Światło

Aby zakończyć rozgrywkę...

„W tej grze chodzi o to, by przeżyć. Przetrwać – kolejną minutę, godzinę...”

Myślę, że to jakiś okropny sen, że to gra, którą da się wyłączyć. Liczę na pomoc, na podpowiedź, lecz nic takiego tu nie ma. Są tylko nowe przeszkody, nowe zadania, nowe przeciwności. Nie ma chwili oddechu. Jednak dobrze wiesz, że to nie tylko gra. Tu trzeba walczyć o życie. Tu nie ma poziomów, nie ma kolejnych plansz. To życie. Życie jak z koszmaru, z horroru. Życie, którego i tak nie chcesz stracić. Bo widzisz malutkie jasne światełko, które daje nadzieję. Liczysz na wygraną, na jakieś ułatwienie, na koniec rozgrywki... Jednak to nie nadchodzi. Gra skończona. Wyczekiwane słowa, które nie chcą nadejść. Bo przecież to jest gra, tak? Przecież to nie dzieje się naprawdę? Choć chcesz to skończyć, nadal nie widzisz napisu gra skończona. Czy koniec jest bliski? Może jednak wygrasz. Może to jest jeszcze przesądzone. Gra o życie trwa.

„Zmieniłem zdanie Boże. (...) Nie dbam o to, że ludzie mnie zobaczą. 
Proszę, wypuść nas stąd. To miejsce jest zbyt straszne.”

Wszędzie ciemność. Sam, Caine i kilku mieszkańców etapu próbują walczyć z nową postacią gaipage. Nagle ich świat wypełnia jasność. Kopuła stałą się przezroczysta, wszystko przez nią widać. Ludzie z zewnątrz widzą wszystko. Sam oddaje strzał, kamery wychwytują palącą się dziewczynkę. Dzieciaki wiedzą, że powrót do normalności nie będzie możliwy, ich świat na zewnątrz nie będzie taki sam. Lecz nie czas na takie rozmyślenia. Bariera nadal stoi i odgradza ich od normalnego życia.
Prześwit nie działa na młodszych mieszkańców dobrze. Całe dnie przesiadują przed kopułą. Dzieciom grozi głód. Cały system wytwarzania pożywienia bez rąk do pracy upada.
Sam i kilku nastolatków próbują walczyć z Gaią, która z każdym dniem rośnie w siłę. Kto odpowie się po której ze stron? Kto wyjdzie ze starcia żywy? Jak rozstrzygnie się gra?

Dawno nie czytałam serii, którą musiałam przerywać wciąż, i wciąż, i wciąż... Tu było frustrujące. Najwięcej takich momentów napotykałam czytając zakończenia, a już zdecydowanie Fazy szóstej Gone, czyli „Światła”. Micheal Grant postarał się przez poprzednie tomy, byśmy przyzwyczaili się do okropnych standardów ETAPu. Wprowadzał nam w ten niecodzienny świat. Ukazywał niezwykłych bohaterów. Teraz jednak zadał ostateczny cios. Czytając ostatnie rozdziały nie mogłam się oderwać, a jednocześnie, co chwila przerywałam, bo nie wierzyłam, co czytam. Emocje, które czułam podczas czytania były ogromne, zaskoczenie, lęk o bohaterów, strach o ich przyszłość... Działo się naprawdę wiele. Gdy skończyłam ją w nocy cały czas rozmyślałam, niby wszystko się wyjaśniło, ale...

Właśnie, zawsze jest jakiejś ale. Dlaczego to już koniec? Ja nie wierzę, że to wszystko się już skończyło. Panie Grant jak Pan mógł? Czyli czytając te słowa możecie się domyślić, że jednak nie miałam żadnych zastrzeżeń. Książka wciągnęła mnie niewiarygodnie. Czytałam każdą stronę z rosnącą ciekawością, która utrzymywała się aż do ostatniej kartki. Szkoda tylko, że ta część była cieńsza od poprzednich. Ale nie wiem, czy więcej stron pozwoliłoby mi łatwiej rozstać się z tą serią. Myślę, że nie.

„może wyzwolenie z ETAPu wcale nie będzie oznaczało dla nich prawdziwego wyzwolenia.”

