Przedpremierowo: Calder. Cena odwagi


Premiera: 15 czerwca


Po części chwast, po części kwiat

Każdy z nas ma w sobie ukrytą siłę, która pozwala mu żyć, stawiać czoła przeciwnościom, przeszkodom. Siłę, która pozwala iść dalej z podniesionym czołem. I znów, i znów, i znów próbować...
Obrazując to dokładniej wyobraźcie sobie chwast. Rośnie on pośród innych roślin, niechciany, wyrywany, usuwany... Ale wciąż wraca, rozprzestrzenia się. Nie poddaje się. Konkuruje z innymi roślinami. Walczy o siebie. Wtedy staje się silniejszy. 

Takim chwastem, a właściwie chwastami są główni bohaterowie powieści Mii Sheridan. Pisarkę poznałam, dzięki czytaniu Stinger. Żądło namiętności.Wiem, że po tytule możecie sądzić, że to zwykły erotyk, ale ta powieść naprawdę nie opiera się jedynie na kwestiach seksualnych, a niesie coś więcej. I właśnie to coś tak zaskakuje.  W powieści Calder. Narodziny odwagi pisarka po raz kolejny pokazała nam coś, tym razem znane już od początku, co wzbudza niepokój, lęk i strach, coś, co we współczesnym świecie nie powinno mieć miejsca...


"- Na świecie jest więcej ludzi z twardymi podeszwami niż karaluchów.(...)
- Problem w tym,(...) że karaluchy potrafią przeżyć koniec świata."

Calder należy do społeczeństwa, którego życie przypomina nam zwyczaje amiszów. Wraz z rodziną i mieszkającymi wokół nich mieszkańcami pracują w polu, uprawiają rolę. Wszystkim, co robią kieruje jeden człowiek, którego darzą oni niezachwianym uwielbieniem, ich wybawiciel, który przekazuje im słowa bogów. Chłopiec jest urzeczony mężczyzną, nie potępia nawet jego decyzji, że ich wybawicielką, kobietą z przepowiedni, która ma zostać żoną proroka, okazała się mała dziewczynka... Ich ślub, kiedy będzie już pełnoletnia, ma być końcem ery, ma zapowiedzieć wielką powódź...  

II tom już niedługo...
Powieść autorki ma niespieszny rytm. Posuwa się powoli, tak by nic nie pominąć, wszystko przekazać. Najpierw obrazuje nam dzieciństwo bohaterów, dzięki dwóm rozdziałom tytułowego bohatera, który pokazuje jak widzi świat w wieku 10 i 12 lat. Później pierwszoosobowa narracja została oddana nie tylko w jego ręce, ale również Eden, to ona w przyszłości ma zostać żoną proroka. Rozdziały z ich perspektyw są naprzemienne i pokazują okres, pięć lat później. Wtedy zaczyna się właściwa historia.

Mimo powolnego rytmu tej książki nie można czytać ze spokojem. Autorka zarysowała przerażającą wizję zamkniętego społeczeństwa, sekty. Na pierwszy rzut oka szczęśliwych, wolnych ludzi, którzy podjęli decyzję, że to jest dla nich dobre. Podążając jednak dalej, kiedy Calder dorastał, wraz z nim odkrywaliśmy inne, bardziej niepokojące aspekty ich społeczeństwa. To co miało miejsce zaś w drugiej połowie książki budziło mój wstręt, odrazę. Nie wyobrażam sobie, że można aż tak wpływać na ludzi, na ich postrzeganie świata, na ich decyzję. Nikt nie powinien tak kierować innymi ludźmi... 

"Piękna jak kwiat. Silna jak chwast."

Mia Sheridan zarysowuje nam inny świat, ale nawet w tym świecie rodzi się miłość, uczucie poza zasadami. Calder, od kiedy był dzieckiem był urzeczony urodą Eden, jednak traktował ją jako coś niedostępnego, jak kwiat, który można podziwiać, ale nie można dotknąć, jak coś zakazanego. Eden zaś zamknięta niczym w złotej klatce wciąż wspominała chłopca, który pozwolił jej się pobawić z innymi dziećmi, chłopca, któremu cały czas posyłała cukierki. 

Ich uczucie było kreślone dokładnie, nie rodziło się z powietrza, a naprawdę czułam jego moc. Bohaterowie niczym dwa różnoimienne magnesy ciągnęli do siebie i próbowali wyjść z sytuacji, jaka ich spotkała. Razem odkrywali wolność, próbowali życia i obmyślali plan ucieczki. Wszystko to było osnute nutką niepewności, czy ich odkryją, ile uda się im ukryć, na co mogą sobie pozwolić... 

"Trudno mieć satysfakcje z czegoś, na co się samemu nie zapracowało."

Poza dwójką, o której już sporo napisałam, mamy również jeszcze innych bohaterów. Większość z nich jest jednak zaślepionych działaniami Hectora, proroka, więc nie można traktować ich jako racjonalnie myślących ludzi. Hector zaś to niezwykle silna osobowość, człowiek, wybawca, zdobywający poparcie ratując ludzi, później zaś traktujący ich jak swoje owieczki. Im jednak poznajemy go bliżej, tym mniej w nim werwy, charyzmy, a więcej szaleństwa... Pozytywną kreację możemy obserwować również u przyjaciela bohatera, Xandera, dzięki krótkim kontaktom z ludźmi z zewnątrz widzi on, że słowa ich wybawiciela nie są do końca prawdą i zaczyna wątpić, a to pomaga znów głównemu bohaterowi. Ich relacja była zarysowana doskonale, od najmłodszych lat widać było ich przywiązanie, które z czasem tylko rosło. 

