Przez burze ognia
Dać sobie szansę.
„A mimo to miała przeczucie, że dała sobie większe szanse.
Bo w życiu, a przynajmniej w jego nowej wersji, szanse były wszystkim, na co
mogła liczyć. Były jak jej kamyki. Niedoskonałe i zaskakujące, ale mimo to
lepsze niż coś pewnego. Szanse były życiem.”
Przyszłość to czas, o którym nie wiemy prawie nic, wciąż
gdybamy, co mogłoby się wydarzyć, jakie są konsekwencje naszych czynów, czy
ludzkość przetrwa, jak rozwinie się technika. Nie wyczerpana skarbnica
pomysłów, co będzie kiedyś, tkwi w naszych głowach. Pisarze wyprzedzają się w
niesamowitych wizjach świata w przyszłości. Uwielbiam czytać historie tego
typu, bo odkrywają przed nami coś, co choć w niewielkim stopniu może się
zdarzyć, przecież nic nie jest pewne.
Świat za kilkadziesiąt lat
Ludzie dzielą się na dwie kategorie. Jedni, tacy jak Aria
żyją bezpiecznie pod kopułą. Nie muszą się martwić o wiele. Żyją w
wyimaginowanych światach, do których przenoszą się dzięki Wizjerom. Dziewczyna
ma zapewnioną opiekę medyczną, poprzez świetnie rozwiniętą medycynę i
elektronikę, dzięki poddawaniu się zabiegom może zniwelować postęp starzenia
się. Jednak nie wszyscy mogą poszczycić
się takim życiem.
Za kopułami również mieszkają ludzie, przez nich nazywani
Dzikimi. Muszą oni zmagać się z burzami eterowymi, które niszczą pola. Ludzie
ci skupiają się w grupach, którym przewodzą Wodzowie Krwi, mający niezwykłe
umiejętności. Bratem jednego z takich ludzi jest Perry.
Aria razem z kilkoma znajomymi włamuję się do jednej ze
zniszczonych oddziałów ich kopuły. Dziewczyna chcę jedynie wyciągnąć trochę
informacji od Sorena, syna jednego z ważniejszych urzędników. Chłopak jednak
całkowicie zmienia się na zewnątrz, staje się niebezpieczny i wywołuję pożar.
Właśnie wtedy pojawia się Perry i z niewiadomych nawet sobie
samemu przyczyn ratuję dziewczynę. Pozostawia ją bezpiecznie osłoniętą, a sam
ucieka z miejsca wypadku.
Wydarzenia to miało ogromny wpływ na ich późniejsze życie,
właśnie wtedy ich drogi po raz pierwszy się połączyły.
„Przez burze ognia” to pierwsza część trylogii Veronici
Rossi. Autorka stworzyła nowy świat, który
pokazuję nam kolejną wizję
przyszłości. Ziemia, która nie jest już bezpieczna, gdzie ludzie, którzy nie są
skryci pod wielkimi budowlami nie mają wielkich szans na przeżycie. Ziemia, gdzie
większą część gruntów zajmują pustynie, a ziemie nawiedzają niebezpieczne burze
estrowe. Świat poza kopułami nie jest łagodny i bezpieczny, a właśnie w nim
rozgrywa się większość tej opowieści.
„Ale jeśli te dwie rzeczy są tak różne, musi ich być więcej,
prawda?
Coś więcej oprócz kamyków i strachu, co jest inne w prawdziwym
świecie?”
Świat ukazany w powieści dzieli się jak już powyżej
wspomniałam na dwie części. Świat bezpieczny, ten pod Kapsułami Podu, który
jest niezwykle dobrze rozwinięty technologicznie. Ludzie są tu nowocześni i nie
wyobrażają sobie życia bez Wizjerów, które przenoszą w wymyślne miejsca. W
Kapsułach wszystko jest doskonale przemyślane i wyliczone. To świat, w którym
nawet kamienie nie są naturalne. Druga strona jest równie ciekawa, na zewnątrz
ludzie żyją inaczej. Tworzą się małe plemiona, które muszą być
samowystarczalne. Każdy dzień to walka o przeżycie. Nad plemionami mają władzę
Wodzowie Krwi. To był powrót do dawnych wartości, do miejsca, gdzie walkę o
władzę zdobywa najsilniejszy. Różnica pomiędzy tymi miejscami była niezwykle
dobrze zauważalna i doskonale wykreowana.
