Niezwykłość japońskiego świata, czyli animacja "Chłopiec i Czapla" 3/52




Musicie mi wybaczyć, że trzecia z rzędu pojawia się recenzja filmu, ale bardzo chciałam jeszcze przed oficjalną polską premierą napisać Wam trochę o najnowszej animacji studia Ghibli „Chłopiec i czapla”. Premiera w Polsce zapowiedziana jest na 19 stycznia, ale w wielu kinach można się zapoznać z pokazami przedpremierowymi. Ja film widziałam w niedzielę 7 stycznia, więc zaledwie dwa dni temu.


Japonia, czasy wojenne, młody chłopak widzi w oddali pożar. Okazuje się, że pali się szpital, w którym leżała jego matka. Chłopiec wraz z ojciec przenosi się na wieś. Ojciec z synem zatrzymują się w bezpiecznym miejscu, a chłopiec próbuje pogodzić się ze stratą i zmianami w ich życiu.


Oglądanie animacji Ghibli jest naprawdę niezwykłe. Ich opowieści zwykle odpowiadają o stracie, a także o magii, która jakoś próbuje wszystko uratować. Tytułowa Czapla wprowadza chłopca w inny świat, czy jest on przyjacielem, czy wrogiem, czy naprawdę może pomóc mu uratować matkę. Dawna legenda, niezwykła wieża, która prowadzi do innego od naszego świata, co odnajdzie tam chłopiec...


Naprawdę trudne wydało mi się opisanie tej historii, by za wiele nie zdradzić. Opowieści Studia Ghibli są specyficzne, świat realny łączy i przeplata się z magicznym naprawdę zgrabnie, tak że dziwne elementy, które pojawiają się w opowieści wcale nie dziwią, a wręcz nadają jej głębi. Opowieści można odczytywać dość prosto, dla mnie zawsze jednak wydają się wielowarstwowe i zawsze się zastanawiam, co i ile potrafiłam odczytać.


Bohaterów tak naprawdę nie mamy za wielu, ale są barwni, no może poza ojcem i ciotką chłopca, oni są bardziej realistyczni od pozostałych postaci. A skoro o nich mowa, to że ojciec zamieszkał z siostrą swojej żony, która jeszcze jest w ciąży, nie do końca wiedziałam jak mam odczytywać ich relację... To było dla mnie dość dziwne. 


Ze strony wizualnej animacji jestem bardzo zadowolona. Bohaterowie byli ładnie przedstawieni, a krajobraz wręcz niesamowicie, mimo ogromu treści wszystko było doskonale widoczne, z łatwością można chłonąć historię, nawet mimo fantastycznej otoczki, momentami niezwykle szalonej. Przedstawienie kosmosu i pewnego rozłamu było naprawdę niezwykłe. 


Na pokazie przedpremierowym większość widzów stanowili dorośli, nielicznie widziałam rodziny z dziećmi. Wydaje mi się, że fani studia Ghibli to jednak osoby starsze, mimo to uważam, że film spokojnie mogą oglądać także osoby młodsze i dobrze się bawić. 

 

Komentarze

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)