Love Yourself - BTS (część I)


Od dłuższego czasu zabierałam się za napisanie posta, w którym mogłabym wylać moją miłość do BTS, mojego ukochanego zespołu kpop. Pisanie o nich sprawia mi ogromną przyjemność. Na początku planowałam napisać o samych ich początkach, od debiutu, poprzez różne ery, czy albumy, jednak obecnie w mojej głowie w największej mierze siedzi najnowsza era Love Yourself, a że na dostarczenie najnowszego albumu muszę jeszcze odrobinę zaczekać, to postanowiłam, że napiszę Wam o tej serii i o wszystkim, co z albumami, bo było ich trzy, związane. 

Na początku planowałam umieścić wszystko w jednym poście, jednak szybko okazało się, że byłby on za długi, a jako że zaczęłam go pisać jeszcze przed wydaniem ostatniej płyty to postanowiłam, że i przed jej dodaniem przypomnę lub w ogóle pokażę, czym jest Love Yourself, co pokazują w niej BTS.  

Najważniejszym przesłaniem całego cyklu jest pokazanie, że by pokochać innych najpierw musimy docenić siebie i to siebie pokochać. Bo kochając siebie możemy inaczej patrzeć na świat i otaczających nas ludzi. Może Wam się na początku wydać śmieszne, jednak im głębiej wejdziemy w tekst niektórych utworów i sam ich przekaz, tym lepiej zrozumiemy, że to naprawdę ważne. Kochanie siebie wcale nie jest takie łatwe, gdy już zaczniecie o tym myśleć, to zrozumiecie.

Za nim jednak przejdę do omawiania albumów muszę wspomnieć, że by zrozumieć(lub wciąż nie) historię, którą opowiadają w MV trzeba poznać też starsze MV, dlatego jeszcze do nich wrócę(w innych postach). A historia jest tak zagmatwana, że tak naprawdę nikt nie wie, co jest prawdą, ile z teorii jest możliwych i co tak naprawdę zaplanowała wytwórnia... 



Mimo iż era Love Yourself rozpoczęła się w zeszłym roku, to chronologicznie dodane 4 miesiące temu MV Wonder - Euphoria, była wstępem i rozpoczęciem całej historii. Opowiada ono o młodzieńczej miłości, pierwszym zauroczeniu, który na nas spływa i nie możemy w nie uwierzyć. Zagłębiając się jednak głębiej w tekst można też odkryć inne, mniej pozytywne znaczenie. W części teorii, które tworzą fani Jungkook jest tym, który poświęcił swoje szczęście dla innych, stan euforii można tłumaczyć jako stan dobrego samopoczucia, który można doznawać mimo tego, że nasz organizm czuję się źle... Jest to warto nadmienić solo Jungkooka, członka, który zainteresował mnie najpierw i jest moim ulubieńcem. Muzykę skomponował DJ Swivel. Tak naprawdę piosenka to jedynie część filmiku, która wydaje się najszczęśliwszą częścią całej historii, ma również jaśniejsze barwy, pozostała jest już chłodniejsza i dopełnia ją "Clair de lune" Debussy'ego. Dzięki BTS zawsze poznaję nowe motywy w sztuce, oni potrafią je ukryć w każdym MV.  



Wróćmy do początków albumu. Na początku września zeszłego roku pojawiło się niespodziewane solo Jimina, kolejnego wokalisty zespołu. Serendipity było trailerem do nowego mini albumu Her, który miał zostać wydane 2 tygodnie później. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz zobaczyłam MV, to Jimin w nim skojarzył mi się z Małym Księciem. Sądzę, że taki był zamysł całego wideo. Jimin w zespole zwykle odpowiada za high notes, tutaj jednak śpiewał niezwykle spokojnie, czarował głosem i sprawiał, że zapętlałam piosenkę i wciąż jej słucham po dziś dzień. Przekaz całego utworu odwołuję się do wszechświata, który złączył dwójkę ludzi, który teraz stają się jednością. Ich miłość była im zawsze przeznaczona.


Pamiętam, że po wydaniu filmiku z Jiminem zaczęłam odliczać dni, to był mój pierwszy comeback z BTS, choć byłam z nimi już kilka miesięcy. Jeszcze wtedy nawet nie myślałam o zamawianiu płyt wcześniej, teraz nawet nie widzę innej opcji i zamiast kupować jedną myślę, czy nie kupować od razu kilku wersji. Skoro o tym napisałam to warto wspomnieć, że płyty z serii Love Yourself są wydawane w 4 wersjach. Każda ma inną sesję zdjęciową, i o ile z pierwszą płytą nie miałam problemu z wybraniem ulubionej wersji, o tyle z kolejnymi miałam już duży kłopot. Z bólem serca musiałam jednak wybrać tylko jedną. Z wersji L,O,V,E wybrałam w przypadku Her - L. Podobała mi się jej delikatność i po prostu od razu do mnie przemówiła. 