„Bo ludzie to więcej niż emocje.
Mają myśli i powody, by
postępować tak, jak postępują.”
Postacie głównych bohaterów, Arii i Perrego, pomiędzy,
których rozdziela się narracja, odebrałam bardzo dobrze. Byli całkowicie od
siebie różni, ciekawi i na pewno nie idealni. Aria mimo, że całe swoje
dotychczasowe życie mieszkała w bezpiecznym miejscu, mimo wielu obaw, potrafiła
być twarda i umiała o siebie zadbać. Nie znała dobrze świata, w którym się
znalazła, ale nie zachowywała się, ani jak rozwydrzone nastolatka, ani jak
lękliwa dziewczynka. To prawda bała się, ale był to taki lęk, który mógłby
odczuwać każdy, autorka zdecydowanie z niczym nie przesadziła, ukazała nam
zachowanie żywej osoby. Perry natomiast cały czas mnie zaskakiwał, gdy coraz
lepiej go poznawałam, coraz więcej o nim wiedziałam, mogłam zrozumieć jego
zachowanie. Mimo jego sytuacji cały czas zachowywał zimną krew. Ogromnie cieszę
się, że autorka przedstawiła nam ich spojrzenie z dwóch perspektyw. Nie
wytrzymałabym chyba kolejnej książki, w której narracja utrzymuję się jedynie w
rękach jednej postaci. Uwielbiam takie zmiany, bo pozwalają nam mieć większy
obraz na bohaterów. O ich wcześniejszym życiu nie musimy dowiadywać się z
opowieści.
„Trudno szukać logiki, gdy nie zna się czyichś uczuć. ”
W powieści występuję też wielu mniej znaczących bohaterów.
Większość z nich pozostawała w cieni. Byli tłem historii i dodawali jej klimatu
i emocji, jednak nie zapamiętałam ich. Zdecydowanie można za nie uznać plemię
Perrego, mieszkańców kopuły i inne grupy. Znalazłabym też kilka postaci, które
były bardziej barwne, na pewno był to bratanek Perrego, jego przyjaciele, brat.
Gdy teraz sobie nad tym pomyślę, to było ich kilku, jednak jednocześnie
doskonale wpasowywali się w treść, dlatego dosyć łatwo było zrozumieć ich
relacje, stosunki. Z drugoplanowym postaci polubiłam na pewno Roara, był
świetnym przyjacielem, a do tego zachowywał się całkowicie odmiennie niż Perry.
On dodawał książce humoru.
Bardzo ciekawym zabiegiem było dla mnie wprowadzenie
niezwykłych umiejętności w ludziach z plemion. Bardzo pozytywnie mnie to
zaskoczyło, bo dotąd jeszcze z podobnym pomysłem z antyutopiach się nie
spotkałam. Umiejętności Scirów, Audów i Vidów są dla mnie trochę jak moce
superbohaterów. Jedni mają doskonały wzrok i widzą z wielkiej odległości,
niektórzy mają niezwykłe wyczulony słuch, a pierwsi z nich Scirowie mają
wspaniały węch, który wyczuwa nie tylko zapachy, ale również emocje. Poznawanie
ich umiejętności było dla niezwykle interesujące. Perry ma aż dwie z tych
umiejętności jest i Scirem i Videm, co ułatwiło mi zdecydowanie to zadanie.
Dość długo czekałam jednak poznanie bliżej człowieka, który byłby Audem, ale za
to dość niezwykłym, więc warto było czekać.
„Na tych, których kochamy, potrafimy być najokrutniejsi..”
