Tron szarych wilków

Raisa ana’ Marianna nadal ucieka. Udało jej się wyrwać ze szponów porywaczy, jednak nigdzie nie czuje się bezpiecznie. Próbuję wrócić do rodzinnego Fells, by tam pogodzić się z matką. Wie, że w kraju nadal źle się dzieje, królową dyryguję lord Bayar, to nie wróży pokojowych stosunków z klanami. Raisa nie rozmyśla jednak jedynie o polityce, jej myśli często wracają do Hana Alistera, chłopaka, którego musiała porzucić. Nie wie, czy jeszcze kiedyś ich drogi się spotkają.
Han cały czas rozmyśla o Rebecke, zastanawia się, dlaczego go zostawiła, wydawało mu się, że łączy ich silne uczucie. Postanawia jechać jej śladem, ma nadzieję, że gdzieś po drodze się spotkają. Nadal pamięta też o Bayarach, czuje, że bez pomocy nie da sobie z nimi rady, postanawia ponownie zaufać Krukowi. Czy wyjdzie mu to na dobre?
Jak potoczą się losy bohaterów? Czy ich drogi znów się połączą? Czy tożsamość Raisy pozostanie tajemnicą? Jak potoczy się walka o tron Fells? 

„Nie możemy zmienić przeszłości, ale możemy kształtować przyszłość.” 

Na wszystkie te pytania odpowiedzi znalazłam w kolejnym, trzecim tomie serii „Siedem Królestw” pt. „Tron szarych wilków”. Autorka Cinda William Chima opowiada czytelnikom historie królestwa Fells, jego losów, historii i potyczek, nie tylko na arenie politycznej. Na stronach powieści przeplatają się losy dwóch zupełnie różnych osobowości, dwóch zupełnie odmiennych światów. Han Alister mag pochodzący z Łachmantargu i księżniczka Raisa z zamku Fells, co ich połączyło?

Świat przedstawiony w powieści jest według mnie świetnie stworzony. Książka nie zawiera przytłaczającej ilości opisów, jednak doskonale można wyobrazić sobie obraz, jaki chciała nam przekazać autorka. Można poczuć, jakby się tam było. Bohaterowie nie przebywają ciągle w jednym miejscu, jednym  mieście, oni podróżują po całym kraju i odbywają wyprawy również do okolicznych ziem, dzięki czemu możemy poznać, jak rozbudowane są tereny Siedmiu Królestw. Często naprawdę żałuję, że postaci nie znaleźli się jeszcze dalej, nie pokazali jeszcze więcej miejsc. Mam nadzieję, że choć po części stanie się w ostatnim tomie serii.

„Wybierz stronę przeciwników herszta, a zapłacisz za to.”

Czytając książkę cały czas rzucało mi się, że w oczy, że jest w nim ogromna ilość polityki. Każdy próbuję znaleźć w słabym położeniu państwa korzyści dla siebie. W tym tomie jeszcze bardziej się to uwypukliło. Królowa Marianna próbowała wszystkim dogodzić, jednak to nie było możliwe. Nie da się znaleźć rozwiązania, które usatysfakcjonuje wszystkie strony. Królestwo Fells jest naprawdę słabe, królowe straciły wiele ze swojej potęgi. Raisa, która miałaby objąć tron znalazłaby się w bardzo ciężkiej sytuacji. Tyle spraw, na które królowa nie zwracała uwagi, dopiero teraz zostały tu podkreślone. Zdaję mi się, jakby Raisa do tej pory kompletnie nie zwracała na to uwagi, zajmowała się innymi sprawami. Wydaje mi się, że księżniczka nareszcie wydoroślała, zaczęła myśleć o swojej przyszłości. Dotąd zdawało mi się, że panowanie odkładała na daleką przyszłość. Jeśli zamierza zostać władczynią powinna zastanowić się nad swoim losem i tym, co chcę osiągnąć i jakie byłyby tego konsekwencje.

„To jest służba pani – rzekł – Znajdziecie szczęście tam, gdzie to możliwe. W miłości, czy nie, znajdziecie sposób, by przedłużyć dynastię.”