Jeśli miałabym doszukiwać się minusów powieści to jednym z nich jest przerysowanie. Autorka postawiła na dość mocne zarysowanie historii.  Wszystko jest jakby tworzone grubą kreską. Mamy przywódcę, który prawie od razu kreowany jest jako ten zły, stojący na drodze uczuciu głównej pary. Poza tym niektórzy pewnie mogą narzekać na powolną akcję, ale mnie nie sprawiało to problemu, gdyż dzięki temu zdarzenia zdawały mi się podążać realnie, bez nagłego cudu. Uwagi mam za to do pewnego aspektu zakończenia, a właściwie zdarzeń z ostatnich stu stron. Nie do wszystkich, nie miejcie obaw, ale przez nie nie mogłam wystawić powieści maksymalnej oceny.

"niektóre rzeczy lepiej widać w świetle...a niektóre wychodzą na jaw w ciemności."

Mia Sheridan po raz kolejny mnie zaskoczyła. Nie sądziłam, że można stworzyć podobną powieść. Połączyła romans z niezwykle ciężkim, trudnym tematem i to nie raziło. Calder. Narodziny odwagi to pierwszy z dwóch tomów serii. Już nie mogę doczekać się kontynuacji. 
Ocena: bardzo dobra [5/6]

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Septem! :)



Autor: Mia Sheridan

Tom: I

Wydawnictwo: Septem

Ilość stron: 374
Cena: 39,90zł
Data przeczytania: 2016-05-25
Skąd: własna biblioteczka

A Sign of Love:
Calder. Narodziny odwagi  ---  Eden. Nowy Początek 

Komentarze

  1. Myślę, że by mi się spodobała po tym, jak dokładniej nakreśliłaś fabułę. Być może będę chciała się z nią zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się - bardzo dobra książka. Nie mogę doczekać się drugiej części ^_^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio bardzo dużo dobrego słyszę o Mii Sheridan. Może zapoznamy się z twórczością tej autorki? :)
    www.lektura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Na razie odłożyłam tę książkę na ''potem'', gdyż nie mogę się jakoś wkręcić w fabułę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ktoś mi kiedyś powiedział, że mężczyzna na okładce ma piersi... nie mogę teraz patrzeć na okładkę nie widząc tych piersi :D
    Co do samej książki, to niebawem zacznę ją czytać. Myślę, że i mnie Mia zachwyci :)
    Pozdrawiam Justyna

    OdpowiedzUsuń
  6. Omijam takie książki szeroki łukiem z racji tego, że okładki w tym typie naprawdę mi się nie podobają, ale po przeczytaniu Twojej recenzji chyba to zmienię :D Jestem zafascynowana taką tematyką - sektami, amiszami, zamkniętymi społeczeństwami. Z wielką chęcią poczytam w wakacje książkę, której akcja dzieje się w takim środowisku i chyba nawet ją zakupię :D

    Pozdrawiam cieplutko, bookworm z http://ksiazkowoholizm.blogspot.com/ :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Mocna fabuła - tzn. ciężka tematycznie. Los dziewczynki, od dzieciństwa przeznaczonej do takiej roli, jest okropny :) Książki raczej nie przeczytam, ale mam nadzieję, że uda im się uciec :D Ciekawe jaki świat uda im się znaleźć poza granicami sekty i czy zemsta dawnej społeczności ich nie dosięgnie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje się intrygującą książką ;) Z chęcią po nią siegne :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem w połowie - i chyba właśnie zakochuję się w tej historii ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Swietna recenzja i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawa recenzja ;) Mam ochotę przeczytać książki tej autorki ;)
    pasjanaszymzyciem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Okładka jest strasznie tandetna, ale jeśli książka jest naprawdę tak dobra, to z chęcią przeczytam :) /Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow nie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale widzę, że w jej świecie książkowym dzieje się coraz lepiej i lepiej :D Chętnie sięgnę :D

    https://kulturalnaszafa.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi dość interesująco. Myślę, że mi też nie przeszkadzałoby powolne tempo akcji. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Okladka <3 opis mnie zaciekawil, bo jest to cos innego niz czytalam do tej pory :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wstyd się przyznać, ale jeszcze nie przeczytałam żadnej książki tej autorki, choć jestem zewsząd bombardowana jej twórczością. Muszę to jak najszybciej nadrobić w wakacje. A sama książka zapowiada się ciekawie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Okładka trochę odstrasza jednak nie to jest najważniejsze w książkach. Bardzo chętnie sięgnę po tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Książka ta niedawno znalazła się na mojej półce i jestem jej ciekawa, dlatego dziękuję za recenzję i wprowadzenie do jej lektury, której chętnie podejmę się w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja również nie czytałam żadnej książki z tej serii, zastanawiam się, która książka Mii jest najlepsza...

    OdpowiedzUsuń
  21. No widzisz, mnie to przerysowanie - wyidealizowanie bohaterów i zamykanie ich w jednych grupach, bez skaz - albo wręcz przeciwnie, bez żadnych zalet czy rozumu - strasznie działa u Sheridan na nerwy. Pisałam ci już chyba o tym kiedyś, także tym razem nie będę się już powtarzać i rozpisywać. :)
    Cieszę się jednak, że ty i Mia odnalazłyście wspólny język. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)