Jak pewnie się domyślacie autorka nie ominęła w swojej
powieści relacji pomiędzy głównymi bohaterami. Początkowo była ona naprawdę
niezwykła, bo wprost się nie znosili, choć ze strony czytelnika nie mieli
powodów do wspólnej niechęci. I znów muszę podziękować autorce za wzgląd w
umysłu obu postaci, bo dzięki temu mogłam zrozumieć motywy ich wrogości i
wiedzieć na jakiej podstawie zostały one stworzone. Spojrzenie jednej postaci
było by w tym wypadku niewystarczające. W kolejnych etapach ich stosunki
zmieniały się. Było różnie, jednak dla czytelnika na pewno interesująco.
„Piosenki to opowieści.”
Kilka słów o okładce książki. Moim zdaniem nie jest
przesadzona, nie ma zbędnych reklam zachęcających do jej lektury. Tytuł, hasło
i nazwisko autorki są proste, nie przesadzone. Gdy spojrzałam na tytuł
początkowo pomyślałam, że jest dopasowana do teraźniejszych modowych trendów,
niekiedy spotykałam takie gwieździste motywy na jakichś ubraniach, jednak nie
spodziewałam się, że będzie pasować do treści. Właśnie tak kojarzyły mi się
wspomniane w opisie burze estrowe. Sam obrazek też nie jest zły, miło mi się na
niego patrzy.
Podsumowując wrażenia z lektury, wypadłą ona zdecydowanie
pozytywnie. Czytam teraz sporo antyutopii i cieszę się, że nie są one jedynie
kopiami „Igrzysk Śmierci”, a pokazują coś nowego. Pomysł na „Przez burze ognia”
zdecydowanie mi się spodobał. Do końca czułam niepicie, co ostatnie zdecydują
bohaterowie, jak rozwiną się ich losy. Już kolejny raz zastanawiam się,
dlaczego tak długo zwlekałam z przeczytaniem książki leżącej na półce. Jedynym
plusem tych zachowań jest to, że na kolejną część opowieści nie będę musiała
tak długo czekać.
Ocena: świetna
Autor: Veronica Rossi
Tom: 1
Wydawnictwo: Moondrive
Ilość stron: 368
Cena: 34,90 zł
Data przeczytania: 2013-08-04
Skąd: biblioteka publiczna
Seria Przez burze ognia:
Przez burze ognia --- Przez bezmiar nocy --- Into the Still Blue
Książka przeczytana do wyzwania:
_____________________________________________________________________
Przepraszam Was za moją krótką nieobecność. Dziś narobiłam prawie wszystkie zaległe komentarze na Waszych stronach, dodam, że prawie, bo muszę odwiedzić liczne blogi, które zawitały do mnie pierwszy raz. Dziękuję serdecznie. ;)
Ponownie zapraszam do konkursu, zostało już niewiele czasu, a nadal brakuję jednej osoby. Serdecznie zapraszam. [LINK]
Pozdrawiam
Patrycja
Jak tylko przeczytam Wielkiego Mistrza i Mechanicznego księcia biorę się za książkę pani Rossi. Mam nadzieję, że i ja się nie przejadę, choć pewne obawy są - wiele pozytywnych opinii już sie na czytałam i boję się, że niektóre z nich mogły być mocno przesadzone. Nie ukrywam, że krytycznie podchodzę do wszelkiego rodzaju "cudów" w literaturze popularnej, choć jestem gotowa diamteralnie zmienić swoje zdanie gdy "zaskoczę" z książką :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziemy miały choć zbliżone opinie na jej temat :) Ja czekam na recenzje wspominanych powyżej. ;)
UsuńDawno nie czytałam recenzji tej książki, już nawet trochę zapomniałam o czym jest :) Po przeczytaniu tej opinii mam wielką ochotę zapoznać się z tą książką! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi to czytać ;)
UsuńKocham książki o takiej tematyce i napewno ją przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie ;)
UsuńChciałabym, chciała... zobaczymy. Może kiedyś się uda przeczytać. ;p
OdpowiedzUsuńJeśli Ci się jednak uda, to ja czekam na wrażenia. ;)
UsuńBardzo ciekawie napisana recenzja. Zainteresowałaś mnie tą książką. Nie ma co zwlekać - jak tylko znów będę składać zamówienie w księgarni internetowej to na pewno dodam do koszyka ;)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że mam taki dar przekonywania. ;)
UsuńCoś czuję, iż bardzo by mi się spodobała :D Lubię jak coś się dzieje w książkach.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Tobie spodoba się równie mocno ;)
UsuńKsiążka zapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. ;)
UsuńChętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńCieszę się i czekam na wideo recenzję. :)
UsuńMam ją na półce :D Dobrze, że recenzja pozytywna, przynajmniej się nie obawiam, że mi się nie spodoba :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że utwierdziłam w przekonaniu. Mam nadzieję, że niedługo sie zabierasz, ja zwlekałam kilka miesięcy...
