Krew stracharza

Dwa lata temu zaczęłam czytać znaną serię Josepha Delaneya „Kroniki Wardstone”. W bibliotece znalazłam osiem książek, sądziłam, że to cała seria i zaczęłam czytać. Pomysł wydał mi się ciekawy, inny niż w reszcie książek. Niedawno dowiedziałam się jednak, że pojawiły się kolejne części serii. „Jestem Grimalkin” był tomem kompletnie odbiegającym od reszty, gdyż narracje przejęła postać drugoplanowa, tytułowa Grimalkin, a Tom, który był bohaterem pierwszoplanowym w innych książkach z cyklu odszedł na dalszy plan, pojawiał się rzadko. Nie spodobało mi się to, choć pomysł na ukazanie innej strony konfliktu był intrygujący. Mimo wszystko ucieszyłam się, gdy okazało się, że dziesiąty tom „Krew stracharza” znów powróci na stare ścieżki i to  Tom będzie opisywał zdarzenia. Nie namyślając się długo zaczęłam kolejną przygodę wraz z Siódmym Synem Siódmego Syna.

Sam tytuł ogłasza dość niepokojące widowisko, zastanawiałam się, co teraz może się stać, czy to Starego Stracharza spotka zły los, czy może jego ucznia? A może pojawiły się jakiś dawny uczeń, może to on znajdzie się w niebezpieczeństwie? Każda z tych opcji przywoływała jednak na myśl wiele niebezpieczeństw i walk, co z jednej strony wróżyło ciężki czas dla bohaterów, z drugiej zaś wiele akcji dla czytelników. Byłam ciekawa, który Stracharz straci swą krew. Również chcecie się tego dowiedzieć? Najpierw jednak przybliżę Wam odrobinę wydarzenia, jakie miały miejsce pod koniec poprzedniego tomu i na początku tego.

Grimalkin wraz z głową Złego uciekała przez całe Hrabstwo, by znów trafić do Wieży Malkinów i tam wraz z lamiami strzec swego trofeum. W tym samym czasie Tom wraz z mistrzem i Alice wrócili do domu Stracharza i próbowali odbudować zniszczony dm, a zwłaszcza znaleźć tomy do spalonej biblioteki. Właśnie ten drugi powód skłonił Stracharza do podróży do Tommorden, gdzie niejaka panna Fresque ma mu do sprzedania kilka książek. Czy to właśnie w tym miejscu na Stracharza czyha niebezpieczeństwo?

„Krew Stracharza” czytało mi się zdecydowanie szybciej niż poprzedni tom, perspektywa Toma zdecydowanie lepiej na mnie wpływa. Wydarzenia w książce opisywane z punktu widzenia chłopaka wydawały mi się bardziej niezwykle, może jest to spowodowane tym, że on w sferze magii, walki ze Złem jest stosunkowo krótko zaznajomiony, zaś Grimalkin zna ten świat od podszewki. Drugim powodem może być również przyzwyczajenie, przecież narracja ucznia pojawiała się w ośmiu poprzednich książkach.

Nie będę ukrywać, że czegoś mi w tym tomie również brakowało. Owszem czytało się go przyjemnie i szybko, ale lekturę przerwałam, by sięgnąć po inną książkę. Pomysł na cały ten świat, na bohaterów,  ich kreacje jest ciekawa, jednak akcja nie porywa, nie biegnie w szybkim tempie. Jest to historia, która ma swój specyficzny bieg, autor nie zmienia go w swojej serii. Z jednej strony to tworzy klimat, a z drugiej trochę nuży.

Bohaterowie jak zawsze oryginalni, autor wykreował ich w taki sposób, że nie można pomylić ich z żadnymi innymi postaciami w literaturze młodzieżowej. Szczególnie rzuca się to w oczy w postaci Stracharza, Grinmalkin, Alice, Tom jest chyba najbardziej neutralny, poznaje świat, w którym się znalazł jak wielu bohaterów przed nim. Jednak tworzy on niesamowitą narracje, dzięki czemu ksiązki, a właściwie jego dzienniki czyta się szybko.

Okładka tego tomu trochę odbiega od poprzednich, ale nie rozłożeniem tekstu, a grafiką. Zawsze pojawiała się na postać Stracharza lub po prostu inna postać, teraz mamy tylko głowę, a to nie wróżyło dobrze. Ta głowa odgrywa nie mają rolę w całej akcji, więc sądzę, że to dobry zabieg umieszczenie właśnie jej na karcie tytułowej.

Seria jest dość długa, czytam ją z przyzwyczajenia, nie wyczekuje z niecierpliwością kolejnych tomów, a jednak gdy widzę ją w bibliotece, sięgam. Seria skierowana do młodszych czytelników, ale i ja znalazłam tu coś dla siebie. Jestem w pełni usatysfakcjonowana lekturą, ale trudno opuścić świat, który zna się tak długo.

Ocena: dobra [4/6]

Autor: Joseph Delaney
Tom: X
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 352
Cena: 32,90zł
Data przeczytania: 2014-05-02
Skąd: biblioteka publiczna

Kroniki Wardstone:
Zemsta czarownicy --- Klątwa z przeszłości --- Tajemnica Starego Mistrza --- Wiedźmi spisek --- Pomyłka Stracharza --- Staracie Demonów --- Koszmar Stracharza --- Cień przeznaczenia --- Jestem Grimalkin --- Krew Stracharza --- Slither's Tale  --- I am Alice + Bestionariusz Stracharza

Wyzwania, w których bierze udział ta książka:

Komentarze

  1. Nie wiedziałam, że ta seria zawiera aż dwanaście książek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja koleżanka lubiła tę serię, ja zaczęłam czytać pierwszą część, ale jakoś mnie nie porwała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uh, słyszałam o tej serii, ale tyle książek, że troche mnie przeraża i sama nie wiem, czy się za nią brać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie słyszałem o tej serii, ale w sumie nie żałuję, bo to raczej nie książki dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Koszmar stracharza" albo "Cień przeznaczenia" - na którymś z tych tomów skończyłam lekturę. Ba, zdaje się, że go nie skończyłam nawet... Nie powiem, pomysł był świetny i czytało się z przyjemnością. Niestety w pewnym momencie zaczął nużyć i nawet nie mam ochoty poznawać zakończenia historii. Za to jestem ciekawa filmu na podstawie książki, ale to dopiero przyszły rok...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Czeka na półce, ale w czasie sesji mam mało czasu na nadrabianie zaległości

    OdpowiedzUsuń
  7. Seria kompletnie nie dla mnie. I dziwi mnie zmiana okładek. Nie lubię czegoś takiego. Wolę, gdy wszystkie tomy serii wizualnie do siebie pasują.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie lubiłam serii, które mają tyle części, wiec muszę się zastanowić zanim po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na razie nie chcę zaliczać takich wielotomowych serii.

    OdpowiedzUsuń
  10. Chciałam czytać, jak dowiedziałam się, że kręcą film. Ale jakoś zapomniałam o tej serii i sama nie wiem czy kiedykolwiek po nią sięgnę!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)