W tomie tym zginęło wiele dzieciaków. Nie wiedziałam, że do niektórych z nich jestem aż w takich stopniu przywiązana. Do kilku szczególnie, choć zdradzać imion nie mam zamiaru. Chciałabym by znaleźli szczęście, jednak jednocześnie wiem, że gdyby sprawy potoczyły się inaczej. W sumie nie wiadomo, co mogłoby się stać. Nic nie jest pewne. Wolę nawet o tym nie myśleć. To historia skończona. Jej zakończenie może nie było do końca takie jak chciałam, ale czy to byłoby możliwe. Na pewno nie. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, ale nic na to nie poradzę.

„to był ETAP. Jedyne, na co mogłeś liczyć, to odwlec cierpienie.”

„to nie była zwykła mała dziewczynka. 
To był potwór, o ślicznej twarzyczce i pięknych niebieskich oczach...”

Przejdźmy jednak do szczegółów. W każdej części Gone było coś odrażającego. Jednak moim zdaniem ta książka była pod tym względem najgorsza. Gaia mnie przerażała. Pozornie małe, słodkie dzieciątko, później piękna dziewczyna, a potrafiła takie świństwa. Ona potrafiła zjeść ludzkie mięso. Jak sobie to wyobrażałam... Malutka, uśmiechnięta buźka z czyjąś nogą w ustach. Okropny obrazek. Poziom dziwactwa podnosił też Drake, ale to jak chyba w każdej części. Tym razem wprost nie mogłam się nadziwić jego sile. Te dwie postacie, z znanych czytelnikom z poprzednich części, przerażały mnie najbardziej. Panie Grant stworzył pan potwory, niezwykle wykreowane potwory.

„wielka moc wiąże się z wielką odpowiedzialnością.”

Zwykli szarzy bohaterowie, co ja piszę. Niezwykli, wielobarwni bohaterowie, czyli wszystkie inne postaci nadal pozostaną w moich sercach. Nawet Ci, których nie zawsze lubiłam. Mieszkańcy ETAPu dzielili się na wykonujących zadania, którzy nie mieli większego wpływu na akcję oraz na obdarzonych mocą i władzę lub po prostu tych złych. Ostatnie grupy działały naprawdę sporo. To dzięki nim ludzie w ETAPie nadal żyli lub ginęli, zależnie od strony konfliktu. Najbardziej od pierwszej części fascynowali mnie Ci, którzy mieli w posiadaniu jakoś niezwykłą umiejętność, to dawało im odrębność i pomagało łatwo zapamiętać. To był ten najbardziej niezwykły aspekt opowieści, pomijając oczywiście niezwykłe mutacje ludzi, gadające kojoty, czy pożerające ludzi robale. Żałuję, że niektórzy z nich mieli tak mało do powiedzenia.

„Byli dwojgiem ludzi u końca świata. 
Dwójką przegranych, czkających na ostateczną porażkę.”

Autor w tej przepełnionej walką i ciągłym strachem świecie. Znalazł również czas na miłość. Najważniejszymi parami byli Caine i Diana oraz Sam i Astrid. Zdecydowanie bardziej cieszyłam się z tych nielicznych wspólnych momentów pierwszej dwójki, u nich nigdy nie było nic wiadomo. Uwielbiałam ich charaktery, sprzeczki, rozstania, mimo wszystkich trudności jakoś dawali radę. U Sama i Astrid mimo kilku kłótni raczej zawsze układało się lepiej, nie czułam o ich związek żadnego lęku. Dla mnie on trochę nijaki. Mimo wszystko również ich polubiłam.

Czego żałuję po zakończeniu serii? Na pewno tego, że nie poznałam lepiej losów, życia niektórych ważnych postaci. Narracja rozkładała się pomiędzy wiele osób, ale zawsze pozostawał ktoś, kogo jeszcze dokładnie nie poznałam, kogo dopiero zaczynałam odkrywać. Powtórzę się, ale żałuję, że to już koniec. Trudno żegnać mi się z każdym książkowym cyklem, nawet z tak okrutnym światem. Jednak kiedyś trzeba.

„- Czy to przypadkiem nie jest gra, w której wszyscy bierzemy udział? 
Każdy z nas próbuję przeżyć. Nawet jeśli na koniec wszyscy zginiemy.”

Często przy seriach, które bardzo mi się spodobały nie potrafię wiele napisać, nie potrafię zebrać myśli i przekazać Wam, że warto sięgnąć po daną powieść. Tym razem jest podobnie, mniej więcej wiem, co chcę napisać, ale nie chwytam wszystkich myśli. Pozostaję mi tylko powiedzieć, że cała seria Gone jest dla mnie jedną z lepszych serii, jakie przeczytałam, zdecydowanie jest jedną z najokrutniejszych wizji świata z jaką się spotkałam, moim zdaniem jest warta przeczytania. Zdecydowanie.
Ocena książki: świetna

Ocena serii: bardzo dobra +

Autor: Michael Grant
Tom: VI
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 376
Cena: 39,90zł
Data przeczytania: 2013-08-10
Skąd: własna biblioteczka

Seria Gone. Zniknęli:
Faza pierwsza: Niepokój--- Faza druga: Głód --- Faza trzecia: Kłamstwa --- Faza czwarta: Plaga --- Faza piąta: Ciemność--- Faza szósta: Światło
Źródło

Źródło


Książka przeczytana do wyzwania:

_________________________________________________

Ponownie zapraszam do konkursu, zostało już niewiele czasu, a nadal brakuję jednej osoby. Serdecznie zapraszam. [LINK]

Komentarze

  1. GONE jest chyba jedną z najlepszych serii, jakie czytałam - chyba tylko Percy Jackson ją pobił :D Szkoda, że przygoda z ETAP-em się już kończy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam sporo takich, które uważam za naprawdę dobre i szczerze cenię, Percy, Gone, Dary, Igrzyska, Trylogia Czasu... Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, bo każda byłą dobra i coś w niej odnalazłam. ;) A zakończenia tej okropnie żałuję...

      Usuń
  2. Mam na półce 6 części, zaczęłam 2, świetne!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam jak na razie dwie części i stwierdzam że to jedna z najlepszych serii. :) Już się nie moge doczekać Fazy Szóstej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że kolejne równie mocno Ci się spodobają. ;)

      Usuń
  4. Jeszcze nie czytałam tej serii, ale dużo osób mi ją polecało, więc może wkońcu się za nią zabiorę ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czytałam Fazę Pierwszą ponad rok temu i zdąrzyłam już sporo pozapominać, wiec chyba do niej wrócę zanim zacznę czytać tom drugi, który już czeka na półce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pierwsze cztery części czytałam raz za razem, dopiero dwie ostatnie z opóźnieniem, mimo wszystko pamiętałam bohaterów i wydarzenia, a nawet jeśli nie do było wszystko jasne i klarowne. ;) Choć jeśli masz możliwość możesz powtórzyć, na pewno to nie zaszkodzi ;)

      Usuń
  6. Świetna recenzja. :) Też żałuję, ale jednak była to wspaniała seria i będę długo o niej pamiętać. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie to jedna z serii, którą również zapamiętam na długo. :)

      Usuń
  7. Jeszcze nie zapoznałam się z tą serią, ale zastanawiam się czy jednak warto. Twoja recenzja jest pozytywna, ale i tak mam mieszana uczucia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz sama zdecydować, ja mimo wszystko polecam, nie znam osoby, która by się na niej zawiodła. :)

      Usuń
  8. Nie mogę się jakoś do niej przekonać... Może kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Seria GONE przede mną :D Dużo naczytałam się pozytywnych ocen tej serii, więc muszę przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zdecydowanie warto, ja również zachęcam. ;)

      Usuń
  10. Nie czytałam jeszcze tylko te książki z serii ;) Nie mogę znaleźć jej w żadnej bibliotece :(

    +
    Nominowałam Cię do Liebster Blog Award!
    Więcej informacji na www.behind-cover.blogspot.com
    Zapraszam do udziału :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ja pierwsze cztery części czytałam właśnie z biblioteki. ;)

      Usuń
  11. Czaję się na tę część od premiery, bo wreszcie okaże się, jak ta cała seria się zakończy :D Zaczęłam czytać ją bardzo dawno temu, ale po dziś dzień bardzo lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warta przeczytania, serdecznie polecam ;)

      Usuń
  12. Właśnie czytam trzeci tom... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy z nich wspominam bardzo miło, więc myślę, że świetnie się bawisz. ;)

      Usuń
  13. Recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
    serdecznie pozdrawiam :)
    Miłośniczka Książek

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobra, jestem idiotą... miałem kupić dwie pierwsze części, ale zachowałem kasę na kindle'a, którego i tak i tak nie kupiłem :P. Teraz już dawno po promocji :D. Ale jakoś postaram się wyrwać tę serię od biblioteki ;).

    Pozdrawiam!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, ze Ci się uda. ;)

      Również pozdrawiam. ;)

      Usuń
  15. A ja wyrwałam wszystkie 6 części z biblioteki i kończę zaraz 3:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)