Jestem Grimalkin
Uciec przed pogonią.
„Każdego dnia powtarzaj sobie, że jesteś najlepsza,
najsilniejsza i najniebezpieczniejsza. Z czasem sama zaczniesz w to wierzyć. I
w końcu tak się stanie. Tak było ze mną.”
Czasem w bibliotece napotykam taką książkę po którą sięgam bez
większego wyraźnego powodu, tak po prostu. Właśnie w taki sposób zaczęłam moją
przygodę z Kronikami Wardstone autorstwa Josepha Delaneya, co miało miejsce
ponad rok temu. Pierwsza część „Zemsta czarownicy” wydała mi się bardzo
oryginalną i ciekawą powieścią. W stosunkowo krótkim czasie przeczytałam
kolejne tomy liczącej wtedy osiem tomów serii. Właśnie ów ósmy tom wydawał mi
się tym ostatnim. Jednak myliłam się, nie tak dawno zauważyłam w bibliotece
kolejny i nadal nie ostatni tom. Cykl miał swoje wzloty i upadki, ale
wspominałam go miło, więc sięgnęłam po dziewiątą część zatytułowaną „Jestem Grimalkin”.
„Oto cisza. Ja byłam burzą.”
Grimalkin jest silną wiedźmą, która nie boi się niczego, zna
swoje możliwości, sieje strach wśród swych wrogów. To właśnie jej poświęcony
jest ten tom Kronik Wardstone.
Grinmalkin już długo ucieka z głową Złego. Razem z Tomem
Wardem, jego mistrzem Gregorym odcięła ją od ciała, by nie mógł opuścić ziemi.
Ucieczka ma dać Strycharzom czas na całkowite pokonanie potwora. Początkowo
Grinmalkin nie ścigało wiele sług Złego, jednak wszystko się szybko zmieniło.
Pościg za nią rósł w wielkim tempie, w pogoń za nią ruszyła również
niebezpieczna bestia, której jedynym celem jest zabicie jej. Czy Grinmalkin
wytrzyma? Czy zwycięży w tym pojedynku? A może będzie to koniec najgroźniejszej
wiedźmy zabójczyni z klanu Malkinów?
Na początku powiem, że długo tą książkę męczyłam. Czytałam
dziennie najwyżej pięćdziesiąt stron, więc wszystko mi trochę dłużyło.
Pamiętam, że początkowe tomy niekiedy również mnie nudziły, ale na pewno nie
tak bym musiała się zmuszać do czytania kolejnych tomów. Czasem po prostu było
w nich za mało akcji. Tu było jej dość sporo, ale była monotonna, bo Grimalkin
uciekała, potem walczyła. I tak niejednokrotnie. Jednak mimo wszystko nie było
tak źle. Dlaczego?
„Dobrze jest strzec się nieznanego.
To właśnie nowe i
nieznane zwiększa zagrożenie.”
Spodobało mi się to, że tutaj narratorem była wiedźma, a do
tego taka nietypowa. Ma silny charakter i potrafi postawić na swoim. Czasem
brakowało mi rozdziałów z Tomem, ale trzeba poznać też inne spojrzenie na wydarzenia. Zdaję mi
się, że w kolejnym tomie wrócimy do postaci Strycharza, więc jedynie ta część
jest odmienna od reszty. Ciekawym punktem było dla poznanie lepiej Grimalkin,
do tej pory nie wiedziałam o niej wiele, tu dowiedziałam się dużo o jej
przeszłości, jak pokonała wrogów, jak znienawidziła Złego.
„Teraz wróg się zbliża, gotów odebrać ci życie.
Czy to już
koniec? Czy wreszcie cię pokonano?
Nie! Dopiero zaczęłaś walczyć! Wierz mi, ja
to wiem.”
Autorowi nie można zarzucić na pewno, że unika scen walki. Myślę,
że na książkę, która jest przeznaczona dla dzieci(już od 10 lat) było jej
sporo. Żałuję, że serii nie zaczęłam czytam w takich wieku, wtedy na pewno
bardziej by mi się spodobała. Może nawet lekko przestraszyła. Jest tu sporo
krwi, walki, zemsty, dość mroczne klimaty. A do tego walka z samym diabłem. Dla
dzieci to może być naprawdę emocjonujące, mi się spodobała, ale nie wywołało
euforii radości.
Okładki serii bardzo mi się podobają. Proste, utrzymane w
podobnym klimacie. Na środku każdej jest postać, taka która odkrywa największą
rolę, zawsze złota, tak jak napisy na okładce. Moim zdaniem ciekawie się to
komponuję i na pewno ładnie wyglądałoby na półce.