Jedyną sprawą, w której Raisa pozostała sobą, były uczucia. We wszystkim innym całkowicie się zmieniła, wydoroślała, ale nie tylko. Uczucia, do tej pory mąciły jej w głowie, nie wiedziała, kogo wybrać, co powinna uczynić. Jak na razie bawiła się nimi, nie zważała na konsekwencje i tylko czasami myślała, czy to na pewno dobry kandydat dla przyszłej królowej. Czasem żałowałam, że nie może podążać za głosem serca, bo wszystkie wybory, które miała okazywały się albo nieszczęśliwe, albo niemożliwe. Niekiedy jednak zastanawiałam się, czy ona nie widzi, co robi, jak ona może to robić. Często raniła jedynych ludzi, na których naprawdę powinno jej zależeć. 

W tym tomie naprawdę zebrało się wielu kandydatów o jej rękę. Jednym z nich był Micah, który pod jej nieobecność w królestwie omamił jej siostrę, by w razie czego i tak zasiąść na tronie. Tego chłopaka, nawet nie żałowałam, co z tego, że on żywi jakieś uczucia do dziewczyny, jeśli zachowuje się jak podstępna żmija. Wiem jednak, że Raisa będzie z nim miała jeszcze wiele kłopotów.

Kolejny wybranek, którego bardzo cenię to Amon. Choć on i księżniczka darzą siebie szczerym uczuciem, nie mogą być razem. Jak dla mnie jednak, nie do końca basowaliby do siebie, on jest za delikatny względem niej, nie umiałby się jej postawić. To, że nie mogą być parą w sumie, przynajmniej według mnie, wyszło im na dobre. On mimo swej miłości znajdzie kogoś, kto będzie dla niego lepszy, kto mimo, że nie do końca go zrozumie, obdarzy go ciepłem i czułością. Nie rozumiem tylko, dlaczego Raisa, zawsze chcę mieć wszystkich pod kontrolą. Mimo, że ona nigdy nie będzie mogła się z nim związać, nie była szczęśliwa, że znalazł dla siebie wybrankę. To w mojej ocenie było przynajmniej samolubne. Ta dziewczyna powinna się wziąć za siebie i wreszcie przejrzeć na oczy. Swoją postawą pewno nie pomoże Amonowi.

Następnym kandydatem jest Nocny Wędrowiec. Ten facet mnie mocno irytuję, kompletnie nie wiem, jak mogła się nim zainteresować księżniczka. Czy ona poleciała na sam wygląd i tanie komplementy, proszę... Niestety jako jedyny jest możliwym kandydatem na męża. Wolałabym by był z Brodzącą Ptaszyną, chociaż żadnej z tych dziewczyn nie życzę takiego męża.

Pozostał jak dla mnie najważniejszy i najpoważniejszy mężczyzna, jedyny, którego naprawdę cenię, uwielbiam, to postać, która wywołuję tyle emocji, aż czasem brak słów. Han, bo o nim mowa. To dla mnie jedna z najciekawszych, najlepiej wykreowanych postaci w książce. Uwielbiam go. I bardzo żałuję...

„Zawsze, gdy myślę, że wszystko straciłem, okazuje się, że jeszcze jest coś do stracenia”

Chłopak wiele przeszedł, a wszystko co było dla niego ważne zawsze było mu odbierane. Matka, jedyna siostra, przyjaciela z gangu, normalne życie.  Jest chyba najtragiczniejszą postacią w książce, a do tego jeszcze dochodzą wydarzenia z tego tomu. Naprawdę myślałam, że tego nie zniesie. Czasem zastanawiała się, jak on to robi, w jaki sposób udaje mu się pozostawać takim silnym. Nie mogę patrzeć, jak Raisa go oszukuje, jak wodzi, w sumie to samo robi z samą sobą, jednak ona zawsze znajduje w kimś pocieszenie, a on nie ma się komu wyżalić. Nic nie poradzę, że tak go polubiłam, wydaje mi się realniejszy od reszty, żywy. Ciekawi mnie, jak dalej potoczą się jego losy, czy znajdzie szczęście, na które zasługuje. 

Trochę rozpisałam się w części o związkach, jednak one od dłuższego czasu odgrywają w książce dużo rolę. Musiałam im poświęcić dłuższą chwilę, czasami pokazać żal, a niekiedy frustrację. Wszystko po prostu musi się ułożyć w finałowym tomie i mam nadzieję, że będzie to dla wszystkich jak najlepsze rozwiązanie, które również mnie usatysfakcjonuję.

