Klątwa tygrysa



Jak pewnie zdążyliście zauważyć jestem fanką wszelakiej mitologii(ze szczególnym uwzględnieniem greckiej). Zawsze z wielką chęcią sięgam po nowe pozycje, które choć w małym stopniu są z nią powiązane. Tym razem udałam się w egzotyczną przygodę podczas czytania „Klątwy tygrysa” autorstwa Colleen Houck.

Dawno temu w Indiach żył sobie książę, miał szczęśliwe życie, był inteligentny i waleczny, miał poślubić piękną księżniczkę z sąsiedniego królestwa, jednak coś stanęło mu na przeszkodzie...

W bliżej nam znanych czasach w Ameryce młoda nastolatka szuka wakacyjnej pracy. Zostaje jej zatrudniona w miejscowym cyrku. Kelsey  już następnego dnia ruszyła do pracy. Niespodziewała się jednak, że ta praca tak wiele w niej zmieni. Dziewczyna zaprzyjaźniła się z tajemniczym tygrysem Renem. Jego błękitne oczy kryją niejedną tajemnice. Czy dziewczyna będzie potrafiła ją odkryć?

O książce słyszałam dość dużo różnorakich opinii, kompletnie nie wiedziałam na co mam liczyć podczas czytania, jednak byłam pewna, że muszę się z nią zapoznać. Nadarzyła się ku temu okazja i wzięłam udział w konkursie(mogę Wam pokazać pracę konkursową, jeśli chcecie:))i udało mi się ją wygrać. Książka w jakiś sposób mnie przyciągała i ciekawiła, więc szybko się z nią uporałam, ale... Przejdźmy do moich wrażeń.

Po pierwsze to przy książce nieźle się uśmiałam, ale dlaczego? Książka była momentami (tu duże podkreślenie) zabawna, podobały mi się niektóre(znów podkreślenie) zachowania bohaterów, ich żarty może nie były wysokich lotów, ale dało się je przeżyć, ale... (Sporo tych "ale" będzie tym razem.)
Bohaterowie byli bardzo schematyczni, a do tego często zachowywali się idiotycznie, nie mogłam niektórych momentów przeboleć. Najbardziej nie mogłam przeboleć głównej bohaterki, która była nieciekawa, jej charakter był słabo rozwinięty, podczas czytania dowiedziałam się jedynie, jaka to ona jest przeciętna(coś jak Bella ze Zmierzchu), a jej zachowanie było dziwnie i irracjonalne. Nie mogę nie przytoczyć też jej słów, na prawdę mnie urzekły: "Chodzi mi o to, że... jestem rzodkiewką". Uważam, że to sformułowanie jest bardzo trafne i opisuję inteligencje bohaterki. (Ile we mnie złośliwości, aż sama się sobie dziwię.)


UWAGA SPOJLERY, CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

Mam kilka scen, które po prostu mną wstrząsnęły, tyle głupoty... Dla przykładu, która dziewczyna poszłaby do lasu za uciekającym tygrysem, bez dzwonienia po pomoc, bez żadnej broni? Gdy to czytałam po prostu padałam ze śmiechu,  żarty. Kolejną sceną, która mnie rozwalała była zmiana Rena w człowieka, a gdy powiedział: „Kelsey, to ja twój tygrys.” Nie, nie, nie! Dobra, lepiej nie powiem, co sobie wtedy pomyślałam(chyba za dużo Gry o Tron)... Takich przykładów o śmieszności książki jest masa, gdy czytałam pozostawało mi tylko walić się w głowę i pytać: jak?, jak?, jak? Ogólnie główna bohaterka była nad wyraz "inteligentna", zastanawiałam się, czy tylko ja mogłabym pomyśleć  o wodzie do picia w strumieniu albo o niedawaniu jedzenia tygrysowi, gdy jest się w lesie, w którym on może polować...

KONIEC SPOJLERÓW!


Nadal, gdy o tym wszystkim pomyślę mam uśmiech na ustach, takiej książki jeszcze nie czytałam.  Po prostu śmiech na sali. Nie jest to dobra książka, jednak cały czas krąży mi po głowie. Patrzę na okładkę i widzę fragmenty scen. Chyba nie uda mi się tego usunąć z głowy. Humor książki, choć niezamierzony przez autorkę, jest jej ogromnym plusem, nie wiem, jak to dokładnie opisać, ale nie da się tej książki wymazać z pamięci, wbiła się we mnie jak kleszcz. Ciekawi mnie nawet, co będzie w kolejnej części. Kompletnie nie wiem, jak to się stało. Ta książka była śmieszna, wcześniej użyłam złego sformułowania (czyt. wyżej zabawna), bo obraziłabym inne powieści. Nie potrafię tego zrozumieć, mój mózg nie może tego ogarnąć, mówiąc prosto.

Wspomnę też o braciach, bez podawania imion. Starszy wydawał mi się na początku dość nudny, poukładany, potem jakby gwałtownie się zmieniał, jakby autorka nie mogła się zdecydować, czy ma być rozmiękłymi kluchami, czy makaronem al dente. Nie wiem, skąd to porównanie, ta książka na mnie źle działała(i niestety chyba nadal działa, gdy o niej pomyślę.)  Młodszy braciszek, przypominał mi trochę Demona(tego z Pamiętników Wampirów), drapieżny, ale nie do końca. Nie to, że jakoś szczególnie mnie ujął, na początku był wyrazisty, potem przygasł. Jak już wspomniałam autorka gmatwała ich charakterami, idealizowała i sprawiła, że wydawali się bardzo sztuczni. Co do braci, jakoś nie mam swojego faworyta, wątek miłosny nie porwał mnie prawie w ogóle.

