Anna we krwi
Biała sukienka
skąpana we krwi...
Kiedyś jej sukienka była śnieżnobiała. Chciała wyjść w niej
na tańce. Chciała poczuć się wolna. Ale nie było jej to dane. Teraz sukienka
ucieka krwią. Widać jedynie prześwity bieli. Ale dziewczyna wciąż pamięta te
noc. Pamiętną noc końca jej życia. Kiedy jej biała sukienka tonęła w kałuży
krwi.
Po „Annie we krwi” spodziewałam się wiele. Okładka
przywodziła na myśl straszne historie, niepokojące tajemnice i zjawę, która
choć kiedyś była niewinna, teraz nie ma
żadnych skrupułów i zabija każdego napotkanego na swej drodze człowieka.
Jednak Kendare Blake stworzyła całkowicie inną historię. Jej zjawa wcale nie
jest taka jakiej się spodziewałam, jej książka wcale nie jest taka jakiej się
spodziewałam. Więc jaka jest?
Cas to niezwykły nastolatek, po ojcu otrzymał nóż, którym
zabija zmarłych. Tak, zabija zmarłych. Razem z matką wciąż przenoszą się z
miejsca na miejsce, by chłopaków mógł zabijać nowe potwory. Tym razem jednak
Cassio trafił na ducha innego pokroju, ducha z którym nie może się mierzyć w
otwartej walce, ducha silniejszego od wszystkich, z którymi walczyć do tej
pory. Anna będzie jego najtrudniejszym zadaniem, możliwe że ostatnim.
„Anna we krwi” nie ma w sobie takiego klimatu, na jaki
liczyłam. Przyznam się, że nie czytałam wcześniej opisu książki, przed
przeczytaniem nie wiedziałam, na co się porywam i miałam kompletnie inne
wyobrażenia, może to przez to czuję się taka zawiedziona. Po pierwsze
zaskoczeniem była dla mnie narracja, okazało się bowiem, że przedstawia ją
chłopak, nastolatek, który zajmuje się zabijaniem duchów. Chłopak nie jest
nikim niezwykłym, poza jego zajęciem nie wyróżnia się praktycznie niczym, jego
osoba nie wzbudziła mojej największej sympatii, jednak też nie działała na mnie
drażniąco. Właśnie to burzyło całą magiczną otoczkę, jaką tworzyłam przed
przeczytaniem powieści. Chłopak był normalny, nie był szalony, nie był
tajemniczy... Po prostu przejął fach po zmarłym ojcu i czekało go kolejne
zadanie.
Podczas tej recenzji będzie Wam się mogło wydawać, że książka
mi się nie spodobała, ale tak nie jest. Książka była ciekawa, ale mimo tematu
duchów jaki poruszała była kompletnie zwyczajna. Nie uwierzycie, ale nawet
pojawił się tu wątek miłosny, pomiędzy łowcą duchów, a duchem. Tu było dla mnie
sporym szokiem, dziewczyna potrafi zabić każdego kogo spotka, a jednak ma w
sobie tyle delikatności, jest tajemnicza, nie chce pamiętać swych zbrodni i
brzydzi się temu, co robiła. Ich relacja była dla mnie od samego początku
oczywista, nie było żadnej wrogości, a jedynie fascynacja uczuciami i
relacjami, jakie między nimi zachodzą.
Jednak, gdy już przełknęłam gorzką prawdę, że moje
wyobrażenia nigdy się nie spełnią, zaczęłam czytać z większą przyjemnością i
lekkością. Bo uwierzcie mi ksiązka nie jest zła, po prostu czegoś innego się
spodziewałam, co będę chyba w tej wypowiedzi powtarzać do znudzenia. Pani Blake
wplotła do wydarzeń wiele akcji i ciekawych niespodzianek.
„Miej nadzieję na najlepsze, przygotuj się na najgorsze.”
Na pierwszy plan wybija się próba zabicia Anny. Cas tworzy
wiele planów, poznaje nowych przyjaciół, którzy próbują mu pomóc, jednak
rodzące się pomiędzy zjawą, a jej łowcą uczucie wszystko to utrudnia. Chłopak
gubi się w swoich uczuciach, nie wie, w co ma wierzyć. Wie, że Anna zabijała,
ale chce jej pomóc, chcę ja uwolnić. Dziewczyna boi się tego, co zrobiła,
nachodzą ją wizje i również pragnie zmian, chce odnaleźć spokój i ukojenie.