„Tron szarych wilków” to niezwykła historia, świat jest żywy, bohaterowie nie są przerysowani, nie wszystkich da się polubić, jednak jest to najczęściej zamiar samej autorki. Wplecenie magii, tajemni i intryg jest tu doskonale zgrane. Nie będę ukrywać, że bardzo lubię tą serię, a ta książka w ogóle nie obiega od poprzedniczek, może nawet wyprzedza je w pewnych aspektach. Mam tylko nadzieję, że szybko uda mi się kontynuować tą historie, bo dalsze losy bohaterów bardzo mnie ciekawią. Godna polecenia pozycja dla fanów gatunku.

Ocena: świetna


Autor: Cinda Williams Chima
Tom: III
Wydawnictwo: Galeria Książki
Ilość stron: 579
Cena: 39,99zł
Data przeczytania: 2013-06-14
Skąd: biblioteka publiczna

Seria Siedem Królestw:
Król demon --- Wygnana Królowa --- Tron szarych wilków --- Karmazynowa Korona




Książka przeczytana do wyzwania:

_______________________________________________________________________

Jeszcze taki mały dodatek. Chciałabym Was zaprosić do konkursu, w którym sama biorę udział na blogu Magiczny Świat Książek, może i Was zainteresuję pozycja do wygrania. ;)


Serdecznie zapraszam! 

Komentarze

  1. Patrycja, czy Ty w ogóle chociażby jesz śniadanie!? Przecież Ty czytasz jedną książkę w niecałe pół dnia i to tak co chwilę :D. I do tego dochodzą jeszcze recenzję, na które też trzeba poświęcić dość dłuższą chwilkę czasu... Jak Ty się wyrabiasz :P? A gdzie czas na posiłek, toaletę :D, obijanie się, znajomych :)? Wow, podziwiam Twoje tempo ;).

    A teraz coś na temat książki :D.
    Z chęcią wziąłbym się za tę serię, jednakowoż są to całe cztery tomiszcza, więc kolejny już raz musiałbym rozpoczynać znajomość na długi czas, a uwierz mi, że ja już zaznajomiłem się ze zbyt wieloma cyklami książkowymi :P.

    Miłego dnia!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie jeść na myślę, że nawet za dużo zjadam. Co do książek to naprawdę nie czytam dużo, staram się jedną książkę dziennie, czasem się jednak nie udaję. Zauważ też, że na początku miesiąca nie dodawałam praktycznie recenzji i teraz nadrabiam. Dziękuję. ;)

      Rozumiem, jednak mógłbyś kiedyś spróbować. :)

      Usuń
    2. Jak za dużo? Jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś umarł z przejedzenia, więc nie ma co patrzeć na kalorie ;D.
      Ale jedna książka dziennie to dla mnie zdecydowanie dużo :P. Chociaż jakby tak nie patrzeć to gdybym przeznaczył większą część mojego obijania się na czytanie to w ciągu dnia też bym wciągnął jakąś książkę ;P.

      Usuń
    3. To smakowitego wciągania książek :D Mówię Ci jakoś byś to zniósł, moim zdaniem czytanie to pestka, gorsze są recenzje. Choć dziś muszę przyznać, że napisałam już dwie. ;)

      Usuń
  2. Chętnie bym się zapoznała z tą książką oraz całym cyklem.

    Przy okazji, zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Po więcej informacji zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że tyle czytasz. Może w przyszłości zaznajomię się z całą serią:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie już okładka odpycha... Dziwne, ale mam tak, że jak mi się coś w wyglądzie nie podoba to mam mniejszą ochotę na tę książkę xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta może i jest trochę gorsza, ale pierwsza mnie wprost oczarowała, uwielbiam ją :) Trudno, może coś innego Cię zainteresuję. ;)

      Usuń
  5. Dziękuję za wspomnienie o organizowanym przeze mnie rozdaniu :)
    Dodałam recenzję do wyzwania "Czytam Fantastykę" :)
    pozdrawiam
    i dobrej nocy życzę
    Miłośniczka Książek

    OdpowiedzUsuń
  6. Najpierw muszę zabrać się za pierwszy tom, ale tą recenzją zachęciłaś mnie do tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo pozytywnej recenzji książka raczej nie dla mnie, dlatego podziękuję.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)