Dziennik Bridget Jones

Czy jest to osoba, która choć raz nie słyszała o Bridget Jones? Wiecie, kto to taki? To kobieta jednocześnie zwyczajna jak każda z nas, ale z drugiej strony niezwykła, zabawna i nietuzinkowa. Bo komu przydarzałyby się takie przygody? Tylko Bridget.

Bridget poznałam najpierw w wersji filmowej. Polubiłam ją, jej charakter, jej wpadki i jej obsesyjną walkę o schudnięcie. Jednak film miał swoje źródło w powieści, a dokładniej w „Dzienniku Bridget Jones” Helen Fielding. Trochę obawiałam się, że książka będzie sporo słabsza od swej ekranizacji, że nie rozbawi mnie tak mocno, a jednak. 

„Dziennik” okazał je lekką, przyjemną i wciągającą lekturą. Zaczęłam ją czytać w autobusie,  planowałam czytać każdego dnia po kilka rozdziałów(dni), jednak utrzymałam się w postanowieniu zaledwie dwa dni. Później zaczęłam czytać ją również w domu. To lektura na raz,  trudno rozłożyć jej czytanie w czasie.

Budowa powieści przypomina dziennik. W każdym miesiącu bohaterka przedstawia nam najważniejsze zdarzenia z kilku-kilkunastu dni. Na początku każdego dnia bohaterka spisuje ilość kalorii, wypalonych papierosów, jednostki alkoholu i wagę, później dochodzą jeszcze inne wartości. Jest to coś, co łączy każdy opisany dzień, często Bidet dodaje też komentarze, co myśli o swoim wyniku. Już początek opisu zapowiada niekiedy ciekawy dzień.

„Nie będę wpadać w depresję z powodu braku faceta - mam osiągnąć równowagę wewnętrzną oraz pewność siebie i czuć się osobą pełnowartościową i kompletną bez faceta, bo to najlepszy sposób, żeby faceta znaleźć.”

Wydarzenia, w jakich bierze udział główna bohaterka raz są niebywale normalne, takie jak praca, uroczystości rodzinne, a niekiedy kompletnie pokręcone, najczęściej za sprawą jej osoby. Bo gdzie pojawia się Jones tam jest impreza. Najbardziej zabawne sytuacje pojawiają się wtedy, gdy Bridget sądzi coś, co kolejnego dnia okazuje się kompletnie inne, zmienione, odmienne. Można się wtedy nieźle uśmiać. Taka sytuacja miała miejsce, gdy przychodziły do niej zaproszenia na imprezy. Biedna Bridget...

Książka nie byłaby tak zabawna, gdyby nie główna postać. To Bridget skleja całą fabułę, to ona dzięki swojej naturalności zyskuje rzeszę czytelników. Główna bohaterka jest żywiołowa, wciąż zaskakuje, jest zabawna i pochodzi z innej planety. Jest pozytywnie zakręcona. Niesamowicie bawiły mnie jej kłopoty, jej problemy, które sama stwarzała, ciągły brak czasu, stała dieta, która wcale nie skutkowała i nie była w ogóle potrzebna, walka z paleniem z alkoholem, problemy z chłopakami, rodzina, która wciąż chciała ją zeswatać, randki z szefem, kłopoty w pracy. Można powiedzieć, że wiele osób mogłoby się znaleźć w jej sytuacji, ale ona zawsze wychodziła z podniesioną głową, nawet jeśli tylko przebrała się na przyjęcie, a reszta gości była niesamowicie elegancka. Bridget potrafi wyjść z każdej sytuacji.

„Pomyślałam, że to trochę śmieszne, nosić nazwisko Darcy i stać samotnie na przyjęciu, z dumną i nieprzystępną miną. To tak jakby nazywać się Heathcliff i spędzić cały wieczór w ogrodzie, krzycząc: 'Cathy' i waląc głową w drzewo.”

