Miecz przeznaczenia
Wierzysz w przeznaczenie? W ciąg zdarzeń, który zawsze musi
doprowadzić do celu, zdarzenia, miejsca, a nawet osoby? Czy nie da się uciec od
tego, co zgotuje nam los? Czy nie mamy władzy nad własnym życiem, a jedynie
krążymy? Może omijamy, ale zawsze trafimy tam, gdzie chciała to coś, ten ktoś
nad nami?
„Miecz przeznaczenia” to drugi zbiór opowiadań mających
miejsce w świecie Wiedźmina. Andrzej Sapkowski w ciekawy sposób połączył wątki
z poprzednich opowiadań i zaczął splatać z nich intrygującą historię. Podczas
lektury mocno odczuwałam to wiązanie, łańcuch zdarzeń. Wciąż napotykałam małe
wzmianki do wcześniejszych opowiadań, do wcześniejszego zbioru. Opowieść
zaczęła nabierać zarysów, dwa ostatnie rozdziały, jak sądzę są już
wprowadzeniem w cykl Wiedźmiński, autor skrzętnie to ukartował.
„Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty.”
Wrócę jednak do samego początku. Pierwsze opowiadanie
przenosi nas w opowieść niczym z średniowiecznych czasów, walka ze złym
smokiem, jednak w całkowicie innym świetle. Od kiedy zaczęłam czytać tą część
książki wydawała mi się ona z lekka znajoma, okazało się, że już dwa razy
omawiałam jej fragmenty na lekcjach. Jeden w gimnazjum, drugi w liceum,
właściwie bardzo niedawno. Czasem zastanawiam się, dlaczego lekturami nie są
właśnie takie książki, coś co mogłoby zaciekawić młodych odbiorców... Ale znów
odbiegam od tematu.
Nie będę przytaczać treści wszystkich opowiadań, bo myślę,
że to zepsułoby jakoś czytania. Skupię się na aspektach, które były zauważalne
w wielu historiach. Jednym z nich było nawiązanie do baśni. W poprzednim
zbiorze jedna historia narzucała obraz „Pięknej i Bestii”, teraz „Małej
Syrenki”, „Królowej śniegu” i wspomnienie „Dwunastu łabędzi”. Autor oczywiście
jedynie podpiera się ich fabułą, twórczo ją przekształca i unowocześnia, bo
mimo że akcja ma miejsce w realiach stylizowanych na średniowieczne bohaterowie
zachowują się całkowicie inaczej. A przynajmniej większość. Te wplecenia
niekiedy stają się szkieletem do całego opowiadania i z nich powstaje cała
historia.
„Najbardziej brakowało mi
twojego milczenia.”
Kolejnym punktem wspólnym jest postać Yen, czarodziejki,
dziewczyny Wiedźmina. Wątek romantyczny ma tu coraz większe znaczenie, a postać
tejże bohaterki przemyka między opowiadaniami niczym zjawa, niekiedy w
materialnej, niekiedy jedynie duchowej odsłonie. Związek Geralda i Yennefer nie
jest niczym normalnym, to ciągłe uciekanie, oddalania i zbliżanie do siebie.
Widać, że on chcę się zbliżyć i ona chcę się zbliżyć, ale to i tak nic nie
daje. Są na siebie skazani, a jednocześnie nie mogą być razem. To niecodzienne
i naprawdę ciekawe.
W zbiorze „Miecz przeznaczenia” czytelnika może intrygować
to, że każde z opowiadań ma zupełnie inny klimat. Niektóre są zabarwione bardzo
humorystycznie, inne są poważne, inne tajemnicze. To urozmaica czytanie, nie
pozwala na nudę. Kiedy opowiadania są najzabawniejsze, wtedy pojawia się
przyjaciel głównego bohatera, Jaskier. Trubadur ma niezwykle cięty język, wie,
jak zauroczyć paniom i często wpada w kłopoty. Podczas lektury bardzo go
polubiłam. Czuję, że jeszcze nie raz o nim przeczytam.
„Prawda jest okruchem lodu.”
Za najbardziej poważne opowiadania, zmuszające do pewnych
przemyśleń, uważam „Miecz przeznaczenia”. Historia w nim zawarta ukazuję, jak
człowiek potrafi wykorzystać inne stworzenia do własnych celów, stworzenia,
które uważa za gorsze wypędza z ich naturalnych terenów, zabija, kaleczy. A one
mogą jedynie uciekać, bądź stawić mu czoła. W dzisiejszym świecie takie
zachowanie jest bardzo powszechne. Choć może nie w przypadku elfów, czy innych
fantastycznych istot, ale względem innych ludzi, czy zwierząt. Takie porównanie
rzuciło mi się na oczy podczas czytania.
„Cel jest na końcu każdej drogi. Każdy go ma.
Nawet ty, chociaż wydaje ci się, że jesteś taki inny.”
Czas na historię, którą okrzyknęłam mianem tajemniczym, a
był to ostatni fragment książki, czyli „Coś więcej”. Autor, co chwila
zaskakiwał dziwnymi zwrotami akcji, wspomnieniami, czy sennymi zmorami. Raz
rzeczywistość, raz sen, trudno było zrozumieć, co tak naprawdę ma miejsce.
Jednak najciekawsze było zakończenie, dopiero w ostatniej chwili zorientowałam
się, do czego to dąży. Teraz tylko czas na rozwinięcie tego wątku.
Tym razem trafiła mi się okładka starszego wydania zbioru.
