I am Who - Stray kids(recenzja albumu)

Who am I? 

Wczoraj dostałam tę płytę w ręce(oczywiście kiedy to piszę) i nie mogłam się powstrzymać, by szybko nie podzielić się z Wami wrażeniami z przesłuchania płyty. "I am WHO" to trzeci mini album Stray kids, drugi po debiucie. Został wydany w sierpniu i promował go singiel "My pace". Płyta zawiera 7 piosenek, które są dostępne na serwisach streamingowych, ale również bonusowy track(tak jak i w poprzednim albumie) zatytułowany #Mixtape 2.

Zacznę może tym razem od ogólnych wrażeń. Sądzę, że I am who pokazuje dojrzalszą stronę Stray kids. Mimo iż wciąż jest różnorodnie, to w jakiś sposób ten album przypadł mi do gustu bardziej. Mam wrażenie, że jest lepiej przemyślany i w jakiś sposób, mimo wciąż wartych uwagi tekstów, bardziej rozrywkowy, taki że chce się go słuchać często. Barwą wydaję mi się bardziej kolorowym albumem. Pokazuje mniej zagubioną stronę chłopaków, a buntowniczą, działającą. MV do My pace mówi o ucieczce, chłopaki zdobyli siłę, by się wyzwolić i teraz wiedzą, że nie muszą starać się "nie być", a wreszcie zadają pytania, kim mogą być. 


Teraz mogę przejść do omówienia piosenek osobno. Płyta rozpoczyna intro "Who", w którego tworzeniu brali udział Woojin, Han i Felix. Na początku słychać mocny głos Felixa, który po angielsku wprowadza w album, później głosy reszty chłopaków po koreańsku. Jest to najkrótszy kawałek na albumie, wnosi nutę spokoju, a jednocześnie zadaje masę pytań. 

Następny jest utwór promujący cały album, który doczekał się MV, a nawet dwóch: wersji oryginalnej i performance. My pace ma niebywale wiele energii, zawsze mnie energetyzuje. Pokazuje te zawadiacką stronę chłopców jednocześnie z delikatnym wokalem. Tym razem choreo jest zabawne, ma w sobie wiele wariacji. "My speed, my lane, my pace", czyli linijka Woojina, to moja ulubiona w całej piosence. Dodam, że za tekst i muzykę w dużej mierze odpowiadają 3racha(Chan, Han, Changbin), tak jak w kolejnych piosenkach.


Po przesłuchaniu tego energetycznego kawałka przechodzimy do czegoś zupełnie innego. Voices to kawałek, który pokochałam całym sercem, nie ma oficjalnego MV, tylko performance version, mimo to długi czas słuchałam jej codziennie. Piosenka ma w sobie tyle emocji, jest naprawdę piękna, uderza mnie we mnie delikatnymi wokalami, które przeplatają się z tymi mocnymi i niezwykle silnym rapem. 


Czwartym utworem na płycie jest Questions. Ta piosenka również jest mi bliska. Widać tu buntowniczą stronę chłopaków, ich siłę i chęć zmian. Wciąż też pytają. W tle wciąż są słyszalne "lalalala", które nie kojarzą się tu z lekkością, ale z jakąś prześmiewczością, w stylu "i co możesz mi zrobić". "keszczon" to coś niezwykle uroczego w tym utworze. Rap Changbina znów daje popalić.

Widzę, że na albumie są przeplatane bardziej energetycznie i spokojniejsze kawałki. Tym razem czas na lekko, nawet bym powiedziała romantyczne Insownia. Lubię słuchać tej piosenki, gdy chce się uspokoić, ma taki kojący wydźwięk. Kojarzy mi się ze słodyczą. Uwielbiam "I can't sleep" - właśnie ten zwrot wydaję mi się tak słodki.


Stray kids w tym albumie naprawdę zaszaleli, bo prawie każdy utwór ma swoją wersję MV lub jakiegoś video. Nie inaczej jest z M.I.A., które doczekało się perfermance video, które naprawdę lubię. Mimo wszystko kawałek mnie nie kupił, jest przyjemny, ale to tyle. Brakuje mi w nim czegoś, emocji, zdecydowania, jest po prostu miły. 

Ostatnim ogólnie dostępnym do odsłuchania utworem jest Akward silence również z MV, które od samego początku ma w sobie jakąś telewizyjną, komediową nutę. Słuchając odgłosów, które pojawią się w tle wciąż mam takie wrażenie, tym bardziej patrząc na MV. Wiem! Kojarzy mi się to z Glee i ich występami. To piosenka, która mogłaby by być dobra do przedstawienia w musicalu. 


Na zakończenie albumu mamy bonus, kolejny utwór w całości skomponowany przez członków. W jego tworzeniu brali udział wszyscy z zespołu, na czele z 3rachą, która skomponowała również muzykę. Poprzez tytuł #Mixtape 2 nieodłącznie kojarzy się z moim ulubionym, predebiutanckim albumem zespołu, ale również z poprzednią bonusową piosenką z poprzedniego albumu. Bardzo podoba mi się, że historia opowiada przez chłopców tak się ze sobą łączy nie tylko w treści piosenek, ale i w formie samego albumu, jego ułożeniu. Sam utwór jest jednym z moich ulubionych. Ma w sobie niezaprzeczalną magię i prawdę, widać, że tutaj całkowicie postawiono na naturalność i to jak chłopcy chcą coś pokazać. Uważam, że również najlepiej ukazuje ich głosy i osobowość, jacy są. Sama muzyka jest niezwykle uspokajająca, sprawia że się wzruszam, gdy jej słucham. 


Jak zawsze wspomnę również o samym albumie o jego oprawie, bo poza płytą ponownie pojawia się photobook i kilka innych dodatków.  Cały album jest zdecydowanie bardziej kolorowy, ma w sobie wiele barw, całkowicie inaczej niż poprzedni album, nawet na twarzach chłopaków widać uśmiechy i mniej powagi, przecież rozerwali już więzy, uciekają. Muszę też dodać - kocham kręcone włosy Chana. Na początku albumy jest jak zawsze randomowa karta z członkiem, w poprzednim albumie miałam maknae I.N'a, a teraz najstarszego Woojina. Inni członkowie go przedstawiają jak zgaduje po samym tytule "Who is Woojin", bo niestety nie rozumiem koreańskiego. Jako dodatki był mini plakat, naklejki, kilka kart kolekcjonerskich, a także pocztówki(to już chyba tradycja). 


W przypadku tego albumu trochę się rozpisałam. Ale jest tu kilka piosenek, które naprawdę wbiły się do mojego serduszka i nie chcą wyjść, do tego kilka kawałków naprawdę nieźle dodaje energii. "I am who" staje się jednym z moich ulubionych albumów. Pozostaje mi czekać na przesyłkę kolejnego, nie wierzę, że oni tak szybko to wszystko wydają...

Komentarze

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)