Oprócz głównej bohaterki pojawiają się też inni bohaterowie. Znajomi z pracy, szalona rodzinka, przyjaciele. Wszyscy tworzą obraz normalnych ludzi, których można spotkać wszędzie. No może poza dwoma panami, którzy skradli jej serce. Pierwszym jest jej szef, podrywacz. Mężczyzna, w którym Jones podkochiwała się od wielu lat, jednak czy związek z człowiekiem, który chce tylko jednego, ma sens? Drugi facet to pan Darcy, od razu porównania do „Dumy i Uprzedzenia”. W sumie tu też Darcy grał niedostępnego, trochę chłodnego, jednak zawsze eleganckiego(no może poza sweterkiem w romby) i ułożonego. Wiecie pewnie, komu cały czas kibicowałam?

Pewnie sądzicie, że na sprawach sercowych, na pracy i diecie się skończy. Wcale nie! Autorka zafundowała nam również ciekawą sprawę z matką Bridget. Kobieta po wielu latach małżeństwa chciała się rozerwać, odejść od męża i szukać szczęścia u boku innego. Tak też zrobiła, z czego wynikła ciekawa historia. Dodatkowo ukazywane są nam problemy przyjaciół Jones, normalne sprawy, kłopoty w związkach. Cała ta otoczka tworzy żywą i życiową historię. Od razu chce się zaprzyjaźnić z taką dziewczyną, chcę się ją bliżej poznać.

Podsumowując, lektura „Dziennika” była szybka, łatwa i niezwykle przyjemna. Polubiłam główną bohaterkę, jej charakter i postanowienia, które próbuję wypełnić. Jeśli szukasz lektury, która Cię rozbawi, pozwoli się odprężyć i na chwilę zapomnieć o codziennym dniu, może to coś dla Ciebie.

Ocena: bardzo dobra [5/6]

Autor: Helen Fielding
Tom: I
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 240
Cena: 20 zł
Data przeczytania: 2014-04-04
Skąd: własna biblioteczka

Bridget Jones:
Dziennik  ---  W pogoni za rozumem  ---  Szalejąc za facetem 


Wyzwania, w których bierze udział ta książka:

Komentarze

  1. kooocham tę książkę ♥ drugi tom (trzeciego jeszcze nie znam) jest o wiele słabszy, ale ten to geniusz! i dodatkowo strasznie kojarzy mi się z plażą nad Morzem Śródziemnym, bo to właśnie tam ją czytałam. płakałam ze śmiechu, serio! najbardziej pamiętam momenty (mniej więcej)
    "rozumiem, że można powiedzieć przez telefon dwa razy 'halo', jeśli nie usłyszało się odpowiedzi, ale powiedzenie dwa razy 'cześć kochanie, wiesz co?' jest już nienormalne"
    i
    "jak to możliwe, że przytyłam półtora kilo od środka nocy?!" ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo miło spędziłam czas z Bridget, a teraz czytam ''W Pogoni za Rozumem'' :)

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię Bridget. Jest urocza. Książkę wspominam lekko i miło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bridget znam tylko z fragmentu filmu - już nawet całego nie widziałam. Jakoś nie mój klimat :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie oglądałam filmu ani nie czytałam książki. Chyba będę musiała to nadrobić :D
    Pozdrawiam !

    http://black-world-of-book.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak widzę to tylko ja nie lubię Bridget Jones heh : >

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Bridget za jej roztrzepanie i wrażliwość, a jej przygody ZAWSZE wywołują u mnie salwy śmiechu. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Klasyk. Choć czytalam sto lat temu, to zawsze będę mieć sentyment do tej zakręconej pogodynki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Również poznałam Bridget jako postać filmową i pamietam, że naprawdę dobrze się z nią bawiłam. Po książkę póki co nie sięgałam, ale z pewnością kiedyś to zrobię - po cytatach wnioskuję, że jest równie zabawna :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oczywiście, słyszałam o Bridget Jones, ale książki jeszcze nie czytałam. Muszę w końcu przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś poczytam o Bridget, ale na razie nie mam na nic czasu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Och, kocham tę książkę!!! Jak ja się kiedyś z niej uśmiałam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta książka jest zdecydowanie dla mnie! Muszę wreszcie po nią sięgnąć :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam jeszcze Bridget, ale planuję rozpocząć z nią swoją przygodę już niedlugo :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Film był świetny, więc chyba czas na książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ostatnio znowu dużo osób czyta tę serię, może kiedyś sięgnę, ale trzecia część mnie zniechęca :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Dawno temu widziałam tylko film, muszę też kiedyś przeczytać książkę ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)