W kolejnych etapach powieści na pierwszy plan wybija się
niezwykła historia śmierci ojca chłopaka i związane z tym przeciwności oraz
dalsze wypadki. Cas dokładnie nie wie, jaki duch, czy inne stworzenie zabijało
ojca, ale chce z nim walczyć. Ten wątek wydaje mi się jednym z najciekawszych w
całej książce, pomysł wydał mi się oryginalny, wydarzenia zaskakiwały, tak samo
jak powiązywanie faktów. Żałowałam jedynie, że autorka nie pokusiła się o trochę
strasznie stworzenie, jakoś tak niemrawo wyszło.
W całej powieści brakowało mi uczucia lęku, zagubienia,
chciałam by książka jakoś mocniej na mnie wpłynęła, jednak to nie miało miejsca.
Pamiętam jedynie jeden moment, opis śmierci Anny, po którym byłam zniesmaczona,
jednak nie jego obrzydliwością, a raczej wyobrażeniem sobie sytuacji i
znalezieniem się w skórze biednej, bezbronne dziewczyny, która przez całe życie
była źle traktowana, a potem skazana na tak okrutny los.
„Wyobraźnia ma słabą pamięć i wszystko się w niej zaciera i odpływa.
Oczy zapamiętują na dłużej, znacznie dłużej.”
Autorka pisze lekko, prosto, a jednocześnie potrafi przelać
na karty wiele obrazów, czytając mogłam doskonale wyobrażać sobie sytuacje.
Opisy nie były rozbudowane, w moim odczuciu łączyło się to z postacią
narratora, która była stylizowana na chłopaka, który twardo stąpa po ziemi,
mimo fachu jakim się zajmuje. Jednak nie przeszkadzało to w odczytywaniu wielu
znaczeń, w obrazowaniu wydarzeń.
Okładka ksiązka jest według mnie jej największym plusem. W
gruncie rzeczy to dzięki niej kupiłam tę książkę nawet nie czytając opisu, a
jedynie powołując się na wrażenie innych. Grafika jest przepiękna, mroczna, ale
jednocześnie delikatna, obrazuje to, co chciałam czytać, na jaki klimat
liczyłam.
„Anna we krwi” to książka zwyczajnie niezwyczajna. Można po
niej oczekiwać tego, czym zupełnie nie jest, czego byłam doskonałym przykładem.
Jednak po oderwaniu się od mojej wizji powieść mnie wciągnęła. Czytałam ją bez
większego pośpiechu, w miarę polubiłam bohaterów, a
rozpoczęte wątki i zakończenie mnie zaciekawiło. Historia nie była
krwawa. Jednak jedna scena uderzyła we mnie głęboko. Biała sukienka skąpana we krwi...
Ocena: dobra- [4-/6]
Autor: Kendare Blake
Tom: I
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 320
Cena: 34zł
Data przeczytania: 2014-04-22
Skąd: domowa biblioteczka
Cykl Anna we krwi:
Anna we krwi --- Girl of nightmares
Czytałam Annę, w sumie nie miałam do niej większych zastrzeżeń poza... końćówką, która w sumie wzięła się nie wiadomo skąd. Ogólnie z paranormali młodzieżowych to już mi się troszku wyrasta, ale zdarza się sięgnąć po takowe. Książka lekka, do lektury dla rozerwania... ALe co jak co, okładka jest piękna ;)
OdpowiedzUsuńTo właśnie ona przekonała mnie do czytania. ;)
UsuńKsiążka zdecydowanie nie dla mnie, ale muszę przyznać, że okładka piękna!
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś zwróciłam na nią uwagę, ale czytałam właśnie recenzję, że nie jest jakoś szczególna, więc raczej nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za książkami tego Wydawnictwa i czytam tylko, jak jest naprawdę coś ciekawego,a ta wydaje mi się średnia.
OdpowiedzUsuńWypożyczyłam ją z biblioteki, ponieważ tak jak ciebie, zauroczyła mnie ta okładka. Jednak jakoś nie przeczytałam jej i oddałam. Ale chyba muszę się przekonać niedługo sama w jaki sposób ta książka jest zwyczajnie niezwykła ;)
OdpowiedzUsuńTo tło,to zabójca dla oczu. Przejrzyj recenzję pod kątem literówek, bo sporo Ci się ich wkradło :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam książki, ale z tego co piszesz, pewnie by mi się spodobała. Może kiedyś przeczytam.
