Pustynna włócznia księga 1
Śmierć alagai!
Pierwsza księga „Pustynnej Włóczni” została podzielona na dwa światy. Jeden to powrót do Krasji, czyli miejsca, gdzie (w „Malowanym człowieku k. II”) Arlenowi kradną włócznię Kajiego, na której były wyrysowane runy przeciw demonom. Wojownicy, których uważał za przyjaciół wyrzucili go bez broni na pastwę Otchłani. Poznajemy tu życie Jardira, jego przeszłość, czas aż do wyruszenia na podbój Zielonych Krain. Przeplatają się tu wątki z teraźniejszości i przeszłości, co przynajmniej mi dało pewny obraz cech i zachowania przywódcy Krasji.
Pustynna Włócznia
„- Dlaczego cierpimy? - zażądał odpowiedzi. - Przez alagai! - krzyknął Jardir. Qeran odwrócił się i smagnął Abbana. - Dlaczego Hannu Pash jest konieczna? - Przez alagai! - wrzasnął Abban. - Bez alagai cały ten świat byłby niebiańskim rajem spoczywającym w objęciach Everama - rzekł dama Khevat.”
Uważam, że społeczeństwo żyjące w Pustynnej Włóczni jest tłamszone, degenerowane od młodości. Czy szczęśliwe dzieciństwo to walka z demonami? Nawet pomijając ten fakt, przecież mogli, by się uczyć walki, ale bardziej cywilizowanie. Za każdy zły uczynek dostają lanie, za każde złe zachowanie okropne kary. Takie traktowanie było okropne, gdy czytałam wypowiedzi Jardira wiedziałam, ze on zmienił się i stał się takim człowiekiem przez wychowanie. Miał wpajane złe wartości. Gdy był jeszcze dzieckiem, gdy dopiero zaczynał naukę lubiłam go, lecz w miarę jego dorastania przestawałam go szanować, a jego poglądy stawały się co raz bardziej fanatyczne. Najpierw był wzorem, jak utrzymywać i pielęgnować zasady wpajane przez rodziców, potem stał się antywzorem, który nie potrafił zrozumieć tych nauk i zmieniał reguły wedle własnych przekonań. Takie zachowanie nie przemawiało do mnie.
Cały system wartości, zachowanie, klasowość była dla mnie czymś niepotrzebnym, czymś o czym nawet nie chce się słuchać. Zawsze żałowałam tych, którzy znajdowali się w niższej kaście, przecież nie zawsze to oni o tym decydowali, większość dostała się do nich przez kalectwo, chorobę, czy pochodzeniem taki obraz okazany w powieści mnie przerażał. Jednak takie traktowanie ludzi nadal w naszym świecie istnieje, a autor otworzył mi na to oczy i uzmysłowił, że teraz też to się dzieje. To w książce jak i w życiu bardzo mi przeszkadza.
„Jedność jest warta ceny zapłaconej we krwi. Gdy zapada noc i pojawiają się nieprzeliczone legiony Nie, sto tysięcy ludzi walczących ramie w ramie jest o wiele lepszych od stu milionów kulących się ze strachu.”
Drugim aspektem, za który cenię tych ludzi jest walka z demonami. Dla mnie jest to wielki czyn, ukazuję, że bohaterowie nie powinni bać się istot nocy, ale walczyć z nimi. Wystarczy odwaga, czego brakuję ludziom z zielonych krain. Bardzo och cenię za tą cechę, ich upór, walka i siła z jaką chcą dotrzeć do celu jest godna naśladowania. Ktoś wreszcie musiał pokazać, że w naszym świecie nie ma miejsca dla demonów. Są pasożytami, niebezpiecznymi i bez skrupułów, dlatego powinno się zabić i na zawsze usunąć z planety ludzi.
Jest jednak jedna bohaterka, której nie znoszę, które z całego serca nienawidzę. Jest nią Inevera, jak ta kobieta mnie drażni, wszędzie musi wsadzić ten swój nosek i kości, nie wiem czy bez niej Jardir, by coś zdziałał, wszystko, co mu się przydarzyło wydarzyło się przez nią. Ja jej nie znoszę.
Zielona Kraina
Druga część to powrót do lepiej nam znanego świata, z którego pochodzi Arlen. Ta część była zdecydowanie krótsza, ale na pewno nie mniej ciekawa.
Życie Arlena dla wielu jest zagadką, sam swoją przeszłość odkrył tylko przed kilkoma osobami, jest silny, szybki, a do tego skrywa sekret, który zagraża nie tylko jemu. Zakątek Wybawiciela uważa go za Zbawcę, lecz on nie chcę, by tak go określać. Od teraz jest Naznaczonym, jego cel to walka z demonami. Czy jednak nie będzie musiał przeciwstawić się siłom nie tylko ze strony alagai?
Uzdrowicielka Leesha zakochana po uszy w Arlenie, który nie odwzajemnia jej uczyć stała się jedną z najważniejszych osób w wiosce, dzięki niej walka z demonami jest dużo łatwiejsza, a ich siłą wykorzystywana jest przeciw nim. Jak jednak poradzi sobie w prawdziwej walce?
Rolen próbuje szkolić minstreli do walki z alagai, jednak nikt nie przejawia jego talentu odstraszania potworów. Chłopak nadal zostaje pod urokiem Leeshy, która uważa go tylko za przyjaciela. Jaka będzie jego rola w wojnie?
Renna musi przeciwstawić się nie tylko demonom, lecz również zaborczemu ojcu, który zmusza córki do uległości. Uważam ją za odważna dziewczynę, szkoda, że tylko tylko dwa rozdziały były jej poświęcone, chcę się dowiedzieć, co dalej się z nią stanie, bo to moja ulubiona postać.
Od teraz dla mieszkańców Zielonych Krain nie tylko noc jest niebezpieczna, musza obawiać się także dnia. Czy uda im się wyswobodzić spod władzy najeźdźców? Czy nauczą się od nich walki, oporu i siły? Czy nadal będę kryć się w domach za runiczną ochroną? To się jeszcze okaże...
Uważam, że książka jest bardzo, bardzo ciekawa i oryginalna. Temat mnie zafascynował, takiej wizji świata jeszcze nie spotkałam. Książki fantastyczne to jeden z moich ulubionych gatunków, więc cały czas poszukuję czegoś nowego, ciekawego, ta książka to ma. Minusem są dla mnie niektóre postacie, autor tak je wykreował, że je znienawidziłam, czasem nie mogłam czytać z nimi fragmentów. To był chyba dla mnie główny negatywny punkt w książce.
Ocena 8/10
Autor: Peter V. Brett
Tom: II Księga I
Tom: II Księga I
Wydawnictwo: Fabryka Snów
Ilość stron: 528
Cena: 34,90zł
Data przeczytania: 2012-10-05, 2013-01-10
Skąd: biblioteka publiczna
Seria:
Książka przeczytana do wyzwania:
czytam fantastykę |
Hej!
OdpowiedzUsuńWiesz co? Ja sądzę, że największym plusem w każdej książce jest to, jak autor potrafi kierować mózgiem czytelnika (jejku, aż strach coś czytać ;p)...
Peter V. Brett akurat stworzył bohatera, którego z całego serca znienawidziłaś i zapewne taki był zamiar Brett'a, żeby ta postać odpychała ;).
Pozdrawiam!
Melon
PS: Interesująca okładka... może nawet skosztuję tej książki :D.