Okrutny książę - Holly Black

Dobra, ale... 

Kiedy czytacie te recenzję ja jestem już we Włoszech. Nie o tym jednak dziś chciałam pisać. Czas dodać trochę magii do naszego życia. Przenieśmy się do innego świata, takiego jak z opowieści, odrobinę niebezpiecznego, więc nie z bajek, a bardziej baśni. Róża choć piękna ma kolce i może zranić, podobnie jest z elfami. 

Jude nie należy do świata, w którym przyszło jej żyć. Jude i Taryn są ludzkimi bliźniaczkami, zaś ich siostra Vivi jest pół elfem. Matka uciekła z nią do świata ludzi, jednak jej elfi ojciec upomniał się o swoją potomkinię. Zabił była żoną i zabrał jej córki do świata, do którego normalnie nie miały by wstępu. Taryn próbuje się podporządkować, jednak Jude zawsze ma swoje zdanie i to nie pomaga jej w świecie, w którym wszyscy uważają ją za gorszy, inny gatunek... 

O powieści słyszałam już dawno. Zawsze jednak było coś i nie sięgałam po książkę. "Okrutny książę" jednak na mnie czekał. Podczas ostatniej wizyty w bibliotece patrzył na mnie i wzywał do przeczytania. Więc sięgnęłam i przeczytałam. 

Holly Black znam już z pomocy przy opowiadaniach Cassandrze Clare. Nie wiem, ile tam pisała, ale lubiłam te opowieści, więc miałam pozytywne oczekiwania. O dziwo rozpoczynając lekturę miałam  sporo skojarzeń z serią Dary Anioła, którą pokochałam w gimnazjum. Teraz jednak jako studentka trochę inaczej patrzę na podobne powieści, stąd ta powieść jest dobra, ale... 

Po pierwsze można by lepiej poprowadzić świat w powieści. Jest tak świetny pomysł na niego, że można by się nim bardziej pobawić. Intryga w świecie elfów, posłanniczka kandydata na tron, a wszystko poszło inaczej i trochę się tym rozczarowałam. Brakowało mi rozwinięcia postaci siostry, właściwie miała spory wpływ na wydarzenia, a nie znamy jej prawie wcale...

Problemem książki jest to, że autorka miała wiele świetnych pomysłów, jednak wykorzystała ich za dużo i potem nie potrafiła się zdecydować, czy główna bohaterka ma mieć problemy w szkole, być skrytobójczynią, a może jednak zostać ukochaną jednego z królewskich elfów i bywać na balach... 

Muszę powiedzieć, że naczytałam się samych pochwał, mnie książka nie zachwyciła, ale czytało się ją na tyle dobrze i momentami nawet nie mogłam się oderwać, że na pewno poznam kontynuację. Ta książka to dobra rozrywka, po prostu, gdy człowiek zacznie analizować wychodzą wady. 

Do posłuchania:

Komentarze

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)