Na samym początku wspomniałam, że uwielbiam mitologię, ale powiecie, co to ma do tej książki? Ajednak trochę ma. Pani Houck dodała tu wątki z mitologii indyjskiej, jacyś bogowie, niestety nigdy o nich nie słyszałam(może poza boginią z ośmioma rękami). Jednak dla mnie tego wątku było bardzo mało. Tutaj było tylko takie zahaczenie o ten aspekt, co mnie nie satysfakcjonowało.

Powinnam też wspomnieć o przygodach, ogólnie pomysł był ciekawy, zarys historii był interesujący i innowatorski, niebezpieczeństwa, misja. Podobało mi się to, ale... (Powiecie, że znów narzeka.) ale było tego za mało. Autorka bardziej skupiła się na romansie, na stosunkach głównych postaci. Według mnie z tego mogłaby być naprawdę ciekawa i zachwycająca powieść, jednak trzeba by było trochę ją zmienić, dopracować.

 Reasumując „Klątwa tygrysa” to powieść, po której nie można liczyć na wiele. Ja nie spodziewałam się za dużo i to też dostałam. Plusem jest, ze książka zapada w pamięć, jednak niestety przez jej śmieszność(chyba nadużywałam tego słowa...) Jest też oryginalna, nie brak jej potencjału, który, moim zdaniem, nie został rozwinięty w pełni. Autorka poszła inną drogą, niż ja na to liczyłam.
Ocena 3/10

PS. Przepraszam Was, drodzy czytelnicy, że moje myśli zostały przelane w tak nie poukładany sposób, ale przy tej książce inaczej nie mogłam. Co chwila przychodziło mi coś do głowy, jakieś momenty, naprawdę się od tej książki nie uwolnię... 

Autor: Colleen Houck
Tom: I
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 351
Cena: 32,90zł 
Data przeczytania: 2013-05-12
Skąd: własna biblioteczka

Seria Klątwa Tygrysa:
Klątwa tygrysa --- Klątwa tygrysa.Wyzwanie --- Klątwa tygrysa.Wyprawa --- Klątwa tygrysa.Przeznaczenie --- Klątwa tygrysa.Marzenie




Książka przeczytana do wyzwania:


Komentarze

  1. Cieniutko coś. Najczęściej spotykam o wiele bardziej pozytywne recenzje tej części cyklu.

    Dziękuję za podesłanie linka do recenzji,
    dodałam ją do wyzwania :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś chciałam przeczytać tę książkę, ale teraz czytam o niej same negatywne recenzje, więc "Klątwę tygrysa" sobie odpuszczę. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest książka do pośmiania się z jej głupoty ;)

      Usuń
  3. Ja czytałam i mi się podobała, najbardziej IV część:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sięgnę po kolejne, może będę lepsze ;)

      Usuń
  4. patrzę na to Twoje rozdarcie.. i nie zazdroszczę :)
    mi główna bohaterka nie przeszkadzała, ale też nie polubiłam jej szczególnie. przeszkadzał mi natomiast trójkąt, ale nie mam problemu z wybraniem faworyta (kibicuję Renowi). i ogólnie mi książka się bardzo podobała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi jakoś nieszczególnie, ale chociaż sie pośmiałam. ;)

      Usuń
  5. Z Twojej recenzji wynika, że gdybym ją przeczytała dostałabym chyba szewskiej pasji. Szczególnie z tą anty-inteligencją głównej bohaterki i trójkątem miłosnym. Wiem już, że nie ma się czego spodziewać, ponieważ z tego co zauważyłam mniej więcej nasze zdania na temat książek się zgadzają. :) Ale jakoś korci mnie, żeby samej się z nią zapoznać..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, ja często mam tak, że sama muszę się przekonać. ;)

      Usuń
  6. Chyba pierwszy raz spotykam się z negatywną recenzją. Jeszcze nie wiem czy sięgnę po tą książkę

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś nie ciągnię mnie do tej serii mimo niezlicoznych pozytywnych recenzji. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Po Twojej recenzji, widzę, że odpuszczę sobie te książki :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Cała ta seria ciągle mnie przyciąga swoimi zjawiskowymi okładkami, ale jak sadzę nie powinienem tracić kasy tylko na okładki, bo chyba nie przypadnie mi do gustu fabuła ;P.

    Miłego wieczoru!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, ze w książce mało zgrozy, strachu, choć można się nieźle uśmiać z inteligencji głównej bohaterki. ;)

      Usuń
  10. Pierwszy raz widzę tak niską ocenę tej serii. Jednak i tak ją przeczytam, chcę się przekonać na własnej skórze, jaka jest.
    Zapraszam do siebie: in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Weźcie nie oceniajcie książek po recenzjach, tylko po prostu je przeczytajcie bo jednym się ta książka podoba a innym nie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)