Wszystko w
jakimś stopniu dopełniało się, by wreszcie skumulować się w najważniejszym momencie.
Zakończenie również mnie usatysfakcjonowało, pomijając lekko
kiczowate rozstrzygnięcie kwestii miłosnej wszystko poszło dobrym torem. Zdecydowaną
mocną stroną książki była również część z "darem" Nikiego, ten temat akurat
rzadko pojawia się w powieściach, a autorka ciekawie go wykorzystała
wkomponowała w zdarzenia. Sfera duchów, ich podział był przedstawiony
ciekawie, choć może trochę mało szczegółowo. Mimo wszystko cała magiczna
osłonka była oryginalna i z ciekawością o niej czytałam.
Podsumowując, "Między teraz a wiecznością" może
czarować niesamowitą okładką, jednak to treść powinna się liczyć. Ona już niestety nie
wypada tak wspaniale, historia ma spory potencjał, ale autorka nie sprostała
zadaniu. To kolejny PR, który wyróżnia się pomysłem, ale również nie wychodzi
poza ramy, nie ma tu powiewu świeżości. Jednak książka może się podobać, po
prostu nie przypadła do gustu akurat mi.
Ocena: średnia+ [3+/6]
Autor: Marie Lucas
Tom: -
Wydawnictwo: Egmont
Ilość stron: 424
Cena: 35 zł
Data przeczytania: 2014-07-08
Skąd: pożyczone od znajomych
Wyzwania, w których bierze udział ta książka:
Czytałam dużo negatywnych opinii o tej książce, więc raczej jej nie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za romansami, a skoro twoja opinia nie jest zbyt zachęcająca, to tym bardziej sobie odpuszczę, chociaż okładka naprawdę jest hipnotyzująca :). Będę obserwować ;>
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że autorka nie sprostała zadaniu, niestety. Piękna i intrygująca okładka może być mylna w tym przypadku, bo treść nie zachwyca.
OdpowiedzUsuńCo do PR-u się zgadzam - książki pięknie wydane i temat dosyć ciekawy. szkoda tylko, że wykonanie leży :(
OdpowiedzUsuńJestem jej ciekawa, ale trochę ostudziłaś mój zapał
OdpowiedzUsuńMam ją w planach, wiec i tak przeczytam:) Może spodoba mi się bardziej
OdpowiedzUsuńSzkoda, że treść nie jest równa tak pięknej okładce...
OdpowiedzUsuńSporo negatywnych opinii zdążyłam już przeczytać na temat tej książki, dlatego myślę, że sobie podaruję i wezmę się za coś, co nie przyniesie zawodu. :)
OdpowiedzUsuńRaczej mnie nie porwała.
OdpowiedzUsuńA mnie od samego początku nie ciągnęło do tej książki- mimo cudnej okładki i przynależności do cyklu "Poza czasem" opis "Między teraz a wiecznością" mnie zniechęcił. Po przeczytaniu Twojej recenzji tym bardziej będę omijać tę książkę szerokim łukiem, bo szkoda mi czasu na przeciętne, do bólu schematyczne powieści, gdy tak wiele wspaniałych lektur tylko czeka na przeczytanie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nada
Jak ja się cieszę, że się nie skusiłam w księgarni... Ach, ta kobieca intuicja!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do mnie na książkowy konkurs: http://heaven-for-readers.blogspot.com/2014/07/richard-paul-evans-michael-vey-bunt_10.html - 5 książek do zgarnięcia dla jednej osoby (do wyboru z wielu!) :)
Mi się trochę bardziej podobała, ale wątek seksu mi przeszkadzał.
OdpowiedzUsuńMiałam w planach przeczytać, ale po Twojej recenzji mój zapał niebywale osłabł. Dziecinna bohaterka mocno mnie zniechęciła a i ten trójkąt miłosny mnie irytuje. "Dar" Nikiego rzeczywiście wydaje się być wątkiem ciekawym, ale naczytałam się już o darach tyle, że nie przyciąga mnie on do tej powieści jak magnes. Wstrzymam się póki co, chyba nawet na długo.
OdpowiedzUsuńMam ją na liście, ale też nie jestem pewna czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńA to ja podziękuję za tę książkę, bo minusy, które wymieniłaś, za bardzo by mnie wkurzyły :)
OdpowiedzUsuńNasłuchałam się już tyle z ł e g o o tej pozycji, że naprawdę odechciało mi się ją czytać. A skoro i twoja ocena jest przeciętna, to całkowicie ją skreślam. No chyba, że cud się stanie i książka wyląduje w bibliotece. Wtedy się zastanowię. Nie pasuje mi charakter głównej bohaterki, ani wielokąt miłosny, ani banalność pozycji. UCH.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry