We boom - NCT Dream (recenzja albumu)

Wybuch energii

Wczoraj dotarły do mnie dwa nowe albumy i od razu chciałam się z Wami podzielić wrażeniami ze słuchania i oglądania najnowszego albumu NCT Dream "We boom".

Album zawiera zaledwie 6 piosenek, symbolicznie, tyle ile teraz członków liczy zespół. Jest to bowiem jedyny zespół, który kojarzę, który ma tylko członków, którzy pasujący wiekiem. Po skończeniu 18 lat odchodzą z zespołu. Odszedł niedawno Mark, a za rok będą musieli odejść 4 kolejni, co zastanawia mnie nad dalszym losem zespołu... Ale to temat na inny post. 

Album, jak już wspominałam, zawiera 6 kawałków. Rozpoczyna go title track "Boom", który lubię zdecydowanie najmocniej. Ma bowiem nie tylko niesamowity klimat, który pokazuje świetnie umiejętności chłopaków, ale również niesamowite wizualnie MV! Chłopaki już dwa comebacki temu odeszli od słodkiego konceptu, ten kawałek jest tego dowodem.


Drugi na płycie jest "Stronger" który również pokazuje mocny klimat, piosenka pełna energii. "119", czyli telefon alarmowy, to kawałek, który w zwrotkach doskonale pokazuje siłę wokali, a refren to czysta energia, ma w sobie coś energetyzującego...


"Bye My First" to jeden ze spokojniejszych kawałków, ulubiony Chenle, co niedawno zdradził. W klimacie pierwszych albumów chłopaków, słodszy od poprzednich. "Best friends" to jedna tych piosenek, którą kocham, choć w ogóle nie jest w moich klimatach. Jest pozytywna i zabawna w brzmieniu. 


"Dream Run" to kawałek, w którym czuję wszystkie poprzednie title tracki, taki powrót do przeszłości, ładny ukłon, do tego co było wcześniej. Czuć to w tekście i samym podkładzie muzycznym. 

Sam album ma dwie wersje, nawet nie wiem, która mi się trafiła, ale sesja jest świetna! Poza tym mamy sporo dodatków, bo kartę, kółeczko i zdrapkę, która może być zakładką do książki. Jest jeszcze plakat, ale go nie zamawiałam. 

Przyznam się, że album słucham już chyba trzeci raz, nie stanie się moim ulubionym, bo każdy kawałek lubię, ale żaden mnie nie zachwycił. Za to muszę Wam powiedzieć, że jest dobry do ćwiczeń, pomaga nabrać energii. A przynajmniej 3 pierwsze kawałki, które są pełne życia, seksowne mogłabym nawet powiedzieć, ostatnie piosenki to sama słodycz. Poprawiają humor! 

Komentarze

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)