Miles
Złoty pył
Całą ziemia obsypana złotym pyłem. Mieni się, lśni, błyszczy. Pośród całego tego złota ona i on. Wnikają w tę barwę, łączą się z nią, sami zaczynają się mienić. Ich ciała zaczynają lśnić. Są niczym gwiazdy, które obserwujemy w bezchmurną noc. Błyszczą, gdy są razem. Gdy są razem mogą wszystko.
Tym wstępem chciałabym przedstawić Wam złocistą powieść polskiej, młodej, debiutującej pisarki Mileny Wiktorii Jaworskiej. To właśnie dzięki uprzejmości autorki, która stworzyła booktour i wysłała książkę w świat, miałam okazje zapoznać się z tym pełnym złota pierwszym tomem serii Plejady.
Pierwszy raz o powieści przeczytałam na blogu Cyrysii i dzięki jej rekomendacji miałam wielką ochotę na zapoznanie się z tą powieścią, zapowiadała się fascynująca lektura, która miała przenieść mnie w świat niezwykłej wyobraźni młodej artystki. Przyznam szczerze, że niemały udział miała tu też okładka, z której spoziera na mnie niezwykła tajemnicza czarnoskóra kobieta, na której ciele widać złote akcenty(przyzwyczajcie się do tego koloru, gdyż gra tu on ważną rolę).
Tytuł powieści jest równie znaczący, co często występująca barwa. "Miles" bowiem to nie imię jednego bohatera, a zlepek imion dwójki głównych postaci, co mówi nam, że autorka już nasunęła nam, jak pieszczotliwie można nazywać ich parę. Sam wyraz kilkakrotnie pojawia się również w powieści.
W natłoku myśli na temat książki prawie zapomniałabym o nakreśleniu osi zdarzeń. Jak w większości powieści z działu paranormal romance w głównej mierze akcja skupia się na romansie, tłem zdarzeń są problemy rodzinne bohaterki, a także jej nowe odkryte zdolności i próba poradzenia sobie z nimi. Nie chcę zdradzać Wam, czym są ono odkryte umiejętności, gdyż to właśnie one są najprzyjemniejszym elementem opowieści.
Milenie Jaworskiej na pewno nie można odebrać oryginalności pomysłu. "Miles" zawiera bowiem niebywale nowatorską kreację rasy głównych bohaterów, ich zdolności, wyglądu. Byłam ciekawa dokładniejszego poznania ich historii, konsekwencji wiążących się z tym faktem, a także tego jak to wpłynie na przyszłość bohaterów, Millie, a także Aries, odkryli w sobie pewne niecodzienne zdolności.
Nie będę ukrywać, że książka jest idealna, bo niestety tak nie jest. Zdarzają się w niej momenty lepsze i gorsze. Zdecydowanie na plus działała lekkość fabuły, brak fragmentów naciąganych i nijakich. Szczególnie pozytywnie odbieram też kreację głównych bohaterów, którzy nie byli nad wyraz dojrzali, dopiero odnajdywali się w swoim uczuciu i sytuacji, w jakiej się znaleźli. Ich zachowanie niosło przejawy ich młodego wieku, pierwszej miłości, uczucia, z którym trudno sobie poradzić.
Autorka wydała swoją książkę w wieku 16 lat, co budzi duży szacunek i pokazuje, że wytrwałość popłaca. Debiut nie ustrzegł się jednak od błędów. Muszę podkreślić, że większość dialogów, niestety, jest lekko naiwna, nie mogłam w pełni dostrzec w nich realności, wydawały mi się obrazem świata dorosłych widzianych przez oczy zdecydowanie młodszej osoby. Problemy bohaterki z rodzicami również jawiły mi się jako urojone, miała kochających rodziców, jednak zamykała się w pokoju, nie chciała z nimi rozmawiać...
