Reguła myśli

Pobudka była szokiem. 

Wyobrażam sobie jak Micheal wstaję, patrzy w lustro i nie wierzy w to, co widzi. To on i nie on. Czym właściwie było jego życie? Kim był? Zakończenie poprzedniego tomu było dla mnie wielkim szokiem, dlatego od razu chciałam przeczytać ten tom, by dowiedzieć się, co dalej. Ale zdradzić Wam tego nie mogę. Nie wiem, czy czytaliście poprzedni tom, a chcę Was do tego zachęcić. W recenzji więc tę najbardziej istotną kwestię pominę, jakby nie istniała i skupię się na ogólnym zarysie fabuły, który jednak w tym tomie był jednocześnie podobny, ale również inny. 

Reguła myśli to już kolejna z czytanych przeze mnie książek Jamesa Dashenra, zaczęło się od Więźnia labiryntu, podążając przez kolejne tomy, prequel, a teraz zaczęłam przygodę z nową serią. Doktryna Śmiertelności zapowiada się ciekawie, odpowiednia dla trochę młodszego odbiorcy, ale nie wiem, czy nie trzymająca poziomu bardziej niż poprzedni z cykli. Tutaj tom drugi, o którym dziś Wam napiszę, trzyma poziom pierwszego, sprawia równie wiele przyjemności i pozostawia równie wiele pytań. 


Schemat obu powieści jest podobny. Tym razem jednak mamy mniej przebywania na Śnie, a więcej zdarzeń dziejących się na Jawie. Bohaterowie uciekają, mierzą się z Kainem, który swoje wpływy poszerza o świat realny, wysyłać na przyjaciółmi listy gończe. Nawet mimo to w realu jest bezpieczniej, ciągła ucieczka nie jest jednak wciąż możliwa, ale gdzie mają szukać sprzymierzeńców? Czy ktoś im pomoże?

Sądzę, że Reguła myśli ma w sobie to coś. Wiecie, o co chodzi. Czytacie książkę i wiecie, że jest dobra. Ma w sobie coś, co Was przyciąga. Tu właśnie to znalazłam. Uwielbiam to, że autor skupia się na akcji, na wydarzeniach, na ruchu. W powieści cały czas coś się dzieje, ktoś, coś działa. Akcja, reakcja. Wszystko niezwykle szybkie, energiczne. Nie ma dłużyzn. Pojawia się również motyw drogi, a w książkach zawsze mnie to interesuje. Bohaterowie podróżują po kraju, szukają się po nim, by znów móc być razem. Jedyne, co przeszkadzało mi to to, że James Dashner tak niewiele skupia się nad kreacją świata realnego. O ile świat Snu, świat gier, w których uczestniczą bohaterowie, czy opisy jak majstrują w kodzie i tym powodują, co bezbłędne, o tyle świat realny nie ma za wiele do zaoferowania. Jest, bo jest, ale jakby go nie było. Brak większego zagłębiania się w jego fasady. 

"Mógłbym wynurzać się setki razy. Tysiące. 
Tylko skąd wiedziałbyś, że tym razem naprawdę jesteś w prawdziwym świecie?"

Z drugiej jednak strony patrząc na końcowe sceny zaczęłam to trochę rozumieć. Gdyby nie to, pisarz tak łatwo nie wodziłby nas za nos. A to co miało miejsce na końcu było dla mnie całkowitym szokiem i nie spodziewałam się tego, co nastąpiło. Uwielbiam to, że Dashner nie boi się szokować. Czytelnicy lubią niespodzianki i on to doskonale wykorzystuje. 

Głównych bohaterów tym razem poznajemy na dwóch płaszczyznach. Wcześniej znaliśmy ich jedynie jako genialne dzieciaki, programistów. Byli również ukazani jako bohaterowie Snu, więc nie znaliśmy ich realnych postaci. Tym razem autor poszerza nam ten obraz. Podobnie dzieje się z innymi bohaterami. Czasem rozdźwięk jest duży, innym razem niekoniecznie. Ale wszyscy dają obraz tego jak świat gry upodabnia się do realnego, jak niewiele je różni. 