Poprzedni miał okładkę bodajże z gry komputerowej, tym razem jednak mam okazję
oglądać bardziej wiekową oprawę. Jest ona bardzo prosta, nazwisko, imię, tytuł,
na dole(przynajmniej dla mnie) badziewie i niepotrzebne napisy. Zaś sama
grafika jest raczej prosta, miecz, czaszka i naszyjnik z wilkiem. Za bardzo nie
ma, co oceniać. Chyba bardziej przemawia do mnie ta unowocześniona wersja.
„Samo przeznaczenie nie wystarczy, to zbyt mało.
Trzeba czegoś więcej.”
Podsumowując moje spotkanie z prozą Sapkowskiego, jestem
zaciekawiona i zaintrygowana, co autor pocznie pisząc dłuższe treści. Do tej
pory czytałam same opowiadania i one zadziałały na mnie nadzwyczaj dobrze. Mogę
nawet uznać, że to najlepsze zbiory opowiadań jakie spotkałam na swojej czytelniczej drodze(przyznam się
jednak, że nie czytałam ich wiele). Mam nadzieję, że poziom książek zostanie
utrzymany, bo na pewno będę czytać serię dalej.
Ocena: bardzo
dobra[5/6]
Autor: Andrzej Sapkowski
Tom: II
Wydawnictwo: superNOWA
Ilość stron: 344
Cena: 29,90zł
Data przeczytania: 2014-02-19
Skąd: biblioteka publiczna
Cykl Wiedźmin:
Ostatnie życzenie --- Miecz przeznaczenia --- Krew elfów --- Czas pogardy --- Chrzest ognia --- Wieża jaskółki --- Pani Jeziora
Wyzwania, w których bierze udział ta książka:
1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu +2 cm
Nie mów nikomu, ale nie czytałam jeszcze nic Sapkowskiego :(
OdpowiedzUsuńPodobnie, jak ja.
UsuńJa zaczynałam kilka razy, ale nie dotrwałam do końca - pan Sapkowski mnie męczy...
UsuńWiem, że teraz nagrzeszę, a fani Sapkowskiego chwycą pochodnie i widły, a potem przegonią mnie z kraju, bo w Polsce przecież autor Wiedźmina to już postać kultowa, ale muszę przyznać, że nie podchodzi mi twórczość tego pana. Próbowałem kilka razy, mówiłem sobie, że przecież to takie fajne, trzeba to czytać, a jednak nie mogłem się przemóc. Dostałem kiedyś w prezencie świetnie wydaną Trylogię Husycką, w twardych oprawach i z autografem, i do dzisiaj stoi to na półce raczej jako ozdoba ;)
OdpowiedzUsuń( Ale gra fajna ^^ )
Nie czytałam nic tego autora, jakoś za nic nie mogę się zabrac
OdpowiedzUsuńCiekawe jak ja odbiorę kiedyś Sapkowskiego.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUwielbiam całą serię o Wiedźminie i serdecznie są polecam :)
OdpowiedzUsuńJa się przekonać nie mogę, bo z tego co ludzie opowiadają, to po prostu styl by mi chyba nie odpowiadał :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, aczkolwiek "Wiedźmin" nie jest mi tak do końca obcy :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
A mnie ta książka przeraźliwie nudziła, tak samo jak jej poprzedniczka, doprawdy nie wiem czy zdołam się przemóc i sięgnąć po sagę. Natomiast uczucie Geralda i Yen było według mnie po prostu... puste. :<
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tego autora i jakoś mnie nie ciągnie. Może kiedyś mi się odwidzi, ale póki co nie ;)
OdpowiedzUsuńZawsze omijałam tą serię szerokim łukiem, ale Twoje recenzje są bardzo zachęcające :)
OdpowiedzUsuńWprost uwielbiam ten tom opowiadań o Wiedźminie- jak dla mnie przewyższył nawet "Ostatnie życzenie". :) Koniecznie muszę pewnego dnia dnia powrócić do tej książki, gdyż wiele opowieści Sapkowskiego już mi się w pamięci zatarło. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chcę w końcu przeczytać więcej ksiażek tego autora :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nic nie czytałam tego autora. Kiedyś pewnie to zmienię, ale spokojnie, nie ma co się zmuszać :)
OdpowiedzUsuńDo mnie również przemawiają te nowsze okładki. Ale to co jest wewnątrz i tak jest zawsze wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńOps, ja też należę do tych, co za twórczość Sapkowskiego jeszcze się nie zabrali. W tym roku postanowiłam sobie, że nadrobię te okropne zaległości. Nie zagłębiam się więc w recenzję II tomu ;)
OdpowiedzUsuńNiestety to nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńW przeznaczenie nie wierzę, bo to by znaczyło, że cokolwiek zrobię i tak niczego nie zmienię w swoim życiu, więc po co się wysilać?
OdpowiedzUsuńKsiążki Sapkowskiego mam na półce, ale jeszcze nie czytałam.
Sapkowski niestety nie dla mnie - fanem fantastyki chyba już nigdy nie zostanę :(
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytałam jeszcze nic Sapkowskiego, ale postaram się nadrobić to jeszcze w tym roku :P
OdpowiedzUsuńCały cykl wciąż czeka na półce aż wreszcie znajdę na niego czas ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wiedźmin! Uwielbiam, kocham i ubóstwiam! :) Czytałam raz, ale już od jakiegoś czasu chodzi za mną i domaga się powtórki. Nie potrafię, wyobrażając sobie Geralta, nie widzieć Michała Żebrowskiego. Serial jaki był, taki był (słabizna), ale Michaś w roli Geralta - spełnienie wszelkich fantazji! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego zagłębiania się w świat Wiedźmina :)