Lissy - Luca D'Andrea (przedpremierowo)


Premiera: 3 października

Lissy, kochana Lissy

Jakie według Was jest najbardziej niebezpieczne, czy przerażające zwierzę? Pantera, niedźwiedź, anakonda? Pewnie odpowiedzi byłoby wiele i dla każdego byłaby inna, jednak u mnie obecnie jest to świnia. Nigdy już nie będę myśleć tak samo o tych zwierzętach, a wszystko przez książka Lissy stworzoną przez włoskiego pisarza Luca D'Andrea, znanego w Polsce(i na świecie) z książki "Istota zła". 

Przyznam się, że kiedy przeczytałam opis książki nie byłam szczególnie nią zainteresowana. Ot historia jakich wiele... Jednak kiedy bohaterka trafiła w góry wszystko stało się niepewne, tajemnicze i zachęcało do czytania, właśnie w ten sposób książkę przeczytałam w zaledwie jeden dzień. I nie żałuję, teraz będę szukać wcześniej wydanej powieści autora. O czym jednak jest ta pozycja?

Marlene uciekła z domu od męża kryminalisty i wzięła ze sobą woreczek pełen szafirów, dzięki któremu zacznie nowe życie, a mąż nie rozpocznie kolejnego etapu współpracy z ogromną organizacją przestępczą. Podczas ucieczki zdarza się wypadek, jednak pomaga jej starszy mężczyzna. Właśnie to przypomina Marlene jej dawne życie, które porzuciła. Zostaje pewien czas w chatce mężczyzny, choć wie, że nie może zostać tam długo, ktoś na pewno ruszy za nią w pogoń. Jednak czy schronienie na pewno jest bezpieczne? 

Wciągnąć się w tę pozycję musiałam przez około 50 stron, musiałam przyzwyczaić się do szybkich zmian lokalizacji, osób, o którym była w danej chwili opowiadana historia, czy nawet jej czasu, a także do krótkich rozdziałów. Mimo to szybko wszystko to odeszło na dalszy plan, przestało sprawiać mi problem, liczyła się historia, która niebywale mnie wciągnęła. 

Właśnie to było dla mnie sporym zaskoczeniem, że aż tak ta pozycja mnie zainteresowała. Zarysowała dobrze postaci, pokazała wiele stron, tak że nie ma dobrych, złych, po prostu są postaci, które mają swoje cele i którym tak do końca nie wiadomo, czy kibicować. Ale nie w złym znaczeniu. To nie był papierowe postaci, których nie znaliśmy, ale każdy miał coś na sumieniu, a także każdy miał jakąś przeszłość, która została nam okazana i pokazała, że nie jest tylko tym, kim teraz, ale ma coś za sobą. 

Lissy czytało się błyskawicznie, z zaciekawieniem i dość dużym niepokojem, moja wyobraźnia działa naprawdę mocno. Styl autora również po pewnym czasie mi się spodobał, co również pomogło "wejść" w historię. Naprawdę mroźna historia, taka którą idealnie można czytać w zimowy wieczór z kubkiem gorącej herbaty. 
Ocena: bardzo dobra[5/6]

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu!

Do obejrzenia: 

Komentarze

  1. Może po premierze dam jej szansę, ale na razie mam w planach inne pozycje.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)