UsuńZ pewnością przeczytam gdy tylko trafi w moje ręce ; D
OdpowiedzUsuńCieszę się. ;)
UsuńNie mogę się doczekać aż będę miała okazję przeczytać tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńTo ja nie mogę doczekać się na Twoje wrażenia z lektury ;)
UsuńPoluję na tę książkę i na pewno ją przeczytam tym bardziej, że uwielbiam, kiedy autor opisuje różne sytuacje z perspektywy obu bohaterów :)
OdpowiedzUsuńTak to duży plus książki ;)
UsuńMam w planach tę książkę, cieszę się, że dobrze ją oceniłaś.
OdpowiedzUsuń"Klątwę z przeszłości" czytałem w 2010 i pamiętam tylko główne wydarzenia, także jakoś szczegółowo nie mogłem jej zrecenzować. Przed napisaniem recenzji przejrzałem rozdziały żeby sobie co nieco przypomnieć. Zapamiętałem tylko właśnie to co opisałem, o Morze i Alice. Niestety wiele książek też zapominam...
Ja również. :)
UsuńGratuluję Ci takiej pamięci, ja po roku zapominam... ;)
I ty nazywasz się recenzentką? Nie przez 'burze', tylko 'burzę'; nie 'szanse', tylko 'szansę'.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale chyba każdy ma prawo do błędu? Masz jednak rację, pomyliłam się w wyrazie szansę. Mój błąd został już poprawiony. Co do słowa "burze" nie mogę się zgodzić, bo jest to liczba mnoga. Przez liczne burze na przykład.
UsuńDziękuję za podesłanie recenzji :)
OdpowiedzUsuńDodałam ją do wyzwania "Czytam Fantastykę"
pozdrawiam serdecznie!
Początkowo niechętnie podchodziłam do tej książki, ale odkąd zobaczyłam jej zwiastun, to przepadałam. Muszę koniecznie poznać tę historię, gdyż mnie szalenie zaintrygowała.
OdpowiedzUsuńOgromnie się z tego cieszę i czekam na wrażenia ;)
UsuńI mnie "Przez burze ognia" zachwyciło - jest w tej książce coś świeżego. :) Bohaterów stworzonych przez panią Rossi pokochałam całym serduchem - także tych drugoplanowych. :) Nie mogę doczekać się chwili, gdy spotkam się z nimi ponownie w "Przez bezmiar nocy". :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zgadzam się, taki nowy tunel w labiryncie. ;) Ja polubiłam ich bardzo, jednak, czy pokochałam? Nie wiem. Na pewno wyczekuję kontynuacji ;)
UsuńSuper czytało mi się Twoją recenzję ale jakoś nie mogę przekonać się do książki ;)
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com
Dziękuję, rozumiem, Ty lubisz inne klimaty ;)
UsuńSłyszałam o tej książce, ale jakoś nie mogę się do niej przekonać, nawet po Twojej dobrej recenzji :) To nie moje klimaty. Pozdrawiam, Livresland :*
OdpowiedzUsuńSzkoda, może kiedyś zmienisz zdanie ;)
UsuńMi się też bardzo podobała, ale za bardzo już nie pamiętam, o czym była:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, niedługo kontynuacja, trzeba sobie przypomnieć ;)
Usuń