Kolejnym problemem jest kreacja bohaterów pobocznych, najbardziej bolało to, że równie dobrze mogłoby ich nie być. Głównym tematem powieści jest romans między bohaterami, zaś wszystko, co wokół niego w świecie realnym mogłoby nie istnieć. Aries i Millie cały czas rozmawiają tylko o uczuciu, jakie ich łączy, nawet podczas wystąpień, kiedy Millie wspiera ojca w jego kampanii prezydenckiej.
Zakończenie mimo tych niedociągnięć zachęciło mnie jednak do kontynuowania przygody z serią. Wszystkie kwestie związane z kosmosem są w książce najbardziej intrygujące i chcę poznawać dalej. Życzę autorce weny do kontynuowania Plejady, gdyż cykl ma spory potencjał.
Ocena: średnia [3/6]
Całą ziemia obsypana złotym pyłem. Mieni się, lśni, błyszczy. Pośród całego tego złota ona i on. Wnikają w tę barwę, łączą się z nią, sami zaczynają się mienić. Ich ciała zaczynają lśnić. Są niczym gwiazdy, które obserwujemy w bezchmurną noc. Błyszczą, gdy są razem. Gdy są razem mogą wszystko.
Tym wstępem chciałabym przedstawić Wam złocistą powieść polskiej, młodej, debiutującej pisarki Mileny Wiktorii Jaworskiej. To właśnie dzięki uprzejmości autorki, która stworzyła booktour i wysłała książkę w świat, miałam okazje zapoznać się z tym pełnym złota pierwszym tomem serii Plejady.
Pierwszy raz o powieści przeczytałam na blogu Cyrysii i dzięki jej rekomendacji miałam wielką ochotę na zapoznanie się z tą powieścią, zapowiadała się fascynująca lektura, która miała przenieść mnie w świat niezwykłej wyobraźni młodej artystki. Przyznam szczerze, że niemały udział miała tu też okładka, z której spoziera na mnie niezwykła tajemnicza czarnoskóra kobieta, na której ciele widać złote akcenty(przyzwyczajcie się do tego koloru, gdyż gra tu on ważną rolę).
Tytuł powieści jest równie znaczący, co często występująca barwa. "Miles" bowiem to nie imię jednego bohatera, a zlepek imion dwójki głównych postaci, co mówi nam, że autorka już nasunęła nam, jak pieszczotliwie można nazywać ich parę. Sam wyraz kilkakrotnie pojawia się również w powieści.
W natłoku myśli na temat książki prawie zapomniałabym o nakreśleniu osi zdarzeń. Jak w większości powieści z działu paranormal romance w głównej mierze akcja skupia się na romansie, tłem zdarzeń są problemy rodzinne bohaterki, a także jej nowe odkryte zdolności i próba poradzenia sobie z nimi. Nie chcę zdradzać Wam, czym są ono odkryte umiejętności, gdyż to właśnie one są najprzyjemniejszym elementem opowieści.
Milenie Jaworskiej na pewno nie można odebrać oryginalności pomysłu. "Miles" zawiera bowiem niebywale nowatorską kreację rasy głównych bohaterów, ich zdolności, wyglądu. Byłam ciekawa dokładniejszego poznania ich historii, konsekwencji wiążących się z tym faktem, a także tego jak to wpłynie na przyszłość bohaterów, Millie, a także Aries, odkryli w sobie pewne niecodzienne zdolności.
Nie będę ukrywać, że książka jest idealna, bo niestety tak nie jest. Zdarzają się w niej momenty lepsze i gorsze. Zdecydowanie na plus działała lekkość fabuły, brak fragmentów naciąganych i nijakich. Szczególnie pozytywnie odbieram też kreację głównych bohaterów, którzy nie byli nad wyraz dojrzali, dopiero odnajdywali się w swoim uczuciu i sytuacji, w jakiej się znaleźli. Ich zachowanie niosło przejawy ich młodego wieku, pierwszej miłości, uczucia, z którym trudno sobie poradzić.
