Pozytywna niedziela: Spełnione marzenie!
Hej, pewnie większość stałych czytelników wie, że jestem ogromną fanką siatkówki. W te sobotę w Warszawie odbyło się wydarzenie, którego jako wierny widz nie mogłam przepuścić. Było to bowiem zakończenie sportowej kariery wieloletniego zawodnika Pawła Zagumnego.
Rozpoczął on swoją przygodę z siatkówką właśnie w klubie Politechniki i tu też zakończył swoją działalność. Właściwie wczorajszy mecz był jego przedostatnim, ale za to ceremonia była prowadzona z dużą pompą. Mecz z Katowicami oczywiście wygrała Politechnika, jednak nie zwycięzco drużyny, której kibicowałam było najważniejsze.
Po meczu spełniło się moje marzenie bowiem spotkałam Pawła Zagumnego, zrobiłam sobie z nim zdjęcie, czego dowód tu opublikuje oraz podpisał mi on swoją książkę. Nie wierzę, że to wszystko mi się udało, naprawdę wciąż w to nie wierzę. Przepraszam Was, że post dodałam dopiero w poniedziałek, ale zapomniałam się z dodaniem...
Kogo Wy chcielibyście spotkać i zrobić sobie z nim zdjęcie? :)
Ja tego pana nawet nie kojarzę, bo siatką się wcale nie interesuje, ale gratulacje! :D Miło jest spotkać swoich idoli :D
OdpowiedzUsuńO, to nie tylko ja :) ale pan wygląda bardzo sympatycznie :)
UsuńMój mąż żyje polską siatkówką ostatnio, aż dziwne, że nic nie słyszałam od niego o tym wydarzeniu ;)
OdpowiedzUsuńJak fanka siatkówki Ci zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńSuper:) Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńGratuluje! Świetna sprawa i super przeżycie!
OdpowiedzUsuńCudownie, że udało się spełnić takie marzenie :)
OdpowiedzUsuńFanką siatkówki nie jestem, ale Pawła oczywiście kojarzę :D Gratulacje! To musiało być dla Ciebie niesamowite przeżycie. Dlatego warto mieć marzenia, bo to cudowne uczucie, kiedy się spełniają - nawet te najmniejsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Guma! Jezus Maria jak ja Go uwielbiam! W ogóle stwierdzam, że moja kadra już w sumie nie jest moją kadrą - gdzie właśnie Guma, Bąku, Igła, Gruszka, Winiar, Maniek, Świder, Plina... Boże to była własnie moja reprezentacja. Ale co nie zmienia faktu, ze w naszych młodych (zwłaszcza teraz w kontekście nowych powołań) bardzo wierzę i trzymam kciuki. Ale Paweł to legenda - jego kiwki, jego kąśliwe zagrywki już przeszły do historii - to nasz mistrz i już. Nasi młodzi rozgrywający, mimo, że utalentowani niestety, ale Gumie nawet do pięt nie dorastają...
OdpowiedzUsuńMozliwość spotkania swojego idola jest spęłnieniem marzeń \wielu młodych ludzi! Cieszę się, że Tobie się udało ;)
OdpowiedzUsuń