Jeden dzień może całkowicie zmienić życie, czyli serial "Last Twilight"


Jeden dzień może całkowicie zmienić życie. Szczególnie gdy właśnie tego dnia prawie całkowicie tracisz wzrok. Day jest zawodnikiem badmintona, gra w drużynie wraz z kolegą Augustem. Podczas jednego z meczy nagle traci widzenie, obraz staje się zamazany. Tego samego dnia Mhok, pracując w warsztacie wdaje się w bójkę, trafia do więzienia. Ich drogi łączą się po pewnym czasie, kiedy Mhok mimo swojej przeszłości próbuję znaleźć pracę, a Day szuka dla siebie opiekuna, który nie będzie traktował go jak dziecko, a jak dorosłego człowieka. 

Przyznam Wam, że nie wiedziałam, czego spodziewać się po tej serii, wiedziałam jednak, że środowisko BL na nią czeka i będzie jedną z tych lepiej opisanych i lepiej zagranych. Już pierwszy odcinek, który mniej więcej został nakreślony w poprzednim akapicie wróżył, że to nie kolejna banalna historia, a scenarzyści napracowali się, by zarysować postaci i ich relację. Obserwujemy ich przez dłuższy okres czasu, kiedy z typowej wymuszonej relacji pracownik-pracodawca, przechodzą do prawdziwej przyjacielskiej relacji, która przechodzi w coś więcej. 

"Last Twilight" jest tytułem książki, która towarzyszy nam przez całą opowieść. Książki niosącej nadzieję, która sprawia, że Day zaczyna się otwierać na świat, wychodzić z domu i walczyć o odzyskanie wzroku. Powieść znaleziona nie bez problemów, która jest tłem i towarzyszy nam podczas oglądania, jest także motorem do pewnej znaczącej podróży. 

Relacja Mhoka i Daya nie jest bez wad. Mhok jest chłopakiem z dużą, nieprzepracowaną traumą, jak dla mnie za mocno zbagatelizowaną przez twórców. Day zaś rozwija się podczas oglądania historii, uczy jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości, jednocześnie staje się mimowolnie zależny od pomocy Mhoka. Wyjaśniając jednak Day nie pała do Mhoka uczuciem od samego początku, z jego strony relacja jest czysto przyjacielska, a Mhok wiedząc i znając jego sytuację uczuciową pozostawia swoje uczucia utajnione, oczywiście do czasu. 

Odsuwając przedstawienia reklam produktów(zawsze jest to uciążliwe), jest to na pewno jedna z najlepiej rozpisanych i przedstawionych z serii GMMTV. Po pierwsze ważnym aspektem jest aktorstwo, a tu naprawdę ekipa wypadła bardzo dobrze. Relacja nie skupia się jedynie na głównej parze, ale także na bohaterach pobocznych. Day przepracowuje relacje z byłym kolegą z drużyny, nadopiekuńczością matki, a także winą brata, czy litości przyjaciół. Mhok zaś radzi sobie z odepchnięciem społecznym po wyjściu z więzienia, stratą siostry, a także nadmierną opiekuńczością względem najbliższych.  

Podczas tych 12 odcinków naprawdę wiele się działo. Przez większością część dramy targały mną duże emocje, naprawdę dało się polubić bohaterów, zżyć z nimi. Niektóre sceny były naprawdę pięknie przedstawione, a krajobraz Tajlandii, jaki został nam odkrywany naprawdę zachwycał. Cały czar serii urwało jednak zakończenie. Ostatni odcinek był jak z innej bajki, sprawił, że mimo że zachwalałam Wam w recenzji serię, to musiał trochę więcej niż zamierzałam wykrzesać z siebie entuzjazmu. Naprawdę seria była na wysokim poziomie, ale zakończenie było trochę za bardzo skrótowe, a jednocześnie rozwleczone. Trudno zrozumieć dlaczego nagle zniknął klimat, który tak długo obserwowaliśmy. Właśnie przez to zakończenie sądzę, że już nie wrócę do tej serii, nie będę chciała powtarzać seansu, mimo że byłam bardzo pozytywnie nastawiona przez większość odcinków. 

Komentarze

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)