Autorka wydała swoją książkę w wieku 16 lat, co budzi duży szacunek i pokazuje, że wytrwałość popłaca. Debiut nie ustrzegł się jednak od błędów. Muszę podkreślić, że większość dialogów, niestety, jest lekko naiwna, nie mogłam w pełni dostrzec w nich realności, wydawały mi się obrazem świata dorosłych widzianych przez oczy zdecydowanie młodszej osoby. Problemy bohaterki z rodzicami również jawiły mi się jako urojone, miała kochających rodziców, jednak zamykała się w pokoju, nie chciała z nimi rozmawiać...
Kolejnym problemem jest kreacja bohaterów pobocznych, najbardziej bolało to, że równie dobrze mogłoby ich nie być. Głównym tematem powieści jest romans między bohaterami, zaś wszystko, co wokół niego w świecie realnym mogłoby nie istnieć. Aries i Millie cały czas rozmawiają tylko o uczuciu, jakie ich łączy, nawet podczas wystąpień, kiedy Millie wspiera ojca w jego kampanii prezydenckiej.
Zakończenie mimo tych niedociągnięć zachęciło mnie jednak do kontynuowania przygody z serią. Wszystkie kwestie związane z kosmosem są w książce najbardziej intrygujące i chcę poznawać dalej. Życzę autorce weny do kontynuowania Plejady, gdyż cykl ma spory potencjał.
Ocena: średnia [3/6]
Książka bierze udział w Book Tour zorganizowanych przez autorkę!
Autor: Milena Wiktora Jaworska
Tom: I
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 228
Cena: 29zł
Data przeczytania: 2015-11-08
Skąd: Book Tour
Też pierwszy raz czytałam o tej książce u Cyrysi. Brawa dla autorki za wydanie w tak młodym wieku. Wiadomo, że pozycja nie ustrzegła się wad.
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobało. Jak na 16 lat, to autorka jest mocna! :))
OdpowiedzUsuńOkładka wcale nie polska, bo piękna :) a nasze to zazwyczaj takie nijakie są :) na książkę jakoś chęci nie mam ;)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to jednotomowa powieść. Dobrze że wyprowadziłaś mnie z błędu.
OdpowiedzUsuńOkładka jest przepiękna *o*
OdpowiedzUsuńZ kolei fabuła brzmi nawet interesująco, ale przy moich obecnych książkowych zaległościach raczej się na nią nie zdecyduję. No i tych kilka wad też trochę zniechęca. Chociaż kto wie, może kiedyś. ;)
Okładka jest obłędna :D
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że spodziewałam się po tej książce trochę czegoś lepszego. :)
nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale okładka mnie zauroczyła! ;)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego słyszałam o tej książce, ale jej jeszcze nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce i prawdę mówiąc mam awersję do wydawnictwa Novae Res. Na szczęście nie jestem aż tak uprzedzona, by nie dać szansy rodzimej, na dodatek debiutującej pisarce, bo mam do takich sentyment :) Chętnie przeczytam tę powieść, bo zapowiada się całkiem ciekawie, zresztą okładka faktycznie przyciąga wzrok, jest wręcz magnetyzująca. Paranormal romance jeszcze mi się nie znudziło, więc sądzę, że kiedyś na pewno sięgnę po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Po moich doświadczeniach z paranormal romance, raczej prędko po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNiestety kompletnie do książki mnie nie ciągnie. Oczywiście gratuluję autorce wydania, ale nie mam zaufania do debiutantów, a zwłaszcza tych młodych, a ty potwierdziłaś wszystkie moje przypuszczenia dotyczące negatywów tej powieści. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Wielkie oczekiwania miałam wobec tej książki, ponieważ czytałam bardzo dużo pozytywnych recenzji. Cieszę, że trafiłam dzisiaj na Twoją, bo dzięki temu wiem, że "Miles" niekoniecznie wpasuje się w to, czego obecnie szukam w literaturze :)
OdpowiedzUsuńNajwiększą moc ma chyba jednak okładka :) Jakoś nie chce mi się wierzyć, że 16-latka udżwignęła swój pomysł i stworzyła powieść na tyle dobrą, by rozciągać ją na trzy tomy.
OdpowiedzUsuń