Wolf - Woosung (recenzja albumu)

Dwie osobowości

The Rose jestem od ich debiutu, pokochałam ich inność, moim biasem został frontman Woosung. Sammy od zawsze był najbardziej znany w zespole, rzucał się w oczy, a wytwórnia najlepiej go promowała. Będąc w programie, jako jedyny został i walczył w finale, a teraz otrzymał solowy, debiutancki album.

"Wolf" ma 4 piosenki, które są stworzone, napisane i wyprodukowane przez Sammy'ego. Album jest bardzo klarowny w swojej tematyce. Łączy w sobie dwie osobowości, łagodną i silną. Woosung w jednym z programów mówił, że chciał pokazać, że wilki nie są tylko niebezpieczne, ale mają też słodką stronę.

Tak właśnie powstał ten album. Piosenki nawiązują do tej tematyki, stylistyka albumu i jego wygląd również. Album jest kompleksowy i widać to w każdym elemencie. Bardzo podoba mi się, że nawet tytuły piosenek nawiązują do siebie. "Wolf" sam w sobie, "Moon" też  - oczywiste. "Lonely" i "Face" trochę w innej formie, gdyż właśnie chcąc pokazać inną stronę wilka, jego inną twarz, może odrobinę samotną.

Mocną stronę Woosunga pokazują "Wolf", który ma niebezpieczny bit, nie wiem jak inaczej go określić, takie daje mi uczucie. Jest zdecydowanie za krótki, nie ma nawet dwóch minut. "Face" to świetny kawałek na title track, ma w sobie wiele energii, jest taki cool. Świetnie się na niego patrzy i słucha. Spokojniejszą stronę Woosung pokazał w piosenkach "Moon" i "Lonely". Nie napiszę o nich za wiele, po prostu je uwielbiam.


Kolejnym elementem, który doskonale łączy utwory jest wycie wilka. Tylko trzeba się wsłuchać, by wszystko usłyszeć. Sam album zawiera sporo dodatków, me jedną wersję, każda z nich ma dwie karty przezroczyste i dwie karty zwykłe, choć pierwszy raz w ogóle takie widzę, więc nie do końca zwykłe.

Do posłuchania:

PS. Słuchajcie "Red", bo wyszło! 

Komentarze

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)