Drugi tom Doktryny Śmiertelności okazał się świetną kontynuacją. Był tym, na co liczyłam, po przeczytaniu części pierwszej. Zakończenie po raz kolejny zmusza do szybkiego sięgnięcia po następne przygody trójki przyjaciół. W tym tomie dowiedziałam się jeszcze więcej o bohaterach, o zamyśle autora. Konkluzji z powieści płynie kilka, jednak dla mnie najbardziej zauważalna jest taka, że świat wirtualny coraz bardziej upodabnia się do realnego, zatracenie się w nim jest niezwykle łatwe. A jeszcze trudniejsze jest rozpoznanie, co tak naprawdę jest grą... 
Ocena: bardzo dobra[5/6]

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Albatros! :)

Autor: James Dashner

Tom: II
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 384
Cena: 34,90zł
Data przeczytania: 2016-05-23
Skąd: własna biblioteczka

Doktryna Śmiertelności:
W sieci umysłów  ---  Reguła myśli  ---  The Game of Lives

Komentarze

  1. Dobrze, że się nie zawiodłaś. Druga część często bowiem bywa gorsza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora, a słyszałam już o jego twórczości tyle dobrego, że czas najwyższy nadrobić zaległości:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam Więźnia labiryntu i bardzo mi się spodobał, wiec z wielką chęcią sięgnę po tę książkę. Mam nadzieje że mi też się tak spodoba, a tematyka to na pewno moje klimaty.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy tom trochę mnie rozczarował, ale ratowała go końcówka. Mimo wszystko nie wiem czy sięgnę po kontynuację - chyba dam jej szansę tylko wtedy, jak uda mi się upolować ją w bibliotece.
    Pozdrawiam.
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy tom nawet mi się podobał, ale drugiego już chyba nie będę czytać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale fajna animacja :)
    Co do samej książki, jednak spasuje, gdyż nie znam pierwszego tomu, a nie mam czasu na rozpoczynanie nowej serii.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa seria. Jeszcze nie przeczytałam pierwszego tomu, ale postaram się to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, a ja jeszcze nie zdążyłam sięgnąć po część pierwszą... Muszę koniecznie jak najszybciej to nadrobić, bo jestem bardzo zainteresowana cyklem!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam dwa tomy serii u siebie, muszę w końcu zabrać się za lekturę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że druga część jest równie ciekawa co poprzednia. Niestety, często bywa na odwrót. Ja mam tę serię dopiero przed sobą ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. W książce faktycznie nie brak akcji i to chyba jest jej największym atutem. Plus jeszcze to jak autor umiejętnie mieszał ze sobą oba światy; ten realny i fikcyjny. Chociaż nie przywiązałam się zbytnio do bohaterów to i tak Doktryna Śmiertelności pozostaje na razie udaną serią ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwsza część uratowana przez zakończenie. Co do tej nie jestem przekonana.

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczytałam pierwszą część i czekam na okazję, gdy będę mogła przeczytać również kontynuację. Jestem ciekawa czym zaskoczy Dashner w drugim tomie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam takie zagmatwane historie. Wpisuję "Regułę myśli" na listę książek do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Och, jak dobrze, że mi przypomniałaś o tej książce! Strasznie chciałabym ją w końcu poznać, zwłaszcza, że nie dawno - o ile mnie pamięć nie myli - wyszedł tom trzeci - niestety oczywiście nie mam czasu. :( Przysięgam na Boga, przez studia, mój bilans czytelniczy z tego roku, będzie tragiczny.
    Ale o czym to ja...
    Dobrze, że piszesz o większym rozwinięciu wątku przyjaciół głównego bohatera, bo z tego co kojarzę, to był jeden z nielicznych wątków, które moim zdaniem wymagały poprawy po pierwszym tomie. Nie pamiętam z niego zbyt wiele, ale wierzę, że odkrywając "Regułę myśli" wszystko mi się poskłada. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)