Zakończenie uwzględniała jedynie część problemu, czyli
doszło do walki. Jak ona się skończyła, wyjawić nie mogę. Główny problem nadal
pozostał nierozwiązany, mam nadzieję, że kolejny tom wszystko wyjaśni.
„każde miejsce, w którym walczę, jest dla mnie domem.
Moje noże też mają dom – w sercach moich wrogów.”
„Jestem Grimalkin” spodobała mi się mniej niż poprzednie
tomy z serii, trochę od nich odbiegała, szczególnie narracją. Byłam
przyzwyczajona do myśli Toma i wolałabym dalej poznawać jego losy. Jednak czas
z tym tomem nie był zupełnie stracony, gdyż sporo wydarzeń na pewno wyjaśni się
w dziesiątej części. Do tego dzięki tej części(i zbliżającej się ekranizacji)
zastanawiam się, czy nie powtórzyć sobie
historii siódmego syna. Wahałam się przy ocenie pomiędzy średnia, a
dobrą, jednak przez sentyment do autora zdecydowałam się jednak na wyższą notę.
Ocena: dobra
Autor: Joseph Delaney
Tom: IX
Tom: IX
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 328
Cena: 32,90zł
Data przeczytania: 2013-08-14
Skąd: biblioteka publiczna
Kroniki Wardstone:
Zemsta czarownicy --- Klątwa z przeszłości --- Tajemnica Starego Mistrza --- Wiedźmi spisek --- Pomyłka Stracharza --- Staracie Demonów --- Koszmar Stracharza --- Cień przeznaczenia --- Jestem Grimalkin --- Krew Stracharza --- Slither --- I am Alice + Bestionariusz Stracharza
Książka przeczytana do wyzwania:
_________________________________________________
Ponownie zapraszam do konkursu, zostało już niewiele czasu, a nadal brakuję jednej osoby. Serdecznie zapraszam. [LINK]
Nie słyszałam o tej serii. Nie wiem czy zacznę ją czytać. Może, jeśli będzie w bibliotece... :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie dopiero w zeszłym roku zobaczyłam ją w bibliotece, tak to również nie słyszałam. ;)
UsuńRównież nie spotkałam się z tą serią i chyba raczej już się nie spotkam ;)
OdpowiedzUsuńNie zmuszam, serię lubię, ale nie jest jedną z moich ulubionych. ;)
UsuńKroniki Wardstone interesują mnie już od jakiegoś czasu. Niestety w chili obecnej nie mam ani chęci, ani czasu na rozpoczynanie kolejnego książkowego tasiemca, więc seria ta jeszcze sobie na mnie chwilę poczeka, ale na pewno w przyszłym roku dołączy do moich papierowych zbiorów. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
R
To pozostaje mi życzyć miłego czytania, skoro masz już w planach :)
UsuńRównież pozdrawiam :)
jak łatwo się domyślić, nie mam zamiaru sięgać po książkę a) ze względu na tematykę i b) tym bardziej że jest tylko "dobra" ; )
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Nie mam na nią ochoty:)
OdpowiedzUsuńSzkoda ;)
UsuńJa po kroniki sięgnęłam za radą kolegi i powiedzieć szczerze to trochę żałuje. myślałam, że będę tutaj miała Wiedźmina we wczesnych latach młodości, a trafiłam na chłopczyka, który ciągle płacze, tęskni za mamą i prawie wszystko robi źle. Przebrnęłam przez większość książek ale jakoś mnie nie zachwyciły.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście trochę inny klimat, wiem, mimo, że nie czytałam Wiedźmina. ;)
UsuńJeszcze nie zetknęłam się z tą serią ;] Aczkolwiek brzmi interesująco
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster blog. Szczegóły znajdziesz u mnie na blogu :)
Pozdrawiam ;]
Trochę się mało o niej słyszy... ;)
UsuńDzięki ;)
Nie spotkałam się z tą książką jeszcze i raczej nie mam zamiaru tego zmieniać. :)
OdpowiedzUsuńNie przekonuję. ;)
UsuńNie zaciekawiła mnie :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Każdy ma własne zdanie. ;)
UsuńA ja jestem bardzo ciekawy tego tomu, właśnie dlatego, że jest inny! Ale zanim do niego dotrę to jeszcze trochę potrwa, niedługo zabiorę się za szósty... ;P
OdpowiedzUsuńMi podobały się w prawie równym stopniu wszystkie osiem części, ta odbiegała... Kilka książek prze Tobą, miłego czytania. ;)
UsuńRecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam :)
Miłośniczka Książek