Pozdrawiam
Dlaczego zabójca? Już sprawdziłam, dzięki.
UsuńRównież pozdrawiam. ;)
Słyszałam o niej, ale niestety nie jest dostępna w bibliotece. Zgadzam się z przedmówcami-okładka cudowna. Pozdrawiam, Marcelina ;)
OdpowiedzUsuńmimo że nie lubię na ogół tego gatunku, to ta książka mnie ciekawi. najwyżej się rozczaruję :3
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się okładka, dlatego bardzo chcę ją przeczytać ; )
OdpowiedzUsuńPrzepiękna okładka i myślę, że kupiłabym bez wahania. Tymczasem Twoja recenzja studzi mój zapał... Książka zwyczajnie niezwyczajna? To trochę za mało, a poza tym nie wiem, czy w końcu Ci się podobało, czy jednak nie?
OdpowiedzUsuńTrochę namieszałam, wiem, ksiązka nie spodobała mi sie tak jak na to liczyłam, stąd wciąż takie dziwne spostrzeżenia. Liczyłam na inny klimat, jednak gdy już zmieniłam nastawienie nie było tak źle. Książka jest dobra jako PR, ale nic więcej.
Usuń"Anna we krwi" ma śliczną okładkę, naprawdę. Gdyby nie Twoja recenzja, zapewne szybko nie dowiedziałabym się o tej książce, jednak teraz - kiedy już o niej wiem - mam wielką ochotę ją zakupić i przekonać się na własnej skórze, czy mi się spodoba. c:
OdpowiedzUsuńMusisz się zastanowić i najlepiej przeczytać opis, okładka zwodzi całkowicie innym klimatem. ;)
UsuńNie czytałam tej książki. Może kiedyś po nią sięgnę, ale wydaje mi się, że nie w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńOkładka piękna, jednak widzę, że treść nie robi szału. Może kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńPrzez cudowną okładkę, również postanowiłam przeczytać książkę. Mnie też z nóg nie zwaliła, ale czekałam na drugą część.
OdpowiedzUsuńChętnie ją przeczytam. Wydaje się być fajną pozycją jak dla mnie :))
OdpowiedzUsuńOkładka jest piękna, od razu rzuca się w oczy :P A o książce dawno już słyszałam, ale jakoś o niej zapomniałam :) Nie moje klimaty :D
OdpowiedzUsuńSwego czasu strasznie chciałam przeczytać "Annę we krwi". Po Twojej recenzji wywnioskowałam, że nie jest to dokładnie książka na jaką liczyłam.
OdpowiedzUsuńMiałam na nią wielką ochotę, ale z czasem mój zapał jakoś zmalał ;)
OdpowiedzUsuńJa już sobie raczej lekturę "Anny we krwi" daruję- zauważyłam ostatnio, że do paranormali ciągnie mnie coraz mniej i mniej (starzeję się, czy co? ;)). Zniechęca mnie do niej również fakt, iż jej kontynuacja nie ukaże się w naszym kraju- irytuje mnie straszliwe ta dzisiejsza "polityka" Wydawców, którzy rozpoczynają jakieś serie, a potem ich nie kończą. :/ Prószyński podobnie uczynił z książką Allie Condie pt. "Dobrani" (czytałaś może? jeśli nie to polecam gorąco! :))- dwa kolejne tomy tej trylogii nie zostaną wydane u nas, czego nie mogę, no po prostu nie mogę przeboleć. :(
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytałam, ale to jedynie dlatego, ze nie zostaną one wydane, wolałam sobie darować, bo słyszałam, że świetna. :)
UsuńMiałam okazję przeczytać ta książkę, jednak tego nie zrobiłam. Coś mnie w niej po prostu zniechęciło. Więc w najbliższym czasie nie zapoznam się z tą książką. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dużo niepochlebnych recenzji o tej książce. Daruję sobie.
OdpowiedzUsuńTa okładka bardzo kojarzy mi się z inną książką, ale nie mogę sobie teraz przypomnieć z jaką... hymm, no trudno. Miałam ją w planach, ale raczej sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Okładka świetna. A co do książki to w sumie chętnie bym przeczytała. :)
OdpowiedzUsuń