Silver. Druga Księga Snów

Śnij, nocą śnij...

Sny. Marzenia senne. Chcemy, by były kolorowe, by pozwoliły nam poczuć się kimś innym, kimś więcej. W snach możemy więcej, w snach można wszystko. Chcemy śnić o przyjemnościach, pragnieniach... Wtedy liczymy, że to co napotykamy podczas snów stanie się jawą, przejdzie do świata relanego. Jednak gdy śni nam się koszmar, chcemy się z niego jak najszybciej wybudzić, pozostawić go za sobą, zapomnieć... 

Liv długo nie mogła uwierzyć, że potrafi świadomie śnić. Miała przez to naprawdę wiele przyjemności, a także równie wiele, o ile nie więcej, nieprzyjemności. Prawie została złożona w ofierze... To nie brzmi najlepiej, prawda? Problemy pojawiają się nie tylko w świecie snów. Secrety wciąż ujawnia nowe plotki, niezwykle trafne i rzetelne, co do sióstr Silver, Mia zaczyna lunatykować, a w związku Liv i Henry'ego pojawiają się pierwsze problemy...
Na możliwość lektury drugiego tomu Silver czekałam z niecierpliwością. Poza lekko irytującą i niedojrzałą główną bohaterką, pomysł, styl i lekkość bardzo przypadły mi do gustu. Uwielbiam kreację świata snów, rozwijanie umiejętności bohaterów. Kolejnym motywem jest nazwisko Gier, które dzięki Trylogii Czasu, przyciąga mnie i kusi. Nie zapominajmy też o bajecznej oprawie graficznej... 

W oczekiwaniu na poznanie dalszych losów bohaterów minął mi więc czas po lekturze Pierwszej Księgi snów... Zaczynając czytać tym razem miałam mniej czasu, nie trwały wakacje, miałam zajęcia, a mimo to szybko się wciągnęłam. Wciąż czuć niezwykłą lekkość, odrobinę baśniowości, a jednocześnie jest to typowo młodzieżowa powieść, sądzę, że dobrze sprawdziłoby się porównanie jej do połączenia Plotkary z serią Król Kruków, tyle że dla młodszych czytelników. 

Główna bohaterka bowiem choć ma już prawie 18 lat, zachowuje się niezwykle niedojrzale i stawiałabym, że jest jednak młodsza. Książkę czytała też moja siostra cioteczna z gimnazjum i ona bawiła się chyba lepiej ode mnie, humor bardziej do niej trafiał. Przyznam się mimo to, ze i ja w kilku momentach zaśmiałam się na głos, bo trudno było postąpić inaczej, naprawdę! Wracając jednak do Liv, do jej dziecinności zdążyłam się już przyzwyczaić, stąd dla mnie nie był to aż taki minus, na wstępie przyjełam, że będzie się tak zachowywać, więc nie było to dla mnie zaskoczeniem.

Za minus w tym tomie musiałam jednak uznać wątek miłosny, który niestety był nieciekawy, czasem nawet denerwujący. Nie czułam przyciągania pomiędzy Liv a Henrym, a do tego brakowało mi w ich związku rozmowy, co dla mnie jest jego podstawą. Dla większości czytelników negatywną stroną będzie również spłaszczenie bohaterów. Mało było realistycznych postaci, bardziej były to szkice, zarysy, które poprzez charakterystyczne punkty łatwo zapamiętać. Nastawiałam się jednak i na to w poprzednim tomie, więc nie było trudno się na to nastawić.

Wszystko to przyćmiewa jednak bardzo dobrze skontrowana intryga, a także krajobraz senny, który zachwyca swoim ogromem i tym, że nie jesteśmy w ogóle pewni, co też możemy spotkać dalej, co jeszcze może wymyślić autorka. Sen jest przecież pełen możliwości i autorka stara się nam to pokazać. Przyjemnie czyta mi się również wstawki Secrety, która dodaje całej książce realizmu i zadziorności.

Silver. Druga Księga snów to powieść jednocześnie baśniowa i realna. Czytanie trwa dosłownie chwilę, od książki trudno się oderwać. Nie jest to powieść ambitna, czy wybitna, ale doskonała na odprężenie i wieczór z książką. Autorka musiała ją wyśnić.
Ocena: dobra+ [4+/6]


Za powieść dziękuję wydawnictwu Media Rodzina!

Autor: Kertin Gier
Tom: II
Wydawnictwo: Media Rodzina
Stron: 410
Cena: 39 zł
Data przeczytania:  2016-09-29
Skąd: własna biblioteczka

Komentarze

  1. Mi ten tom podobał się o wiele bardziej niż pierwszy, bo przynajmniej Liv mnie tak nie irytowała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ogromnie ciekawa kontynuacji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przede mną jeszcze pierwszy tom, ale na pewno przeczytam. Od dawna mam ją w planach ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka i ta autorka mnie chyba prześladuję :) Na pewno przeczytam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)