I nastał ten dzień - 18 września - mój pierwszy comeback ubandu(ulubionego zespołu). Właśnie tego dnia BTS wydało MV do DNA. Title track płyty Her okazał się czymś, co zbiło mnie w fotel. Nie miałam pojęcia, dlaczego część tak narzeka na tę piosenkę, mam dni, kiedy po prostu ciężko mi jej nie słuchać i to wciąż tak jest. Ma w sobie masę energii i naprawdę podoba mi się jej energia. MV jest niezwykle kolorowe, a tekst i mówi o tym, że dwójka ludzi(lub BTS i ARMY) są sobie pisani, co jest kontynuowaniem rozpoczętego w Serendipity motywu. Piosenka stała się dużym hitem, biła i wciąż pobija różne rekordy i pozwoliła jeszcze mocniej zalśnić BTS za granicą. 


Poza piosenką tytułową album zawierał również 9 innych piosenek. Intro Jimina - Serendipity, dwie piosenki, z którymi BTS promowało się w koreańskich show - Go Go oraz koreańską wersję Mic drop, Best of me(kocham choreo do tego), Pied piper(ten tekst jest dla wszystkich szukających teorii w teledyskach BTS), piosenkę dimple śpiewaną przez vocal line oraz Outro: Her, którą wykonują raperzy, a także hidden track skomponowany w całości przez BTS - Sea(płakałam na tym tekście). Poza tym dwie przemowy, krótkie przerywniki w piosenkach. Jednym z nich jest przemowa RM na Billboard Music Awards. 



Jako że zwykle BTS wydawało dwa MV do albumu fani, wraz ze mną, czekali na inne MV, jednak nie zanosiło się na to. Dopiero po kilku miesiąca, w listopadzie BTS zaskoczyło i dodało zapowiedź piosenki. Okazało się, że to amerykańska wersja Mic drop, w której udział brał Steve Aoki. Nie wiedziałam, czego się spodziewać. Mic drop pokochał w wersji koreańskiej, jednak nowa to było coś jeszcze lepszego! Nie mogłam wręcz uwierzyć jak świetnie wyszło i jaki miało przekaz. W MV BTS nawiązywało do swoich najstarszych piosenek, wizualnie dało się wyrzuć, że zostawiają przeszłość za sobą, a także że tworzą nową historię. To było coś wielkiego! Warto nadmienić, że Mic drop ma również wersję z Designer i kilka innych remixów... Naprawdę to był hit. 

Na dziś to dla Was tyle, sądzę, że i tak się rozpisałam. Na koniec dodam jeszcze kilka filmików, które łączą się z wydaniem Love Yourself. Her, moje ulubione występy promujące, dance practise, itp. 

Pierwszy występ z Mic drop, wersja oryginalna

Pierwszy występ z Go Go

Serduszkowy występ z Go Go, totalne szaleństwo na koniec promocji

Choreo do DNA

Jak co rok, wersja halloweenowa, tym razem do Go Go <3


Na koniec coś, o czym prawie bym zapomniała. Jest to filmik, w którym występują nawiązania do teorii, o których pisałam wcześniej. LOVE YOURSELF Highlight Reel '起承轉結' to krótka drama, w której narratorem jest Jin, a aktorami całe BTS. Przedstawia ono to, co ukazują też notki dodawane do albumów, czyli historię BTS ukazywaną w MV. Dziewczyny, które towarzyszą chłopakom, pokazują to, co wcześniej ukazywano w relacjach chłopaków. Filmik został dodany znikąd, jednak zamiast pozostawić odpowiedzi, to dodał jeszcze więcej pytań do całej historii, która jest kreowana przez BTS. Już naprawdę na sam koniec, ostatnio widziałam teorię, że Big Hit jest tak przebiegły, że tak naprawdę BTS dopowiada historię innego zespołu, Homme, który wyszedł spod skrzydeł wytwórni. Muszę sprawdzić, na ile te historię się łączą. 

To już chyba koniec tej części, miłego dnia! :) 
Odliczam dni do comebacku... A Wy?

Komentarze

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)